Likwidacja Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i przekazanie odpowiedzialności za rozsyłanie komunikatów o niebezpieczeństwach do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - między innymi takie zmiany zakłada projekt ustawy przyjętej przez Stały Komitet Rady Ministrów. Według "Rzeczpospolitej" duże zmiany mają objąć także sposób wysyłania alertów.
Projekt ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej został przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów 18 maja. Projekt zakłada m.in. likwidację podlegającego obecnie premierowi Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB) oraz rozdzielenie pomiędzy kilka instytucji zadań, które obecnie realizuje ten podmiot.
Likwidacja Rządowego Centrum Bezpieczeństwa
Zgodnie z projektem obowiązki dotyczące obsługi zespołu do spraw incydentów krytycznych miałoby przejąć Ministerstwo Cyfryzacji, a dotyczące działania systemu ostrzegania: Ministerstwo Obrony Narodowej. Z kolei nadzór nad organizacją i funkcjonowaniem całości Krajowego Systemu Ostrzegania i Alarmowania miałaby sprawować działająca przy MSWiA Służba Dyżurna Państwa. O treści alertu miałby decydować sam szef MSWiA.
Jak wyjaśniono w uzasadnieniu projektu, postulat utworzenia w MSWiA całodobowej służby dyżurnej państwa wynika z oceny, że "(RCB - red.) Nie spełnia pokładanych w tym zakresie oczekiwań, a przyjęta formuła działania sprawdza się wyłącznie w bardzo ograniczonym zakresie, tym samym nie dając pożądanych rezultatów w sytuacji wymagającej zarządzania kryzysowego".
Alerty RCB - planowane zmiany
Decydowanie o treści rozsyłanych do obywateli alertów bezpieczeństwa przez szefa MSWiA nie ma być jedyną dużą zmianą dotyczącą samych alertów. Jak w poniedziałek donosi "Rzeczpospolita", ważna zmiana ma dotyczyć także strony technologicznej systemu alarmowania cywilów o zagrożeniach. Według dziennika w projekcie zawarto plan wprowadzenie tzw. opcji z nadawaniem komórkowym, czyli technologii cell broadcast. "Usługa ta polega na rozsyłaniu informacji przypominających SMS-y do abonentów sieci znajdujących się w zasięgu jednej stacji bazowej" - tłumaczy "Rzeczpospolita". I dodaje, że takie rozwiązanie funkcjonuje w wielu innych krajach, m.in. Izraelu, Hiszpanii, USA, Francji czy Niemczech.
W Polsce obecnie wiadomości rozsyłane są inaczej, bezpośrednio do urządzeń docelowych, przez co dostarczenie ich wszystkim wskazanym osobom zajmuje nawet kilka godzin. Dzięki metodzie cell broadcast komunikat ma docierać do wszystkich urządzeń w ciągu kilku sekund. Do dystrybucji komunikatów w tej technologii ustawowo zobowiązani mieliby być wszyscy operatorzy sieci telekomunikacyjnych.
Źródło: Rządowe Centrum Legislacji, gov.pl, PAP, Rzeczpospolita, tvn24.pl