Sejm pracuje nad prezydenckim projektem zmian w Sądzie Najwyższym, który zakłada między innymi zlikwidowanie Izby Dyscyplinarnej. Został przyjęty na komisji. - To jest pudrowanie problemu. Wszystkie zasadnicze sprawy, które leżą u podstaw politycznego zawładnięcia wymiarem sprawiedliwości, zostają - oceniła w TVN24 Aleksandra Pawlicka z "Newsweeka". Wojciech Tumidalski z "Rzeczpospolitej" stwierdził, że w tej sprawie "jest jeszcze mnóstwo niewiadomych".
W czwartek sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka zarekomendowała prezydencki projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Poprawki Prawa i Sprawiedliwości, a także Solidarnej Polski zostały przyjęte, a poprawki opozycji odrzucone. Zaproponowane przez prezydenta zmiany zakładają między innymi likwidację Izby Dyscyplinarnej SN, której funkcjonowanie jest elementem sporu polskiego rządu z Komisją Europejską. Projektowi początkowo sprzeciwiali się politycy Solidarnej Polski z szefem tej partii Zbigniewem Ziobrą na czele.
"Ten projekt jest pudrowaniem problemu"
Czwartkowe głosowanie komentowali w piątek w TVN24 publicyści. - To jest chwilowe uspokojenie sytuacji w koalicji. O ile oczywiście do tego ostatecznie dojdzie i projekt prezydencki zostanie uchwalony - powiedziała Aleksandra Pawlicka z "Newsweeka".
Oceniła, że "ten projekt jest pudrowaniem problemu i wszystkie zasadnicze sprawy, które leżą u podstaw politycznego zawładnięcia wymiarem sprawiedliwości, zostają".
- Czy to załatwi sprawę do wyborów? Oczywiście nie. Chociaż gdyby się nie udało tego projektu przeforsować w Sejmie to byłby jasny znak, że Ziobro idzie w zaparte, a Jarosław Kaczyński stracił nad nim kontrolę. Ale to się Ziobrze nie opłaca, bo jako niezależny elektron oderwany od Nowogrodzkiej nie ma najmniejszych szans w następnych wyborach - mówiła dziennikarka.
"Debata trwa na dwóch poziomach - politycznym i prawnym"
Wojciech Tumidalski z "Rzeczpospolitej" podkreślał, że "są pieniądze na stole, które można dostać, legalnie otrzymać, tylko trzeba spełnić wymogi, które wydaje się, że nie są zbyt trudne do spełnienia w sensie technicznym". - One są trudne do spełnienia w sensie urażonych ambicji. Jarosław Kaczyński powiedział, że on o żadne pieniądze nie będzie się upominał, bo nie uważa tego za stosowne, że o nic nie musimy prosić - przypominał.
Wskazywał, że debata w tej sprawie "trwa na dwóch poziomach - politycznym i prawnym". - W sensie politycznym Unii Europejskiej bardzo na tym zależy, by polska wzięła pełny udział w KPO, mogła otrzymać pieniądze, bo to wspólna europejska gospodarka - stwierdził Tumidalski.
Ale - zaznaczył - "jest jeszcze wymiar prawny". - Może się okazać, że te uzgodnienia, jakie zawarli między sobą prezydent Duda z Unią EUropejską i ten projekt to będzie po prostu za mało. Na końcu tej drogi jest prawdziwie niezależny unijny trybunał, który może powiedzieć: "Chwileczkę, to nie wszystko. Chodziło nie tylko o zlikwidowanie organu, ale o to, by nie upolityczniać wymiaru sprawiedliwości i przywrócić sędziów zawieszonych". Jest jeszcze mnóstwo niewiadomych - ocenił gość TVN24.
Źródło: TVN24