Sąd Najwyższy uznał w środę za zasadny protest wyborczy w sprawie wyborów do Senatu w jeleniogórskim okręgu nr 2, ale uznał jednocześnie, że stwierdzona nieprawidłowość nie miała wpływu na wynik wyborów.
W okręgu wyborczym nr 2 w Jeleniej Górze - na karcie do głosowania do Senatu przy nazwisku Kazimierza Klimka, zgłoszonego przez KW Polska Lewica zostało umieszczone logo KW Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Karta w tym brzmieniu została zaakceptowana przez OKW i wydrukowana. W dniu głosowania nie zgłaszano OKW w Legnicy żadnych zastrzeżeń o nieprawidłowościach dotyczących karty do głosowania, komisja ta otrzymała informację o błędzie na karcie dopiero 21 października.
W okręgu nr 2 mandat senatora uzyskał Krzysztof Mróz (PiS), który dostał 49 tys. 938 głosów (39,68 proc.). Jerzy Pokój z KO otrzymał 48 tys. 770 głosów (38,75 proc.), Kazimierz Klimek z Polskiej Lewicy - 27 tys. 158 głosów (21,58 proc.).
Jak przekazano w środowym komunikacie Sądu Najwyższego Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych tego sądu w środę na posiedzeniu niejawnym orzekła, że protest wniesiony przez wyborcę przeciwko ważności wyborów do Senatu w tym okręgu oraz przeciwko ważności wyboru na senatora Krzysztofa Mroza jest zasadny, ale stwierdzone naruszenie prawa nie miało wpływu na wynik wyborów.
"Stwierdzone naruszenie nie miało wpływu na wynik"
Sąd Najwyższy ocenił, iż umieszczenie błędnego logo stanowiło naruszenie przepisu Kodeksu wyborczego, zgodnie z którym okręgowa komisja wyborcza po zarejestrowaniu kandydatów na senatora zarządza wydrukowanie kart do głosowania i zapewnia ich przekazanie obwodowym komisjom wyborczym w trybie określonym przez Państwową Komisją Wyborczą.
"Z przepisu tego wynika, że okręgowa komisja wyborcza ma obowiązek zadbać, aby druk kart do głosowania odbywał się z zachowaniem warunków najwyższej staranności, które w okolicznościach niniejszej sprawy nie zostały dochowane" - wskazano w komunikacie.
"Jednocześnie Sąd Najwyższy uznał, że stwierdzone naruszenie nie miało wpływu na wynik wyborów. Sama niewielka różnica głosów pomiędzy kandydatami PiS oraz KO z okręgu nr 2, z których pierwszy zdobył mandat senatorski, w żaden sposób nie przesądza, że umieszczenie innego symbolu graficznego przy danych kandydata Polskiej Lewicy mogłoby wpłynąć na sposób głosowania wyborców" - ocenił sąd.
"Sama protestująca nie twierdziła, że błędny symbol graficzny przy danych jednego z kandydatów wpłynął na jej decyzję wyborczą" - zaznaczył Sąd Najwyższy w środowym rozstrzygnięciu dotyczącym tego protestu.
Rozpoznany w środę protest nie był pierwszym dotyczącym wyborów do Senatu w tym okręgu. Przed tygodniem Sąd Najwyższy uznał protest złożony przez pełnomocnika wyborczego KO i dotyczący tej samej kwestii za bezzasadny.
Sąd oceniając zarzuty sformułowane w tamtym proteście uznał wówczas, że karty do głosowania w okręgu nr 2 spełniały wymogi określone w Kodeksie wyborczym, bowiem zawierały niezbędną dla wyborcy informację - zarówno nazwiska i imiona zarejestrowanych kandydatów na senatora, a także nazwy komitetów wyborczych.
Protesty PiS "nie spełniały warunków formalnych"
Najwięcej dyskusji wywołały protesty wyborcze Prawa i Sprawiedliwości. Pełnomocnik Komitetu Wyborczego PiS Krzysztof Sobolewski złożył do Sądu Najwyższego protesty dotyczące sześciu okręgów senackich: numer 100 (Koszalin), numer 75 (Katowice), numer 12 (Toruń), numer 92 (Konin), numer 95 (Kalisz) oraz numer 96 (Kalisz).
PiS domagało się ponownego przeliczenia głosów, stawiając zarzut niewłaściwego zakwalifikowania głosów jako nieważne, podczas gdy - zdaniem ugrupowania - powinny były zostać uznane za ważne.
Według wokandy opublikowanej na stronie SN, rozpatrująca protesty wyborcze Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego zajęła się trzema protestami wyborczymi, w tym dwoma zgłoszonymi przez KW PiS: wnioskiem dotyczącym okręgu numer 12 (Grudziądz oraz powiaty brodnicki, golubsko-dobrzyński, rypiński i wąbrzeski) i dotyczącym okręgu numer 92 (powiaty gnieźnieński, słupecki, średzki, śremski i wrzesiński). Negatywnie zaopiniowała je Państwowa Komisja Wyborcza.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego zdecydowała o pozostawieniu bez dalszego biegu tych dwóch protestów. Zdaniem sędziów, nie spełniają one warunków formalnych, by przejść do ich merytorycznego rozpoznania. Tym samym nie dojdzie do ponownego przeliczenia kart do głosowania w tych okręgach.
Setki protestów wyborczych
Łącznie do Sądu Najwyższego wpłynęło 275 protestów wyborczych, są one sukcesywnie rozpoznawane. SN rozpatruje wniesione protesty w składzie trzech sędziów, w postępowaniu nieprocesowym i wydaje opinię w formie postanowienia w sprawie protestu.
Po rozpoznaniu wszystkich protestów - na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz opinii ws. protestów - SN rozstrzyga o ważności wyborów.
Rozstrzygnięcie ma formę uchwały podjętej w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, nie później niż w 90 dniu po dniu wyborów, które odbyły się 13 października.
Autor: asty/adso / Źródło: PAP, TVN24