Rozprawa dyscyplinarna sędziego Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemara Żurka w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach została odroczona do 25 października. Chodzi o sprawę odmowy orzekania w wydziale, do którego został przeniesiony. Sędzia nie zgadzał się z tą decyzją. Odwoływał się między innymi do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Rozprawa rozpoczęła się w piątek o godzinie 10, ale jak relacjonował reporter TVN24 Jerzy Korczyński, po chwili ogłoszono przerwę. Doszło do zamieszania ze składem orzekającym. W aktach sprawy widniały nazwiska dwóch sędziów sprawozdawców.
- Okazało się, że na sali jest tylko jeden, dlatego też obrońcy sędziego Żurka zażądali wyjaśnień w tej sprawie. Ogłoszono przerwę - przekazał reporter.
Następnie zdecydowano o odroczeniu rozprawy do 25 października.
To nie "błahy błąd"
Mikołaj Pietrzak, obrońca sędziego Żurka ocenił, że "nie mamy do czynienia z błahym błędem". - Mamy do czynienia z wątpliwościami co do sposobu wylosowania składu. To jest kwestia transparentności wymiaru sprawiedliwości, a w konsekwencji jego wiarygodności - powiedział.
- W aktach sprawy jest sugestia, że ktoś inny został wylosowany jako sędzia sprawozdawca, jeszcze inny sędzia miał brać udział w losowaniu, a nie wziął udziału w losowaniu - mówił. - Walczymy w tej sprawie o standardy, które powinny obowiązywać w całej Polsce, nie tylko sprawie Waldemara Żurka i innych sędziów represjonowanych za ich działalność na rzecz konstytucji, prawa, niezależności sądownictwa, ale te standardy powinny obowiązywać obywateli - podkreślił.
Dodał, że "obywatel, idąc do sądu ze swoją sprawą, ma prawo oczekiwać, że skład został wybrany transparentnie, wiarygodnie, a w konsekwencji sędziowie będą obiektywni".
Jak relacjonował reporter TVN24, wśród oskarżycieli pojawili zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych - Przemysław Radzik i Michał Lasota.
Między innymi te nazwiska pojawiają się w doniesieniach medialnych dotyczących zorganizowanej akcji oczerniania sędziów krytykujących zmiany wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę w wymiarze sprawiedliwości.
Żurek: dochowamy przysięgi, nawet za cenę taką, jaką musimy ponosić
Przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach zebrała się grupa kilkudziesięciu osób, które okazywały wsparcie dla sędziego Waldemara Żurka.
- To bardzo ważne, że obywatele rozumieją, czym jest sąd bez polityki, jak ważne jest, żeby sędziowie nie czuli presji ministerstwa i żadnego polityka, żeby nie czuli presji fatalnego prawa, które dzisiaj zmienia nam system tak, że niedługo może się okazać, że nie będzie obiektywnych wyroków, nie będzie niezależnych sędziów - mówił po decyzji o odroczeniu rozprawy sędzia Żurek.
Podziękował również zgromadzonym za obecność. - Te słowa otuchy, które dostaję na co dzień, to jest bardzo dla nas ważne. My walczymy dla obywateli o wolne sądy - podkreślił.
- Chcemy wolnych sądów dla obywatela, sądów bez polityki, bez nacisków politycznych i tylko takie sądy są gwarancją wolności praw obywatelskich, które każdy obywatel ma [zagwarantowane - przyp. red.] w konstytucji - przekazał wcześniej sędzia przed wejściem na salę rozpraw.
- My mamy przysięgę stać na straży prawa i tej przysięgi dochowamy, nawet za cenę taką, jaką musimy ponosić - podkreślił.
Przeniesiony do innego wydziału
Decyzją prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i członka obecnej Krajowej Rady Sądownictwa Dagmary Pawełczyk-Woickiej sędzia Waldemar Żurek, rzecznik poprzedniej KRS, został w końcu sierpnia 2018 roku przeniesiony z II wydziału cywilno-odwoławczego do I wydziału cywilnego Sądu Okręgowego w Krakowie.
Pawełczyk-Woicka na początku października zeszłego roku wystąpiła o wszczęcie czynności wyjaśniających wobec sędziego Żurka, informując, że nie rozpoznaje spraw w wydziale, do którego od 1 września został przeniesiony, i w którym powinien pracować.
11 października 2018 roku zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie sędzia Tomasz Szymański podjął decyzję o podjęciu czynności wyjaśniających w sprawie sędziego.
Dzień później, 12 października, sędziowie apelacji krakowskiej przyjęli uchwałę, w której wyrazili poparcie dla sędziego Żurka i krytycznie odnieśli się do działań sędzi Pawełczyk-Woickiej w tej sprawie.
Żurek o wadach prawnych
Waldemar Żurek nie zgodził się z decyzją o przeniesieniu do innego wydziału. - Proces przenoszenia mnie był dotknięty zasadniczymi wadami prawnymi: nie uzyskano wymaganej prawem decyzji kolegium Sądu oraz nie dokonano analizy, mającej wpływ na decyzję z uwagi na staż orzeczniczy osoby przenoszonej. Tego wymaga ustawa. Przenosi się osoby o najkrótszym stażu, a mój jest najdłuższy - podkreślał sędzia.
Stowarzyszenia sędziowskie Themis i Iustitia zwracały uwagę, że decyzja nie ma związku z merytoryczną oceną działalności tych wydziałów, a jest próbą zastraszenia sędziów, którzy działają przeciwko wprowadzanym przez PiS zmianom w wymiarze sprawiedliwości.
Bezskutecznie odwoływał się do nowej KRS i SN
Sędzia Żurek od decyzji o przeniesieniu go do innego wydziału odwołał się do nowej Krajowej Rady Sądownictwa, która umorzyła postępowanie w jego sprawie. Z kolei od decyzji KRS sędzia wniósł odwołanie do Sądu Najwyższego.
Wcześniej sędzia Żurek wnioskował o wyłączenie ze swej sprawy wszystkich sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. Jego pełnomocnicy wskazywali, że "istnieje ryzyko", iż cały konkurs dotyczący wyboru sędziów SN przeprowadzony w zeszłym roku przez nową KRS "był nieważny z mocy konstytucji". Sprawą wniosku o wyłączenie sędziów zajmowała się Izba Cywilna, a problem trafił do składu siedmiorga sędziów tej Izby.
21 maja siedmioro sędziów uznało, że trzeba zadać pytanie w tej sprawie do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Autor: js//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24