W poniedziałek na Pomorzu prezydent Andrzej Duda uczestniczył w uroczystościach z okazji 100. rocznicy zaślubin Polski z morzem. W Pucku i Wejherowie podczas jego spotkań z mieszkańcami grupy protestujących gwizdały i wykrzykiwały: "Marionetka", "Będziesz siedział". Na transparentach widniały takie hasła, jak "Konstytucja", "Kłamca" czy "Przestańcie kraść, wyPAD 2020".
Politycy PiS w mediach społecznościowych sugerowali, że zakłócającymi wystąpienia Andrzeja Dudy byli między innymi zwolennicy wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, kandydatki Platformy Obywatelskiej na prezydenta oraz że ich akcja była organizowana lub aprobowana przez polityków PO. Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski komentował, że "politycy Platformy Obywatelskiej muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy wspieranie hejtu na prezydenta Andrzeja Dudę podczas uroczystości państwowych to sposób na kampanię wyborczą".
Grupa posłów PiS złożyła w czwartek w Sejmie projekt uchwały "w związku z wydarzeniami w Wejherowie i Pucku". W projekcie uchwały napisano, że 10 lutego w tych miastach doszło do "bezprzykładnego ataku na prezydenta RP", a "grupa chuliganów zakłóciła przebieg państwowych uroczystości, lżąc i obrażając głowę państwa".
"Szczyt hipokryzji"
Borys Budka na konferencji prasowej ocenił, że projekt uchwały PiS to "szczyt hipokryzji".
- To jest szczyt tego, jak można nie zrozumieć, że od czterech lat ten obóz władzy buduje przemysł pogardy i nienawiści. Dzisiaj prawdziwym testem dla polskiego Sejmu jest odrzucenie dwóch miliardów złotych na rządową propagandę, na hejt, na fake newsy, na przemysł pogardy. Dzisiaj prawdziwym testem dla polskiego Sejmu jest przeznaczenie dwóch miliardów złotych, zamiast na propagandę, na zwalczanie najcięższych chorób i pomoc polskim pacjentom - powiedział Budka. Komentował w ten sposób projekt nowelizacji, zgodnie z którą media państwowe mają dostać blisko dwa miliardy złotych z budżetu państwa.
"Jest mi bardzo przykro"
Wicemarszałek Sejmu i kandydatka PO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że polityk musi być odważny i wiedzieć, że ludzie różnie reagują. - Na tej samej uroczystości w Pucku spotkałam się z atakami ze strony innych środowisk, bo tam było wiele środowisk. Polityk musi rozmawiać z każdym, każdego wysłuchać i wszystkich Polaków traktować w dokładnie ten sam sposób - powiedziała.
Podkreśliła, że jest jej bardzo przykro, bo wszyscy, którzy ją znają, wiedzą, jakie ma standardy i że stara się rozmawiać ze wszystkimi. - Ci, którzy używają wulgarnych słów, którzy o innych Polakach mówią "hołota" niech się zastanowią, co mówią i zaczną poprawę od siebie - powiedziała. Oceniła, że "to zapętlenie" wokół wydarzeń z Pucka będzie trwało do dnia wyborów. - Dobra byłaby uchwała w Sejmie, która mówi, że zaczynamy ze sobą rozmawiać i zaczynamy o wszystkich, niezależnie czy kogoś lubimy czy nie, mówić z szacunkiem - dodała.
Projekt uchwały "w związku z wydarzeniami w Wejherowie i Pucku"
W projekcie uchwały PiS napisano, że "Sejm wyraża najwyższe oburzenie wobec barbarzyńskich zachowań wymierzonych w autorytet polskiego państwa oraz w przebieg ważnych dla tożsamości mieszkańców Pomorza i całego kraju uroczystości stulecia zaślubin Polski z morzem".
"Sejm RP wyraża słowa ubolewania i wstydu z powodu postawy części parlamentarzystów, którzy poparli atak na prezydenta Polski. Zdecydowany sprzeciw budzi tolerowanie, a w niektórych przypadkach także współorganizowanie przez parlamentarzystów należących do klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej i pracowników ich biur poselskich tego aktu nienawiści wobec prezydenta Polski" - napisali w projekcie uchwały posłowie PiS. Jak dodali, "na szczególne oburzenie zasługuje fakt, że wśród osób afirmujących te zachowania znalazła się poseł Małgorzata Kidawa-Błońska". "Zachowanie to nie licuje z godnością funkcji wicemarszałka Sejmu" - podkreślili.
Autorka/Autor: kb/kg
Źródło: TVN24, PAP