Dzięki wsparciu MSWiA oraz wiceministra Macieja Wąsika główną atrakcją będzie policyjny śmigłowiec Black Hawk - zapowiadał jeszcze w niedzielę wójt gminy Sońsk Jarosław Muchowski. W poniedziałek w rozmowie z reporterem TVN24 powiedział jednak, że "nie ma wiedzy", czy Wąsik zorganizował ten śmigłowiec. Niebezpieczny przelot maszyny komentowali też w poniedziałek politycy.
W niedzielę podczas pikniku z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą koło Ciechanowa w województwie mazowieckim główną atrakcją był policyjny Black Hawk. Po wystartowaniu śmigłowiec nie odleciał od razu, ale zatoczył koło i wrócił nad miejsce imprezy. Gdy przelatywał nad terenem pikniku, zerwał linię energetyczną. Moment ten zarejestrowano na nagraniach.
Śmigłowiec na pikniku "dzięki wsparciu" Wąsika? Dwie wersje wójta
Piknik został zorganizowany przez Urząd Gminy Sońsk, a udział w nim wziął między innymi wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik. O obecność wiceministra na pikniku i o to, czy pomógł on w zorganizowaniu policyjnego śmigłowca, reporter TVN24 zapytał w poniedziałek wójta gminy Sońsk Jarosława Muchowskiego. - Był, tak jak wielu zaproszonych gości. Czy pomógł? Nie mam wiedzy w tym temacie. Zwracałem się do komendy, bo to oni dysponują tym sprzętem - odpowiedział.
Kłóci się to z wcześniejszą wypowiedzią wójta. W niedzielę rano lokalny portal ciechanowinaczej.pl opublikował zapowiedź pikniku. - Dzięki wsparciu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz ministra Macieja Wąsika główną atrakcją tego dnia będzie policyjny śmigłowiec Black Hawk - informował cytowany w tekście Muchowski.
"To pokazuje, w jakim stanie jest dzisiaj służba państwa"
Sprawę niebezpiecznego przelotu śmigłowca komentowali politycy. - Tam, gdzie dziwnym trafem pojawiają się politycy PiS-u, tak jak minister Wąsik, dochodzi do takich brawurowych historii jak ta ze śmigłowcem, po to, żeby się popisać, po to, żeby uatrakcyjnić wydarzenie, ale procedury, bezpieczeństwo ludzi to jest trzeciorzędna historia w tym całym procesie - powiedział Cezary Tomczyk z Koalicji Obywatelskiej. - Wychodzi po prostu ta indolencja, ta głupota, ta hipokryzja, to wszystko, co widzimy przez ostatnie lata. Tutaj jak w soczewce to widać - dodał.
Miłosz Motyka z PSL powiedział, że "mieliśmy zagrożenie zdrowia i życia Polaków na tym pikniku". - Wcześniej pan Szymczyk (komendant główny policji - red.) niespełna świadomości odpala granatnik w swojej komendzie. Do Polski wlatują białoruskie śmigłowce. Nad głowami pisowskich ministrów przelatują ruskie rakiety, odnajdywane przez jeźdźców konno po ponad pół roku. Gubi się również wojskowy zapalnik przy granicy z Białorusią - wyliczał. - To pokazuje, w jakim stanie jest dzisiaj służba państwa, w jakim stanie jest bezpieczeństwo państwa i jak PiS to bezpieczeństwo traktuje - skomentował.
Śledztwo w sprawie incydentu z Black Hawkiem
Śledztwo w sprawie incydentu z policyjnym śmigłowcem Black Hawk wszczęła prokuratura. Na antenie TVN24 zastępca prokuratora rejonowego Piotr Tyszka z Prokuratury Rejonowej w Ciechanowie uściślił, że śledztwo "zostało wszczęte w kierunku artykułu 174 paragraf 1 Kodeksu karnego, to znaczy spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym" przez pilotów śmigłowca. O podjęciu czynności związanych z wyjaśnieniem okoliczności zdarzenia w poniedziałek poinformowała także policja.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24