- Wejście do mieszkania autora strony antykomor.pl, przeszukanie i zabranie laptopa oraz dysków przez funkcjonariuszy ABW było zasadne - uznał sąd w Tomaszowie Mazowieckim. Utrzymał tym samym w czwartek w mocy postanowienie miejscowej prokuratury. Chociaż strona została reaktywowana na amerykańskich serwerach, to obrońcy wolności słowa są zawiedzeni decyzją sądu.
25 maja do mieszkania Roberta Frycza, autora krytycznej wobec prezydenta Bronisław Komorowskiego strony antykomor.pl, na podstawie postanowienia tomaszowskiej prokuratury, weszli funkcjonariusze ABW oraz dwóch policjantów. Przeszukali je oraz zabezpieczyli laptop i inne nośniki danych. Autor strony, na której od sierpnia zeszłego roku gromadzone były materiały o prezydencie, po wyjściu funkcjonariuszy zdecydował się na jej zamknięcie.
Pełnomocnik Frycza złożył zażalenie na postanowienie prokuratury. W czwartek rozpoznawał je tomaszowski sąd rejonowy i nie zgodził się z nim. - Sąd nie uwzględnił zażalenia i utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie prokuratury w przedmiocie przeszukania i żądania wydania rzeczy. Nie zostało jeszcze sporządzone pisemne uzasadnienie i sąd odroczył jego ogłoszenie do 14 czerwca - powiedział prezes tomaszowskiego sądu, sędzia Jacek Gmaj.
Granice krytyki
Jako Komitet Obrony Wolności Słowa ubolewamy, że sądowi zabrakło odwagi, by uchylić kontrowersyjną decyzję prokuratury. Uznając jej działanie za właściwe, sąd niejako dał przyzwolenie na podejmowanie w przyszłości wątpliwych prawnie i moralnie działań przez służby specjalne wobec osób mających odwagę wyrażać swoje poglądy i krytykować urzędującą władzęantykomor
Decyzję sądu ze zdziwieniem przyjął Komitet Obrony Wolności Słowa. - W ustnych motywach sąd co prawda podzielił nasze argumenty, że przeszukanie nie było konieczne, ale jednocześnie uznał, że zlecenie przez prokuraturę czynności właśnie ABW było zasadne, gdyż policja nie miałaby możliwości technicznych przeprowadzenia analizy informatycznej zabezpieczonych nośników informacji - napisali w komunikacie Edyta Żyła i mec. Bartosz Kownacki z Komitetu Obrony Wolności Słowa.
Zdaniem przedstawicieli Komitetu, "nie sposób uwierzyć, że polska policja, w tym wchodzące w jej skład Centralne Biuro Śledcze, nie jest w stanie zbadać zawartości laptopa".
- Jako Komitet Obrony Wolności Słowa ubolewamy, że sądowi zabrakło odwagi, by uchylić kontrowersyjną decyzję prokuratury. Uznając jej działanie za właściwe, sąd niejako dał przyzwolenie na podejmowanie w przyszłości wątpliwych prawnie i moralnie działań przez służby specjalne wobec osób mających odwagę wyrażać swoje poglądy i krytykować urzędującą władzę - napisano w komunikacie.
Antykomor.pl na emigracji
We wtorek na konferencji prasowej Robert Frycz zaprezentował reaktywowaną stronę antykomor.pl. W czwartek poinformowano, że działa ona na serwerach znajdujących się w Stanach Zjednoczonych. - Cały czas uzupełniana jest jej zawartość, między innymi o tworzone spontanicznie przez internautów filmiki i zdjęcia dotyczące wpadek głowy państwa oraz czynności przeprowadzonych przez ABW wobec Roberta Frycza - napisano w komunikacie Komitetu Obrony Wolności Słowa.
Prokuratura w Tomaszowie Maz., która prowadzi śledztwo ws. strony antykomor.pl, zapowiadała, że przyjrzy się jej po tym, jak została reaktywowana i znowu dostępna jest w sieci.
Niby wszyscy potępiają...
Akcja Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeciw autorowi strony antykomor.pl w opinii wielu komentatorów była zamachem na wolność słowa. Posłowie PiS złożyli w tej sprawie wniosek na Komisji ds. Służb Specjalnych, aby szef ABW i prokuratura przedstawili informacje, dlaczego Agencja została zaangażowana w tej sprawie. Uznali, że ABW przekroczyła swoje uprawnienia, bo w katalogu przestępstw, jakimi - zgodnie z ustawą - się zajmuje, nie ma słowa o publicznym znieważaniu prezydenta RP.
Odnosząc się do sprawy premier Donald Tusk mówił, że aby w przyszłości służby nie miały pretekstów do "nadgorliwości", należy "zmienić przynajmniej te przepisy, które chronią bardziej polityków od innych ludzi". Prezydent mówił, że z akcją ABW nie miał nic wspólnego. Zaznaczył, że potrafi z dystansem i autoironią podchodzić do satyrycznych materiałów, również na swój temat, jednak - jak powiedział - warto odróżnić żart od tego, co jest przejawem nienawiści, bądź zwykłego chamstwa.
Sprawa trafiła do Rzecznika Praw Obywatelskich. Frycz złożył też w prokuraturze doniesienie na ABW.
W styczniu 2013 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi umorzył sprawę znieważenia prezydenta Bronisława Komorowskiego przez twórcę portalu Antykomor.pl Roberta Frycza i złagodził wyrok za fałszowanie dokumentów do roku ograniczenia wolności i 30 godzin prac społecznych.
mkg//mat/k
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24