- Radary - przy zastrzeżeniach prawnych - przynoszą efekty, jeździmy wolniej - powiedział we wtorek minister transportu Sławomir Nowak, przytaczając policyjne statystyki. Liczby pokazują, że względem ubiegłego roku zmniejszyła się liczba wypadków oraz liczba zabitych na drogach. O tym, że polskie drogi są bezpieczniejsze mówił też premier Donald Tusk.
- Dyskusja na temat zmiany przepisów drogowych, a przede wszystkim kwestia radarów, wzbudziła bardzo wiele emocji, co zrozumiałe - powiedział Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. - Pointa dotyczy rzeczy najpoważniejszej na ziemi jaką jest ludzkie życie. Mamy dane dotyczące pierwszego półrocza 2013 i uważam, że naprawdę warto było, jeśli na serio traktuje się kwestie bezpieczeństwa na polskich drogach - dodał.
Wyraźnie mniej
Z przedstawionych przez premiera najnowszych statystyk wynika, że w pierwszym półroczu tego roku na drogach doszło do 14,2 tys. wypadków. To o 2,4 tys. mniej niż w analogicznym okresie 2012 roku. - To jest spadek o 15 procent, także nie jest to błąd pomiaru, to jest skok jakościowy - powiedział Tusk. Przez pierwsze sześć miesięcy tego roku w wypadkach drogowych zginęło 1264 osoby (w pierwszej połowie 2012 r. - 1572). - To dokładnie o tyle za dużo, żeby mieć pełną satysfakcję, ale oznacza to spadek o 20 proc. śmiertelności wypadków w Polsce. 20 procent, to znaczy 308 osób więcej, przeżyło na polskich drogach niż rok temu - powiedział Tusk. W pierwszej połowie roku spadła także o ponad 3 tys. (16 proc.) liczba osób rannych w wypadkach drogowych. - Jesteśmy przekonani, że dalsze działania (...) jeszcze bardziej poprawią tę statystykę. Chyba nie muszę nikomu mówić jak ważna to sprawa i jaką satysfakcję mamy wszyscy, widząc, że te działania jednak przyniosły efekty. Mam nadzieję, że one w przyszłości będą jeszcze większe - powiedział Tusk.
Mniejsze koszty
O spadającej liczbie zabitych w wypadkach na drogach poinformował też we wtorek minister transportu Sławomir Nowak na wspólnej konferencji prasowej z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem.
Spadek - w porównaniu z okresem ubiegłorocznym - liczby zabitych i rannych oznaczał też o 1,27 mld zł mniej kosztów związanych z akcjami służb ratunkowych, policji i sadów, kosztami leczenia i niezdolności do pracy, uszkodzeniami infrastruktury i pojazdów, a także rentami, zasiłkami pogrzebowymi, zmniejszeniem produkcji i konsumpcji. Z ostatniego, najgorszego miejsca w UE pod względem liczby śmiertelnych wypadków drogowych na milion mieszkańców Polska przesunęła się na trzecią od końca pozycję. Takich wypadków w Polsce jest 93, podczas gdy średnia europejska to 60. Najmniej wypadków w przeliczeniu na liczbę mieszkańców wydarza się na Malcie (22), w Wielkiej Brytanii (28) i Szwecji (30); najwięcej na Litwie (100) i w Rumunii (96). - Ostatnie miejsce w tej statystyce było cywilizacyjnym upokorzeniem - powiedział Sienkiewicz. Dodał, że skutek przynoszą akcje uświadamiające np. ryzyko jazdy na kacu, ale w statystykach nie widać skuteczności apeli, jeśli nie towarzyszą im nadzór i konsekwentne egzekwowanie prawa. Przypomniał, że zwiększono liczbę funkcjonariuszy zajmujących się ruchem drogowym. - Dotkliwe karanie tych, którzy lekceważą nie tylko prawo, ale życie i zdrowie, to słuszna droga - ocenił Sienkiewicz. Dodał zarazem, że ważne, by policjanci koncentrowali się na bezpieczeństwie ruchu, a nie tylko wypisywaniu mandatów. Zwrócił uwagę na społeczne zaangażowanie - ujawnianie w internecie filmów z piratami drogowymi, których policja jest w stanie szybko znaleźć. Podkreślił, że z wypadkami na drogach "nie da się walczyć jednym elementem", dlatego Narodowy Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na lata 2013-2020, przyjęty przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, uwzględnia edukację, nadzór, ratownictwo i inżynierię - w tym modernizację dróg.
Fotoradary i lepsze drogi
Nowak zwrócił uwagę na aspekt inżynieryjny. Zaznaczył, że spadkowi liczby wypadków sprzyja nie tylko zmiana zachowań kierowców, np. pod wpływem fotoradarów, ale także budowa nowych autostrad i dróg ekspresowych. Przyznał, że do korzystnych zmian w statystykach przyczyniła się długa, śnieżna zima, ale należy się spodziewać wzrostu liczby wypadków podczas wakacji. - Radary - przy zastrzeżeniach prawnych - przynoszą efekty, jeździmy wolniej - powiedział Nowak. Przypomniał, że trwa dyskusja nad podniesieniem mandatów i odbieraniem prawa jazdy za rażące przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym. Nowak zwrócił uwagę, że po raz pierwszy w półroczu odnotowano trzy dni, w których nie było ani jednego wypadku śmiertelnego.
Program narodowy
Na początku roku Nowak oraz ówczesny szef MSW Jacek Cichocki zaprezentowali projekt Narodowego Programu Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Zakłada on m.in. odbieranie prawa jazdy za podwójne przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym, 160 kolejnych fotoradarów, nowe radiowozy z wideorejestratorami oraz większą liczbę policjantów na drogach. W połowie maja Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad opublikowała raport z przeglądu znaków drogowych ze szczególnym uwzględnieniem znaku B-33 (ograniczenie prędkości). Wynika z niego, że w 262 miejscach GDDKiA zmieni znaki i podwyższy dopuszczalną prędkość; w 144 miejscach pojawią się znaki ograniczające dopuszczalną prędkość. Najwięcej, bo 65 zmian, zarówno podwyższeń jak i obniżeń prędkości dotyczyło dwóch dróg krajowych - 92 oraz 11 na terenie województwa wielkopolskiego. Z raportu GDDKiA wynika, że najczęstsza zmiana to podwyższenie ograniczenia z 70 do 90 km/h i z 60 do 70 km/h. Obniżając dopuszczalną prędkość zarządca dróg najczęściej ustawi znak 70 km/h. Przegląd zmierzający do wyeliminowania absurdalnych oznakowań dróg zapowiedział na początku roku premier Donald Tusk. - Będziemy wrażliwi na każdy sygnał ze strony obywateli, że droga oznakowana jest wadliwie, że jakieś ograniczenie prędkości jest kompletnie bez sensu. Głupie znaki muszą zniknąć z polskich dróg - mówił wówczas Tusk. Według danych policji w 2012 r. na drogach doszło do 36,5 tys. wypadków; zginęło w nich 3,5 tys. osób, a 45 tys. zostało rannych. Choć liczba zabitych była najniższa od 1989 r., to w przeliczeniu na milion mieszkańców jest wciąż wysoka w porównaniu z innymi krajami europejskimi.
Czy zgadzasz się z argumentacją polityków, że mniejsza liczba wypadków to zasługa fotoradarów? A może wpływ na lepsze statystyki miało zupełnie coś innego? Jesteśmy ciekawi Twojej opinii. Możesz ją wyrazić na forum, bądź wysłać na kontakt24@tvn.pl
Autor: mn/ja / Źródło: PAP, TVN24