- Nie mogę pokazać prezydentowi czerwonej kartki, bo jestem małą figurką, a on jest prezydentem - powiedział w "Faktach po Faktach" prof. Ryszard Bugaj, nawiązując do swojej rezygnacji z zasiadania w Narodowej Radzie Rozwoju. - Wydaje mi się, że ta decyzja powinna być dla prezydenta wielkim sygnałem alarmowym - stwierdził prof. Tomasz Nałęcz.
O rezygnacji z zasiadania w Narodowej Radzie Rozwoju, działającej przy prezydencie, prof. Bugaj poinformował w czwartek. W "Faktach po Faktach" wyjaśniał powody swojej decyzji.
- Trochę inaczej sobie wyobrażałem instytucję, jaką jest Rada - powiedział prof. Bugaj. - Co ważniejsze, nie chciałbym być identyfikowany z rządową polityką. Parę decyzji przeprowadzono za zgodą prezydenta - dodał.
Zapytany, o jakie aspekty polityki rządu chodzi, powiedział, że lista jest długa. - Zamiast reformy Trybunału Konstytucyjnego jest pomysł na to, by go ubezwłasnowolnić. Na to nie powinno być zgody - mówił Bugaj. - Ale także kwestia mediów publicznych, służby cywilnej, prokuratora, służb specjalnych. To jest dużo rzeczy, które każą mi powiedzieć, że do Polski nie zapukała jeszcze dyktatura, ale falandyzacja prawa posunęła się za daleko - ocenił.
"Falandyzacja prawa posunęła się za daleko"
- Wydaje mi się, że decyzja Ryszarda Bugaja powinna być dla prezydenta wielkim sygnałem alarmowym. Czy będzie - nie wiem. Tracę ostatnie resztki nadziei na to, że prezydent będzie wypełniał obowiązki tak, jak tego wymaga konstytucja - stwierdził prof. Tomasz Nałęcz. - Są dwie polityki: realizmu, gdzie coś jeszcze można popchnąć, oraz dawania świadectwa, którą ja wybrałem, bo nie mam na nic wpływu, co nie ulega wątpliwości - powiedział prof. Bugaj o swojej rezygnacji z prac w NRR. - Trzeba sobie postawić pytanie, czy polityka realizmu ma sens - dodał.
Jak powiedział, większość sejmowa falandyzuje polskie prawo, a prezydent to żyruje. - Spada na niego (prezydenta - red.) wielka odpowiedzialność, co jasne będzie z perspektywy czasu - dodał.
"Prezydent łamie konstytucję"
Zapytany o to, co powiedziałby przedstawicielom Komisji Weneckiej, prof. Bugaj powiedział: - Komisji Weneckiej powiedziałbym, że są problemy. Powiedziałbym chyba tak, że prezydent łamie konstytucję. Podkreśliłbym jednak, że to jest moja ocena, nie byłbym skłonny powiedzieć, że mam na sto procent rację - stwierdził Bugaj. - Tego rodzaju posuwanie się antywolnościowym walcem to nie jest nowa rzecz. Europejczycy mają doświadczenie, dlatego interweniują - powiedział prof. Nałęcz. - Pewnych rzeczy nie można im wmówić popisem oratorskim, zostanie sprawdzony papier po papierze, a nie opinia po opinii. Komisja Wenecka dopatrzy się naruszenia reguł konstytucyjnych i różnych rozwiązań wolnościowych, europejskich. Nieprzypadkowo PiS sygnalizuje, że to będzie niezobowiązująca opinia - ocenił Tomasz Nałęcz.
- W sprawie powołania sędziów prezydent złamał konstytucję - przyznał rację Nałęczowi prof. Bugaj.
Rezygnacja prof. Bugaja
Ryszard Bugaj swoją rezygnację tłumaczył tym, że według niego Narodowa Rada Rozwoju nie spełniała swojej roli. Krytycznie odniósł się również do ostatnich działań rządu.
- Rada nie zajmowała się społeczno-gospodarczym programem rządu. Rada nie wypełnia roli niezależnego ciała debatującego nad kluczowymi kwestiami polityki państwa, a przez opinię publiczną jest po prostu niezauważana lub postrzegana jako jeden jeszcze składnik rządowego obozu - ocenił ekonomista.
Prezydent powołał Narodową Radę Rozwoju, która jest gremium konsultacyjno-doradczym, w połowie października 2015 r. W jej skład weszło ponad 80 osób, ekspertów z różnych dziedzin.
Autor: mw/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24