Czy pan nie czuje pewnego absmaku, czy też obrzydzenia, że państwo musicie się teraz opierać na takich ludziach jak Łukasz Mejza, żeby zdobyć większość parlamentarną? Takie pytanie usłyszał w Sejmie Ryszard Terlecki. Szef klubu PiS i wicemarszałek przyznał w odpowiedzi, że "życie jest brutalne". Nie chciał dalej rozmawiać na ten temat. Od kilku tygodni w sprawie Mejzy pojawiają się informacje dotyczące jego firmy, która miała obiecywać leczenie osób nieuleczalnie chorych.
Łukasz Mejza, wiceminister sportu i poseł, który do Sejmu wszedł z listy PSL, zorganizował w środę spotkanie z dziennikarzami, gdzie wygłosił oświadczenie. - Mamy do czynienia przez ostatnie dni z największym atakiem politycznym po '89 roku. Atakiem na Zjednoczoną Prawicę i na większość rządową. Atakiem bezpardonowym i bez precedensu - mówił między innymi. Przekonywał, że w jego sprawie manipuluje się faktami, a także że ten atak jest wymierzony nie tylko w niego, ale i w większość rządową.
Mejza nie odpowiadał na zadawane mu pytania.
Jego sprawę opisali dziennikarze Wirtualnej Polski Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak. Założona przez Mejzę firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami - ustalili. Metoda, którą zachwalał poseł, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tysięcy dolarów. WP opublikowała także tekst, w którym dziennikarze zebrali historie osób, które miały kontakt z Vinci NeoClinic i były namawiane na niesprawdzoną terapię.
Terlecki: życie jest brutalne
Krótko po oświadczeniu o sprawę Mejzy pytany był przy Wiejskiej wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Mówił, że nie widział tego oświadczenia, jednak czeka na informację służb w sprawie doniesień dotyczących Mejzy. - Słyszałem o występie, że tak powiem, osoby, która poddana została terapii - powiedział.
- Czy pan nie czuje pewnego absmaku, czy też obrzydzenia, że państwo musicie się teraz opierać na takich ludziach jak Łukasz Mejza, żeby zdobyć większość parlamentarną? - zapytała reporterka TVN24 Agata Adamek.
- Życie jest brutalne. Różni posłowie trafiają do Sejmu - odpowiedział Terlecki, po czym odszedł.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24