Roman Giertych poinformował, że wrócił do domu po pobycie w szpitalu, gdzie trafił późnym wieczorem w czwartek. Mecenas stracił przytomność podczas działań funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego w swoim domu. Giertych był wśród 12 osób zatrzymanych w związku ze śledztwem w sprawie wyprowadzenia i przywłaszczenia około 92 milionów złotych z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord.
Poznańska prokuratura poinformowała w piątek, że mecenasowi Romanowi Giertychowi oraz innym 11 osobom, przedstawiono zarzuty dotyczące przywłaszczenia i wyprowadzenia w latach 2010-2014 ze spółki deweloperskiej kwoty około 92 milionów złotych.
Prokuratura nie wnioskowała o areszt dla Giertycha. Po przedstawieniu zarzutów, zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze w postaci 5 milionów złotych poręczenia majątkowego, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju, dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi.
W czwartek wieczorem Giertych trafił do warszawskiego Szpitala Bródnowskiego po tym, jak zasłabł w czasie przeszukania jego domu przez funkcjonariuszy CBA. Jego obrońca mecenas Jakub Wende przekazał w poniedziałek, że Giertych ma mieć wykonane badania toksykologiczne.
Mecenas we wtorek przed godziną 16 poinformował, że wrócił do domu i podziękował za słowa wsparcia. Napisał, że otrzymał od lekarzy miesięczne zwolnienie, jednak dodał, że zamierza się pojawić na posiedzeniu aresztowym swojego klienta Leszka Czarneckiego. Czarnecki, właściciel Idea Banku, ma status podejrzanego w śledztwie dotyczącym tak zwanej afery GetBack. W piątek sąd miał rozpoznać wniosek prokuratury o aresztowanie przebywającego za granicą biznesmena, odłożył jednak proces o miesiąc.
Giertych usłyszał zarzuty w szpitalu
Prokuratura postawiła zarzuty Giertychowi, kiedy ten leżał w szpitalu. Śledczy tłumaczyli, że pozwoliła na to "zgoda zespołu biegłych lekarzy - specjalistów w dziedzinie kardiologii, neurologii i medycyny sądowej", którzy "zgodnie uznali, że stan zdrowia zatrzymanego pozwala na jego przesłuchanie i postawienie zarzutów".
Rozbieżne informacje na temat stanu zdrowi mecenasa
W sprawie stanu zdrowia mecenasa pojawiały się sprzeczne informacje.
W czwartek wieczorem rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn zapewniał, że stan Giertycha jest dobry. W piątek nad ranem żona adwokata Barbara Giertych przekazała na Twitterze, że "wbrew temu, co twierdzi Stanisław Żaryn", stan zdrowia jej męża "jest poważny".
Rozbieżności dotyczą również stanu zdrowia, w jakim Giertych znajdował się w ciągu dnia w piątek. Jedną z osób, która przebywała w tym dniu w szpitalu u Giertycha, była Hanna Machińska, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich. - Powiedział, że zdarzyła mu się sytuacja niesłychana, że nigdy w życiu nie zemdlał, że znalazł się w łazience w mieszkaniu razem z agentem i następnie, cytuję: "on coś zrobił, straciłem przytomność i nie wiem, co się dalej stało, obudziłem się dopiero w szpitalu" - mówiła, relacjonując swoją rozmowę z mecenasem.
Źródło: tvn24.pl