Urszula Pasławska (PSL) i Anna Zalewska (PiS) były gościniami "Tak jest" Grzegorza Morozowskiego. Odpowiadały na pytania, na jakim etapie są rozmowy koalicyjne w ich ugrupowaniach. - Mamy nadzieję, że to końcowy etap - powiedziała wiceprezeska PSL. Europosłanka PiS powiedziała, że politycy czekają na decyzję Andrzeja Dudy. - Wszystko zacznie się od tego momentu, kiedy zostanie wskazany kandydat na premiera - mówiła. Polityczki były pytane też o Tęczowy Piątek i postawę Rzecznika Praw Dziecka.
Morozowski zapytał posłanki, na jakim etapie są rozmowy koalicyjne w ich ugrupowaniach. - Mam nadzieję, że to już jest końcowy etap, że do trzynastego (listopada - red.) wyrobimy się ze wszystkimi uzgodnieniami merytorycznymi i będziemy gotowi do tego, aby przejąć władzę od Prawa i Sprawiedliwości - powiedziała Urszula Pasławska z PSL.
Na pytanie o jej stosunek do pomysłu rotacyjnej obsady stanowiska marszałka Sejmu odpowiedziała, że "potrzebne są stabilne rządy i funkcje". - Uważam, że na trudne czasy potrzebne są stabilne rządy, funkcje. Dzisiaj mówimy o (rotacyjnym - red.) marszałku Sejmu, jutro możemy mówić o marszałku Senatu, a pojutrze o premierze rotacyjnym. Wydaje mi się, że bardziej roztropne byłoby jednak pewne umówienie się na przynajmniej cztery lata, natomiast nikt tutaj nie zamyka drzwi i ostatecznie wszyscy liderzy będą musieli potwierdzić dane rozwiązanie - mówiła.
PiS rozmowy koalicyjne wstrzymuje do decyzji prezydenta
Anna Zalewska, europosłanka PiS, powiedziała, że politycy czekają na decyzję prezydenta.
- Pan prezydent porusza się w swoich konstytucyjnych ramach i ustawowych terminach. Czekamy, jaką decyzję podejmie i kogo przedstawi jako kandydata na premiera. Wtedy będziemy mówić o rozmowach i o poszukiwaniu większości. Chcę podkreślić, że pan prezydent powiedział o dwóch poważnych kandydatach: o Mateuszu Morawieckim i Donaldzie Tusku. Wszystko zacznie się od tego momentu, kiedy zostanie wskazany kandydat na premiera - przyznała Zalewska.
Zalewska: patrzymy, co z tych rozmów koalicyjnych wyniknie
Odniosła się też do zaawansowanych rozmów koalicyjnych po stronie demokratycznej opozycji.
- Media codziennie zaskakiwane są różnymi wypowiedziami, w których widać brak zgody, wspólnego pomysłu. Widać też wyliczenia, ile te wszystkie obietnice by kosztowały (...) Słyszymy, że strategiczny resort - Ministerstwo Zdrowia - jest w tej chwili dalej nieobsadzone, bo wszyscy się tego resortu boją. Wiemy, że PSL ma kłopot, boi się progresywnej Lewicy, zielonej Koalicji Obywatelskiej i tego, co ma się dziać w Unii Europejskiej. To powoduje, że z zainteresowaniem wszyscy patrzymy, co z tych rozmów koalicyjnych wyniknie, bo rozbieżności są duże - powiedziała europosłanka.
Czy posłowie PiS przepisują się do PSL?
Redaktor zapytał Urszulę Pasławską, czy do PSL zgłaszają się politycy PiS z chęcią "przepisania się". - Dekompozycja prawej strony sceny politycznej jest nieunikniona. Dzisiaj mamy sygnały od posłów Prawa i Sprawiedliwości, ale z całą pewnością ta dekompozycja będzie postępowała - powiedziała wiceprezeska PSL.
- Myślę, że pan prezydent zaskoczy Zjednoczoną Prawicę tak, jak zaskoczył chociażby przy lex TVN i wskaże innego kandydata na premiera (niż Morawiecki - red.). Widać to po decyzjach i słowach środowiska pana prezydenta, które pokazują niezależność wobec Nowogrodzkiej. Myślę tutaj nie tylko o panu Mastalerku, ale wczoraj pstryczek Błaszczakowi dał pan minister Siewiera. Tajemnicą poliszynela jest to, że pan minister Mucha - były minister w Kancelarii Prezydenta, a dzisiaj członek zarządu w NBP, formalnie już zwraca uwagę na brak możliwości zarządzania przez pana prezesa Glapińskiego - wyliczała.
Pasławska: mamy sygnały, że kandydatem na premiera nie będzie Morawiecki
- W związku z tym mamy sygnały co do tego, że kandydatem na premiera nie będzie Morawiecki. Poza tym nie zwrócił się pan prezydent do Prawa i Sprawiedliwości z prośbą o pokazanie koalicji, bo wie, że takiej możliwości nie ma. Zwrócił się do nas i my to przedstawimy - powiedziała Pasławska.
"Wygraliśmy, ale nie mamy samodzielnej większości"
Morozowski zapytał europosłankę PiS, co mogło wpłynąć na "zniknięcie z przestrzeni publicznej" Jarosława Kaczyńskiego.
- Wszystko jest w porządku. Dobrze państwo wiedzą, że my też musimy wyciągnąć wnioski. Niektóre decyzje już zapadają. Dlatego, że wygraliśmy, ale nie mamy samodzielnej większości. W związku z tym rzeczywiście staramy się pozyskiwać ową większość. Jest (Kaczyński - red.) bezwzględnie zajęty analizą, zastanawianiem się nad tym, co za tydzień, za miesiąc. Zastanawia się też, co za trzy miesiące, bo wtedy będą wybory samorządowe i za osiem miesięcy, kiedy będą wybory do europarlamentu - powiedziała Zalewska.
Pasławska: pani kurator jest wierna swoim ideologicznym przekonaniom
Do akcji Tęczowy Piątek w tym roku włączyło się 115 szkół w całym kraju. Jak podaje fundacja GrowSPACE, to znacznie więcej niż w latach ubiegłych. Do pomorskich szkół, które organizowały Tęczowy Piątek, trafiły pisma z kuratorium. Pomorska kurator oświaty Małgorzata Bielang żąda w tej sprawie pilnych wyjaśnień od dyrektorów placówek. Morozowski zapytał, co o tej decyzji kuratorium sądzą posłanki.
Czytaj też: Kuratorium żąda od szkół wyjaśnień w sprawie Tęczowego Piątku. Posłanki KO: to zastraszanie
- Myślę, że pani kurator jest wierna sobie i swoim ideologicznym przekonaniom, które przekłada na dzieci i młodzież. Robi to od samego początku swojej kariery. Polska szkoła powinna być wolna od takich nacisków. Dyrektorzy szkoły powinni być niezależni, a kuratoria bez takich uprawnień, jakie mają dzisiaj. Dzisiaj polska szkoła potrzebuje uporządkowania od nowa - twierdzi Pasławska.
Anna Zalewska, była minister edukacji, powiedziała, że "najważniejsze jest, aby każdy uczeń czuł się dobrze i bezpiecznie w szkole." - Bezwzględnie pilnowałam, żeby kuratorzy byli urzędnikami i zdaje się, że z tego się wywiązywali. Wykonali znakomitą pracę (...). Najważniejsze dla nas było to, żeby każdy uczeń czuł się dobrze i bezpiecznie w szkole. Bezpośrednio oczywiście odpowiada za to dyrektor szkoły, bo to on organizuje szkołę - powiedziała.
- Czy tęczowy uczeń też ma czuć się dobrze? - dopytywał redaktor. - Każdy - odpowiedziała. Przyznała też, że "nie zna uwag pani kurator".
- Mam nadzieję, że w tych szkołach, gdzie organizowane są tego rodzaju spotkania (ze stowarzyszeniami - red.) czy też Tęczowe Piątki, nie dochodzi do sytuacji, w której jakiekolwiek dziecko jest dyskryminowane - dodała Zalewska.
"Mam marzenie, żeby polskie dzieci miały prawdziwego Rzecznika Praw Dziecka"
Prowadzący rozmowę poprosił też o ustosunkowanie się do słów Mikołaja Pawlaka, aktualnego Rzecznika Praw Dziecka, który w swoim felietonie w tygodniku katolickim "Niedziela" pisał o "pseudotęczowych szmatach", które mają być wieszane zamiast krzyży. Miałoby to doprowadzić do rządzenia "pokoleń bez zasad".
- Mam nadzieję i marzenie, aby jak najszybciej polskie dzieci miały prawdziwego Rzecznika Praw Dziecka. Nie potrafię znaleźć w tych ostatnich latach żadnej dobrej propozycji na to stanowisko. To kolejny polityk PiS-u, który stawiał na ideologię i walkę, nie budował porozumienia wokół praw dzieci - twierdzi Pasławska.
Zalewska: opowieści o ideologizacji szkoły są absurdalne
- Każdemu człowiekowi należy się szacunek, a dzieciom i młodzieży szczególnie. Bo to my jesteśmy za nich odpowiedzialni. Postrzegam szkołę jako szkołę wolną, w której każde dziecko, każdy młody człowiek musi się czuć absolutnie bezpiecznie i wierzę, że tak jest (...) Opowieści o ideologizacji szkoły są absurdalne i niemożliwe do zrealizowania, dlatego że byłoby o tym głośno. Nikt z opozycji, kto opowiada o takich zdarzeniach w szkole, nie potrafi przedstawić miejsc czy też wydarzeń - powiedziała Zalewska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24