- Jeśli Antoni Macierewicz zostałby ministrem obrony narodowej i pozostawiłby po tej kadencji wojsko w takim stanie, w jakim pozostawił WSI, to nie będziemy mieli polskiego wojska - ocenił w "Kropce nad i" Roman Giertych. Zdaniem byłego wicepremiera w ciągu ostatnich lat "nikt nie wykonał lepszej roboty dla Rosjan" niż Macierewicz.
Tygodnik "W sieci" napisał w swoim poniedziałkowym wydaniu, że nad kształtem ewentualnego przyszłego rządu PiS pracuje Jarosław Kaczyński, a nie kandydatka partii na premiera Beata Szydło. Według tygodnika stanowisko ministra obrony miałby szansę objąć Antoni Macierewicz.
W poniedziałek do debaty na temat bezpieczeństwa zaprosił go urzędujący szef MON Tomasz Siemoniak.
"Strach się bać"
W "Kropce nad i" kandydat na senatora Roman Giertych ocenił, że jeśli Macierewicz rzeczywiście zostałby ministrem obrony i "pozostawiłby wojsko w takim stanie, jak pozostawił wojskowe służby specjalne, to nie będziemy mieli polskiego wojska".
- Nikt w ciągu ostatnich 25 lat lepszej roboty nie zrobił dla Rosjan w polskim wojsku niż Antoni Macierewicz. Żaden agent rosyjski by lepszej roboty nie wykonał - uznał były wicepremier.
- Jeżeli szefem MON ma być Antoni Macierewicz, to na Kremlu będą strzelały korki szampana przez cały dzień - dodał.
Giertych wyraził przekonanie, że jeśli PiS dojdzie do władzy, kluczowe sprawy będą uzgadniane z Jarosławem Kaczyńskim, a Beata Szydło będzie pod jeszcze większą kontrolą prezesa PiS niż Kazimierz Marcinkiewicz.
- To jest oczywiste, że będzie rządził Jarosław Kaczyński - stwierdził.
"Nie wierzę w ani jedno słowo"
Na sobotniej konwencji prezes PiS przekonywał, że to nie jest czas, by myśleć o "rewanżu" czy "odwecie".
- Jak znam Jarosława Kaczyńskiego, to nie będzie myślał o niczym innym jak tylko o tym, aby odpowiedzialni za różne wyimaginowane zbrodnie ponieśli karę. Nie wierzę w ani jedno słowo - skomentował te wypowiedzi Giertych.
"Cynizm ludzi, którzy stoją wokół Kaczyńskiego"
Były wicepremier skomentował również ostatnie zmiany na listach wyborczych PO. Na początku września w czasie posiedzenia Rady Krajowej poinformowano, że do "drużyny PO" dołącza m.in. Ludwik Dorn, w przeszłości czołowy polityk PiS.
- W moim przekonaniu był to ruch pani premier o tyle dobry, że pokazuje cynizm ludzi, którzy stoją bardzo blisko Jarosława Kaczyńskiego - ocenił Giertych.
Zdaniem kandydata na senatora start Dorna z listy PO jest dowodem na to, że "ludziom, którzy są wokół Jarosława Kaczyńskiego nie zależy na niczym innym, tylko na byciu przy władzy". - Ludwik Dorn to było przecież alter ego Kaczyńskiego - dodał.
Giertych ocenił, że zaproszenie Dorna na listę PO pokazało, iż "najwierniejsi ludzie prezesa PiS, jak się ich odstawi od apanaży poselskich, przyjdą na kolanach do Platformy i są gotowi z nią startować, mimo że ją odsądzali od czci i wiary".
- Szczerze mówiąc, wątpię, żeby wyborcy Platformy z Radomia poparli Ludwika Dorna - zakończył.
Autor: kg/tr / Źródło: tvn24