PiS jest obłudnikiem, bo przedtem takie zachowanie pochwalał - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 Ryszard Bugaj z Polskiej Akademii Nauk, który komentował propozycję uchwały grupy posłów PiS "w związku z wydarzeniami w Wejherowie i Pucku", gdzie grupy protestujących zakłócały wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy. - Gdyby takie zachowania Polakom nie odpowiadały, to ci politycy, którzy te zachowania wspierają, przegrywaliby wybory - dodawał profesor Antoni Dudek.
10 lutego na Pomorzu prezydent Andrzej Duda uczestniczył w uroczystościach z okazji 100. rocznicy zaślubin Polski z morzem. W Pucku i Wejherowie podczas jego spotkań z mieszkańcami grupy protestujących gwizdały i wykrzykiwały: "Marionetka", "Będziesz siedział". Na transparentach widniały takie hasła, jak "Konstytucja", "Kłamca" czy "Przestańcie kraść, wyPAD 2020".
Politycy PiS w mediach społecznościowych sugerowali, że zakłócającymi wystąpienia Dudy byli między innymi zwolennicy wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, kandydatki Platformy Obywatelskiej na prezydenta oraz że ich akcja była organizowana lub aprobowana przez polityków PO.
Grupa posłów PiS w związku z tym złożyła w czwartek w Sejmie projekt uchwały. W projekcie uchwały napisano, że 10 lutego w tych miastach doszło do "bezprzykładnego ataku na prezydenta RP", a "grupa chuliganów zakłóciła przebieg państwowych uroczystości, lżąc i obrażając głowę państwa".
"To musi być porozumienie kultury politycznej"
- Chciałbym, żeby takiego incydentu nie było, ale oczywiście PiS jest obłudnikiem straszliwym, bo przedtem takie zachowanie pochwalał - komentował wydarzenia z Pucka ekonomista Ryszard Bugaj z Polskiej Akademii Nauk. Podkreślił, że takich spraw "nie da się uregulować prawnie, uchwałami". - To musi być porozumienie kultury politycznej. Nie można wszystkiego wpisać do konstytucji - mówił.
Drugi gość programu, profesor Antoni Dudek, zwrócił uwagę, że "tego typu zachowania narodziły się wraz z narodzinami powszechnych wyborów prezydenckich".
- Gdyby takie zachowania Polakom nie odpowiadały, to ci politycy, którzy te zachowania firmują czy wspierają, przegrywaliby wybory. Jak na razie jest dokładnie odwrotnie: są dwie strony nakręcające się, które od piętnastu lat rządzą polską polityką. One nam urządzają ten spektakl i ludzie ciągle na nich głosują, taka jest wola wyborców - tłumaczył.
Jego zdaniem, "dzisiaj politycy mogą sobie pozwolić na bawienie się Polską". - Bo Polska szczęśliwie, przez ostatnie kilka lat znalazła się w dość dobrej koniunkturze międzynarodowej i gospodarczej. Tylko ten czas się skończy. W takt skończenia tego czasu politycy staną przed bardzo poważnymi problemami - przekonywał.
Według Dudka, "wybory prezydenckie to coś, co budzi w Polsce największe emocje". - One są dla przeciętnego obywatela najbardziej zrozumiałe i tu jest najłatwiej wywołać tego typu nastroje - tłumaczył.
Sprawa katastrofy "nie odciśnie się wielkim piętnem na zachowaniach wyborczych obywateli"
Goście zostali w tym kontekście zapytani, czy obecne nastroje może podsycić zbliżająca się dziesiąta rocznica katastrofy Smoleńskiej.
- Może mieć (znaczenie), to nie tylko kwestia, co i kto powie. Tutaj nie będzie podziału, natomiast wróci pytanie opozycji o prawdę. Dziesiąta rocznica to moment, kiedy, i słusznie, opozycja będzie miała prawo zapytać PiS-u: rządzicie piąty rok, dostaliście wszystkie możliwe narzędzia do wyjaśnienia tej sprawy. Co macie nowego? - odpowiedział Antonii Dudek.
Według Ryszarda Bugaja, "ludzie są zmęczeni tą sprawą". - Ona nie będzie odnowiona, będzie chwilowa, nie odciśnie się wielkim piętnem na zachowaniach wyborczych obywateli - powiedział. - Chyba że pojawiłyby się jakieś rewelacyjne informacje, wtedy wszystko jest możliwe - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24