Ustawa covidowa zostanie opublikowana, ale w Sejmie znajdzie się też jej uzupełnienie - zapowiedział szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. W Sejmie odpowiadał także na pytania dotyczące większości w klubie i o tym, kto nakłaniał obywateli do protestów.
Sejm rozpoczął w środę rano trzydniowe posiedzenie. Na początku obrad Sejmu poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Kropiwnicki zwrócił uwagę, że "trzeba ratować szacunek do wysokiej izby, ponieważ premier nie publikuje noweli tak zwanej ustawy covidowej wprowadzającej między innymi dodatki dla pracowników służby zdrowia". Kropiwnicki przypominał, że nowela została uchwalona 28 października, a prezydent podpisał ją 3 listopada.
>> Dlaczego premier nie opublikował ustawy covidowej? Dworczyk: nie umiem odpowiedzieć na to pytanie
Poseł KO mówił, że ta sytuacja "przypomina zamach stanu, bo nowelę uchwalił parlament, podpisał prezydent, a premier nie chce jej opublikować". - To stoi na głowie, to wymaga stanowczej reakcji marszałka Sejmu po to, żeby zmusić premiera do natychmiastowej publikacji tej ustawy - przekonywał Kropiwnicki.
W przerwie z dziennikarzami rozmawiał szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. - Były jakieś pogłoski o tym, że tracimy większość - zwrócił uwagę, oceniając, że to pogłoski "niepoważne". - Mamy spokojnie większość - zapewnił.
Terlecki odniósł się także między innymi do tematu poruszonego przez posła Kropiwnickiego. - Ta ustawa zostanie opublikowana, ale w Sejmie znajdzie się też jej uzupełnienie, nowelizacja, która naprawi ewidentny błąd popełniony przez kilku naszych posłów, którzy nie zagłosowali tak, jak ustalaliśmy - oświadczył.
Według Terleckiego, przyjęcie tej ustawy "zrujnowałoby budżet Ministerstwa Zdrowia". - Nie możemy do tego dopuścić. Ustawa będzie opublikowana, nie ma tu żadnego złamania prawa, natomiast będzie ona opublikowana równocześnie z przyjęciem ustawy, który ten błąd naprawi - wyjaśnił.
Terlecki: prezes tylko deklarował, że będziemy troszczyć się o bezpieczeństwo świątyń
Odnosząc się do wydarzeń z początku porannego posiedzenia, Terlecki ocenił je jako "paradę kłamstw". - Z naszej strony nie doszło do ich wyjaśnienia, mnożyły się wnioski formalne, które wnioskami formalnymi nie były. Opozycja jak zwykle próbuje wykorzystać trybunę Sejmu do swoich niepoważnych, w końcu już śmiesznych wystąpień - opisywał.
Terlecki wymienił, że jeden z posłów na sali oskarżał prezesa PiS i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego o "wezwanie ludzi na ulice". - Tak oczywiście nie było. To opozycja wspierała nielegalne zgromadzenia. Prezes tylko deklarował, że będziemy troszczyć się o bezpieczeństwo świątyń, kościołów i jeżeli będzie to potrzebne, to parafianie czy zwolennicy naszego punktu widzenia będą w tej obronie uczestniczyć - tłumaczył. - Nie było mowy o burdach ulicznych, do których opozycja próbuje się dołączyć i je wesprzeć - ocenił szef klubu PiS.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24