Sąd Najwyższy uchylił wyrok, w którego wydaniu brał udział sędzia delegowany przez ministra sprawiedliwości. Według Sądu Najwyższego delegacja ta była wadliwa. - Już widać, że będzie to się wiązało z narażeniem stron na powtórne postępowania sądowe - mówił w rozmowie z TVN24 Bartłomiej Starosta, sędzia ze stowarzyszenia Iustitia.
Do sentencji wyroku dotarł Michał Tracz, reporter TVN24. Informację potwierdził sędzia Michał Laskowski kierujący Izbą Karną w Sądzie Najwyższym. - Sąd Najwyższy uznał, że delegacja sędziego do sądu apelacyjnego była wadliwa, w związku z tym sąd wydający wyrok był nienależycie obsadzony - przekazał Laskowski.
Sędzia z nominacji Ziobry
Izba Karna Sądu Najwyższego rozpatrywała we wtorek kasację złożoną przez prokuratora od wyroku, który zapadł w Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie. Sąd Najwyższy uchylił wyrok, ale nie ze względu na merytoryczne rozpoznanie sprawy. Chodziło o sędziego, który zasiadał w składzie wydającym wyrok w apelacji.
Mowa o sędzim Rafale Puchalskim. To sędzia, który za rządów PiS zrobił zawrotną karierę. Będąc sędzią najniższego szczebla w Sądzie Rejonowym w Jarosławiu, został mianowany przez Zbigniewa Ziobrę na prezesa Sądu Okręgowego w Rzeszowie i delegowany do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w tym samym mieście. Rafał Puchalski jest również członkiem nowej KRS, wybranej przez polityków.
"Wadliwa delegacja"
Delegacja do Sądu Apelacyjnego dla Puchalskiego podpisana została przez ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Sędzia Puchalski został 1 lutego 2018 roku delegowany do apelacji "na czas pełnienia funkcji prezesa Sądu Okręgowego". Tymczasem zgodnie z ustawą Prawo o ustroju sądów powszechnych sędziego można delegować do innego sądu "na czas określony, nie dłuższy niż 2 lata" lub na czas nieokreślony. - W takim trybie nie można było delegować tego sędziego - tłumaczył TVN24 sędzia Michał Laskowski, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego.
Wyrok w tej sprawie wydał Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów: Rafał Malarski, Waldemar Płuciennik i Jerzy Grubba. Uzasadnienie nie zostało jeszcze sporządzone. - Delegacja sędziego sądu rejonowego, który jednocześnie jest prezesem sądu okręgowego do orzekania w apelacji, w dodatku na czas bycia prezesem nie jest zgodna z przepisami - wyjaśniał sędzia Laskowski.
"To narażenie stron na powtórne procesy"
Decyzja o uchyleniu wyroku z powodu niewłaściwego składu nie jest precedensem, ale zdarza się rzadko. - Sąd ma obowiązek zbadać, czy poprzedni skład był właściwy. W tym przypadku nie doszło nawet do merytorycznego rozpoznania sprawy. To się zdarza, ale tak sformułowanej delegacji [do sądu wyższej instancji - red.] jeszcze nie widziałem - powiedział Laskowski.
- Potwierdziło się, że osoby w ten sposób delegowane przez ministra sprawiedliwości w ogóle nie powinny orzekać, a wydane przez nie orzeczenia są dotknięte wadą prawną. Już widać, że będzie to się wiązało z narażeniem stron na powtórne postępowania sądowe - mówił w rozmowie z TVN24 Bartłomiej Starosta, sędzia Sądu Rejonowego w Sulęcinie i członek sędziowskiego stowarzyszenia Iustitia.
TSUE wypowie się o delegacjach
Tydzień temu w kwestii delegacji sędziów do sądów wyższej instancji wypowiedział się rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. W wydanej opinii uznał, że polskie przepisy w tym zakresie są niezgodne z unijnym prawem. Chodzi o zapisy, według których minister sprawiedliwości, będący jednocześnie prokuratorem generalnym, może delegować sędziego i odwołać go z delegacji na podstawie tylko sobie znanych powodów, których nie regulują żadne konkretne przepisy.
TSUE ma wydać niebawem wyrok w tej sprawie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24