Beata Sawicka i burmistrz Helu Mirosław Wądołowski zostali prawomocnie uniewinnieni z zarzutu korupcji. Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że CBA stosowało nielegalne techniki operacyjne m.in. bezprawnie inwigilując byłą posłankę PO. - Jestem szczęśliwa - mówiła po wyroku Sawicka.
Jak podkreślił przewodniczący składowi orzekającemu sędzia SA Paweł Rysiński, ustalenia sądu I instancji (który skazał Sawicką - red.) były prawidłowe, a ówczesna posłanka przyjęła łapówkę od udających biznesmenów agentów CBA.
- I odpowiada za to moralnie - podkreślił sędzia, dodając, że odpowiedzialności karnej Sawicka uniknęła wobec stwierdzenia, że techniki operacyjne stosowane w tej sprawie przez CBA były stosowane nielegalnie. - Sąd apelacyjny uniewinnił oskarżonych z powodu rażących uchybień popełnionych przez CBA w toku prowadzonych wobec obojga oskarżonych czynności operacyjnych. Czynności te podjęto nielegalnie, bo bez istnienia ku temu ustawowych przesłanek prawnych, a następnie wykonywano bez dochowania ustawowych reguł ich dopuszczalności, co dyskwalifikuje zgromadzony materiał dowodowy - podkreślił sąd.
- Stanowi to złamanie konstytucyjnych zasad demokratycznego państwa prawnego i sprawia, że uzyskane przez CBA materiały operacyjne, jako zdobyte nielegalnie, nie mogą stanowić dowodu winy w postępowaniu karnym - dodał sędzia.
"Nie można testować obywateli"
Sędzia Rysiński zaznaczył, że wprawdzie już sąd I instancji dostrzegł "pewne uchybienia" po stronie CBA, co miało wpływ na wyrok SO, ale "nie ocenił należycie rangi proceduralnej tych rażąco sprzecznych z ustawą o CBA działań, które w całości dyskwalifikują zgromadzone materiały operacyjne jako dowody winy oskarżonych". Z tego powodu, mimo że ówczesna posłanka PO przyjęła łapówkę od udających biznesmenów agentów CBA, nie mogła zostać skazana. Sędzia dodał, że analiza sprawy dokonana przez SA wykazała, że po stronie Sawickiej "nie zaistniały jakiekolwiek faktyczne i w konsekwencji prawne przesłanki uprawniające CBA do poddania jej operacyjnej inwigilacji przez tajnego agenta przed 16 czerwca 2007 r.".
Jak podkreślał sędzia Rysiński, agent CBA (obecnie poseł PiS Tomasz Kaczmarek) od lutego 2007 r. był na kursie rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa, na którym była także Sawicka - i od wtedy "stosował wobec niej tajne techniki operacyjne", zaś Sawicka dopiero 16 czerwca tamtego roku wyraziła korupcyjne oczekiwanie. - Rodzi się pytanie, czy CBA miało powody inwigilować ją wcześniej i czy CBA ma prawo inwigilować dowolnie wybraną osobę, choć nie ma podejrzeń, ani nawet domysłu, że popełni ona przestępstwo w przyszłości - mówił Rysiński.
Odpowiadając na to, przypomniał, że konstytucyjna zasada demokratycznego państwa prawnego zakazuje inwigilowania obywateli, aby zdobywać przeciwko nim dowody przestępstwa. - Demokratyczne państwo prawne wyklucza testowanie uczciwości obywateli. To domena państwa totalitarnego - podkreślił.
Ponadto, jak dodał, do wręczenia Sawickiej korzyści majątkowej doszło "pomimo tego, że szef CBA nie wydał stosownego, a niezbędnego dla realizacji tej prowokacji zarządzenia". Odnosząc się do sprawy Wądołowskiego, Rysiński wskazał, że w tej części CBA nie miało nawet "wiarygodnej informacji" o przestępstwie, czyli żądaniu łapówki przez burmistrza.
Sąd ustalił, że taką informację "agentowi Tomkowi" przekazała Sawicka po ich wspólnym spotkaniu z Wądołowskim - rzekomo burmistrz miał jej to powiedzieć, gdy udający biznesmena agent na chwilę się od nich oddalił.
- CBA nie sprawdziło tej wiadomości, a mimo to ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński podpisał zarządzenie o wszczęciu operacji kontrolowanego wręczenia łapówki burmistrzowi - podkreślał sąd. Według Rysińskiego decyzja Kamińskiego była "rażącym uchybieniem" prawu. - Władza nie może na podstawie niezgodnej z prawem gromadzić dowodów, by potem wszczynać przeciw obywatelom postępowania karne. To dowody skażone pierwotnie - podsumował sędzia
Wyrok jest prawomocny. Prokuratura może składać w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego. Aby ją uzasadnić, musiałaby wskazać "rażące błędy" sądu apelacyjnego.
Sawicka: Jestem szczęśliwa
Po wyroku Sawicka mówiła, że zawsze wiedziała, iż jest niewinna. - Cieszę się, jestem szczęśliwa z powodu tego, co usłyszałam przed chwilą - powiedziała.
Pytana, czy będzie występowała o odszkodowanie, odpowiedziała, że jeszcze o tym nie myśli.
- Chciałabym, aby w naszym kraju nic takiego już nikomu się nie przydarzyło - zaznaczyła Sawicka.
Wądołowski powiedział z kolei, że jest szczęśliwy. Dodał, że nie oczekuje przeprosin od byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
Obrońca Sawickiej mec. Mikołaj Pietrzak powiedział dziennikarzom, że "wyrok jest wspaniały i jest lekcją demokracji i praworządności".
Jego zdaniem uzasadnienie SA powinno być obowiązkowe przy szkoleniu oficerów służb i prokuratorów. -
Pani Sawickiej stała się ogromna krzywda ( ) należy się jej odszkodowanie i przeprosiny - dodał. Prok. Rafał Maćkowiak oświadczył, że nie wie jeszcze, czy będzie kasacja, gdyż najpierw trzeba przeanalizować, czy istnieją podstawy do wystąpienia o kasację. Zwrócił uwagę, że sąd I instancji dokonał zupełnie innych ocen niż Sąd Apelacyjny.
Były agent CBA, a obecnie poseł PiS Tomasz Kaczmarek proszony przez tvn24.pl o komentarz, odpowiedział: - Wszelkich komentarzy w tej sprawie udzielę po konferencji prasowej, która odbędzie się w Sejmie o godz. 16.
Obrona: Agent Tomek uwodził Sawicką
Apelację w sprawie złożyła obrona, wskazując, że cała operacja CBA była nielegalna, bo Biuro nie miało wiarygodnej informacji o możliwym przestępstwie Sawickiej - bez czego nie powinno było wszczynać operacji przeciw niej.
Obrona twierdziła też, że agent CBA Tomasz Kaczmarek (dziś poseł PiS) uwodził Sawicką. Prokuratura apelowała co do zawieszenia kary dla burmistrza Helu oraz co do wysokości grzywny i kosztów postępowania.
Obrona wnosiła o uniewinnienie Sawickiej bądź o ponowny proces lub też o zawieszenie kary więzienia.
Prokuratura chciała utrzymania wyroku, m.in. przy nieznacznym obniżeniu wysokości grzywny wobec Sawickiej - z 40 tys. zł do 36 tys.
Sawicka skazana
CBA zatrzymało Sawicką, ówczesną posłankę PO, w październiku 2007 r., gdy przyjmowała od udającego biznesmena agenta CBA 50 tys. zł. Zatrzymano też burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego, któremu zarzucono, że za łapówkę obiecał dokonać zmian w planie zagospodarowania przestrzennego Helu. Szczegóły nagłośnił ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński tuż przed wyborami parlamentarnymi. Ona sama prosiła w emocjonalnym wystąpieniu szefa CBA, by jej "nie linczował publicznie". Twierdziła, że padła ofiarą prowokacji agenta Tomka. Zeznawała, że Tomek prowokował ją do zachowań, które dziś kwalifikowane są jako korupcyjne. Opowiadała, jak agent zbliżył się do niej emocjonalnie, słuchał o małżeńskim kryzysie, całował w tańcu, słał bukiety róż owinięte perłami. Uznała, że oficerowie CBA przekroczyli uprawnienia, podejmując wobec niej inwigilację i że namawiali ją do przestępstwa. Kamiński temu zaprzeczał, a prokuratura umorzyła śledztwo z doniesienia obrony Sawickiej wobec CBA. W maju 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Sawicką na trzy lata więzienia, pozbawienie praw publicznych na cztery lata i 40 tys. zł grzywny, a Wądołowskiego - na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat i 20 tys. zł grzywny.
Adwokaci: akcja CBA nielegalna
Prokurator żądał dla Sawickiej pięciu lat więzienia, a dla Wądołowskiego - 3,5 roku. Obrona wnosiła o uniewinnienie obojga podsądnych. Zdaniem adwokatów operacja CBA była nielegalna, bo CBA nie miało wiarygodnej informacji o przestępstwie Sawickiej, bez czego nie powinno było wszczynać operacji przeciw niej. Obrona twierdziła też, że udający biznesmena agent "Tomasz Piotrowski" (Tomasz Kaczmarek - dziś emeryt CBA i poseł PiS) uwodził Sawicką. Obrona wskazywała też na nieczytelność podsłuchów w istotnych momentach nagranych przez CBA rozmów agentów z Sawicką. Trzech sędziów SO nie dało wiary wersji Sawickiej, że pieniądze, jakie otrzymała od agentów CBA udających biznesmenów, były pożyczką; uznał, że oskarżeni działali z chęci zysku. Ocenił też, że działania CBA wobec późniejszych oskarżonych nie miały podtekstu politycznego. Niestety - mówił sędzia - sprawa uzyskała taki podtekst już po ich zatrzymaniu, co "utrudniło jej wyjaśnienie".
Autor: mac, nsz,mn\mtom\k / Źródło: PAP, tvn24.pl