Ja z perspektywy osoby, która ma pięćdziesiąt parę lat stażu pracy zawodowej i jest profesorem od kilkudziesięciu lat, sugerowałabym czytanie ze zrozumieniem tego, co się czyta - mówiła w "Faktach po Faktach" profesor Ewa Łętowska, komentując stanowisko urzędników Kancelarii Prezydenta w sprawie uchwały Sądu Najwyższego dotyczącej prezydenckiego prawa łaski.
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i była Rzecznik Praw Obywatelskich została poproszona o komentarz do słów ministrów z Kancelarii Prezydenta Pawła Muchy i Krzysztofa Łapińskiego, którzy ocenili, że uchwała Sądu Najwyższego w sprawie ułaskawienia przez prezydenta Andrzeja Dudę Mariusza Kamińskiego nie ma podstawy prawnej.
"Sugerowałabym czytanie ze zrozumieniem"
- Z Kancelarią Prezydenta to my uważajmy - powiedziała profesor Łętowska. - Ja na miejscu kolegów prawników z Kancelarii Prezydenta byłabym znacznie bardziej ostrożna w tych swoich różnych wystąpieniach - dodała.
- Ja z perspektywy osoby, która ma pięćdziesiąt parę lat stażu pracy zawodowej i jest profesorem od kilkudziesięciu lat, sugerowałabym czytanie ze zrozumieniem tego, co się czyta - to jest raz. A po drugie, znaczną ostrożność przy tak zwanym chlapaniu językiem - mówiła.
"Naprawdę zdumiewające sytuacje"
Pytana, kogo ma konkretnie na myśli, odpowiedziała: - Mam konkretnie dwóch panów, którzy występowali z Kancelarii Prezydenta i od których usłyszałam naprawdę zdumiewające sytuacje. Na przykład ciągle używał jeden z panów stwierdzenia, że chodzi o nadzór judykacyjny Sądu Najwyższego. Ten nadzór judykacyjny mu z ust nie spływał. Otóż to była uchwała podjęta w konsekwencji zapytania składu trójosobowego. To nie jest nadzór judykacyjny - podkreśliła Łętowska.
- Prezydent ma fachowo złych doradców, bardzo mu współczuję - dodała.
- Doradcy prezydenta w sposób lekkomyślny mącą ludziom w głowach i narażają na szwank autorytet prezydenta, któremu służą. Po co tak robią? W trosce o własną skórę, bo źle doradzili wcześniej? - pytała w "Faktach po Faktach".
"Te cytowane opracowania nie dotyczą sytuacji po 1997 roku"
Łętowska odniosła się również do publikacji, na które powołała się Kancelaria Prezydenta, dowodząc, że Andrzej Duda miał prawo zastosować akt łaski bez prawomocnego wyroku sądu.
- Ja przejrzałam te publikacje. Na pierwszym miejscu jest Stanisław Śliwiński. On umarł w 1959 roku - zaznaczyła.
Jak wyjaśniała była Rzecznik Praw Obywatelskich, należy rozróżnić akt łaski i abolicję indywidualną, na którą powołują się ministrowie prezydenta. - Można mówić albo o ułaskawieniu, albo o abolicji - podkreśliła Łętowska.
- Te cytowane opracowania nie dotyczą sytuacji po 1997 roku - oceniła.
Uchwała Sądu Najwyższego
W środę Sąd Najwyższy uznał, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych, a jego zastosowanie przed prawomocnym wyrokiem nie wywołuje skutków procesowych. Była to odpowiedź na pytanie prawne związane z ułaskawieniem w 2015 roku przez prezydenta Andrzeja Dudę obecnego koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA skazanych wcześniej nieprawomocnie za działania CBA w "aferze gruntowej" z 2007 roku.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM "FAKTY PO FAKTACH":
Autor: mw//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24