- Rosja musi zaatakować Polskę, jeśli chce odbudować imperium, a mówi wyraźnie, że chce - powiedział we "Jeden na jeden" Romuald Szeremietiew, były szef MON. W jego opinii, porozumienia pokojowe z Mińska to hipokryzja.
Romuald Szeremietiew nie ma wątpliwości, że Moskwa dąży do odbudowania swoich wpływów w Europie.
- Rosja mówi, że jej imperium ma się składać z ziem od Władywostoku do Lizbony, i że widzi partnerów do budowania takiej wspólnoty geopolitycznej na Zachodzie, w Niemczech, Francji, Hiszpanii czy we Włoszech. W środku Europy jest taki wrzód pod nazwą Polska, który nie wiadomo, dlaczego trzyma się Stanów Zjednoczonych i sympatyzuje z Ukrainą, która nie chce się poddać Rosji - powiedział były szef MON.
- Co zrobić, aby ta wspólnota powstała? Trzeba ten wrzód wyciąć - dodał.
Zaprzeczył jednocześnie, jakoby nie wierzył w gwarancje NATO wobec Polski. - Przestańmy mówić w kategoriach religijnych, o takich rzeczach, jak sojusze wojskowe. One sprawdzają się niestety wtedy, gdy już jest zagrożenie. W 1939 r. polskie elity i polskie społeczeństwo były przekonane, że mamy solidnych i wielkich sojuszników, i wiemy, czym się to skończyło - powiedział były szef MON.
W jego opinii, Polska powinna zbudować system militarny, który będzie wystarczająco sprawny, aby zniechęcić Rosję do ataku na Polskę, a nie tylko wydawać pieniądze na "różnego rodzaju zabawki wojskowe".
- Stać nas na zbudowanie systemu, który będzie nas bronił - podkreślił Szeremietiew.
Pytany o obecny potencjał obronny polskiej armii i ten, który miał w 1939 r. odpowiedział: - Nie umywany się do tego, czym wtedy dysponowała Polska. (...) Gen. Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych powiedział, że współczesna armia polska, w razie ataku, jest zdolna bronić się przez trzy dni. Informuję więc, że Polska armia w 1939 r. zaatakowana przez dwa supermocarstwa, przez Niemcy, a następnie Rosję, broniła się 30 dni.
"Udajemy, że pomagamy Ukrainie"
Były szef MON krytycznie odniósł się do porozumień pokojowych w Mińsku. Jego zdaniem, było jasne, że separatyści nie będą ich przestrzegać.
- Nie wiem, czy Władimir Putin oszukał Angelę Merkel. Ona doskonale wie, kim jest Putin i co robi na Ukrainie - stwierdził Szeremietiew.
W jego ocenie, ustalenia w Mińsku były "hipokrytyczne".
- Udajemy, że pomagamy Ukrainie, że można porozumieć się z Putinem, aby zapanował pokój na Ukrainie, Ukraina udaje, że nie prowadzi wojny z Rosją, Rosja udaje, że nie prowadzi wojny z Ukrainą - wyliczał były szef MON.
- A zapomina się rzecz podstawą i prostą: że rebelianci już wcześniej zajęli spory kawał Ukrainy i nie budzi to wątpliwości. To chora sytuacja - dodał.
Przypomniał, że Zachód - polityką ustępstw - na początku XX wieku doprowadził do wybuchu II wojny światowej.
Kijów oskarżył Rosję i wspieranych przez nią separatystów w Donbasie o złamanie ostatnich porozumień pokojowych z Mińska. Przewidywały one, że po ogłoszeniu zawieszenia broni rozpocznie się wycofywanie ciężkiego uzbrojenia z linii walk w Donbasie, po czym między siłami ukraińskimi i rebeliantami zostanie utworzona strefa buforowa.
Tymczasem jeden z dowódców separatystów, Eduard Basurin, oświadczył we wtorek, że kontrolują oni już ponad 80 proc. Debalcewego i kontynuują wypieranie stamtąd sił ukraińskich. Wieczorem tego dnia dowództwo ukraińskich sił rządowych przyznało, że część Debalcewego została opanowana przez przeciwnika.
Ostateczny wyrok
Szeremietiew był też pytany w "Jeden na jeden" o rozstrzygnięcie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Odrzucił on we wtorek odwołanie polskiego rządu od ubiegłorocznego wyroku uznającego, że Polska naruszyła konwencję praw człowieka ws. więzień CIA w naszym kraju.
Szeremietiew podkreślił, że jest wściekły, że wokół więzień CIA jest tyle "smrodu". - Wniosek jest prosty: ci, którzy zorganizowali to w taki sposób, że państwo polskie najadło się wstydu, a dodatkowo jeszcze podatnicy będą musieli za to zapłacić, powinni za to ponieść odpowiedzialność - stwierdził były szef MON.
O personaliach mówić nie chciał. - Niech się tym zajmie prokurator - podkreślił.
Skarga na Polskę
Siedmioosobowy skład ETPC uwzględnił w lipcu 2014 r. skargi na Polskę złożone przez Palestyńczyka Abu Zubajdę i Saudyjczyka Abd al-Rahima al-Nashiriego. Obaj twierdzą, że w latach 2002-2003 zostali - za przyzwoleniem polskich władz - osadzeni przez CIA w tajnym więzieniu w Polsce, gdzie CIA ich torturowała. Polska wnosiła o odrzucenie skarg, co uzasadniała m.in. faktem, że wciąż toczy się polskie śledztwo w sprawie, a zajmując wcześniej stanowisko, rząd mógłby wpłynąć na niezależną prokuraturę. W październiku 2014 r. rząd odwołał się od wyroku Trybunału, który uznał, że Polska naruszyła konwencję praw człowieka ws. więzień CIA. Polska wniosła, by Wielka Izba rozpatrzyła odwołanie od wyroku Izby z lipca 2014 r. Odwołanie Polski zostało jednak odrzucone, tym samym wyrok uwzględniający skargi Palestyńczyka i Saudyjczyka stał się ostateczny.
Autor: MAC/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24