Prokuratura zwróciła mi dzisiaj nielegalnie zabrane dokumenty, ale mimo postanowienia sądu nie oddała komputerów. Oczekuję na ich pilny zwrot - napisał Roman Giertych. Zdaniem mecenasa doszło "do złamania tajemnicy adwokackiej", bo między innymi "jeden z worków ma złamaną pieczęć". Mecenas zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie. Przeszukanie w domu Giertycha miało miejsce w październiku.
15 października mecenas Roman Giertych został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Tego dnia doszło do przeszukania w jego domu, podczas którego Giertych zemdlał, po czym trafił do szpitala. - Mamy do czynienia z policją polityczną. Oni mogą szukać czegokolwiek będą chcieli, jakie będą mieli zlecenie - mówiła żona Giertycha, Barbara w dniu przeszukania.
W środę mecenas poinformował na Twitterze, że odzyskał - jak napisał - "nielegalnie zabrane dokumenty". Zwrócił uwagę, że mimo sądowej decyzji nie zwrócono mu komputerów. "Oczekuję na ich pilny zwrot. Jeden z worków ma złamaną pieczęć i został wymieniony, więc doszło do złamania tajemnicy adwokackiej" - oświadczył Giertych.
Mecenas kilka godzin później poinformował, że "w związku ze złamaniem tajemnicy adwokackiej poprzez złamanie pieczęci na worku zawierającym dokumenty z kancelarii" składa zawiadomienie do prokuratury. "Oczywiście teraz nic z tym nie zrobią. Teraz..." - skomentował.
Sprawa Giertycha
Do zatrzymań 12 osób, w tym biznesmena Ryszarda Krauzego i adwokata Romana Giertycha, doszło w połowie października w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie około 92 milionów złotych z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord.
Śledczy skierowali wówczas do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Krauzego i czterech innych osób. 17 października Sąd Rejonowy Poznań - Stare Miasto nie uwzględnił wniosków prokuratury o tymczasowe aresztowanie podejrzanych.
Wobec Romana Giertycha prokuratura zdecydowała o zastosowaniu środków zapobiegawczych: 5 milionów złotych poręczenia majątkowego, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju oraz dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi. Giertych na początku grudnia informował, że poznański sąd uchylił postanowienie prokuratury o środkach zapobiegawczych zastosowanych wobec niego.
Pełnomocnicy Giertycha twierdzą, że zarzuty w tej sprawie nie zostały mecenasowi skutecznie postawione, ponieważ, kiedy były odczytywane, Giertych był nieprzytomny. Adwokat przebywał wówczas w szpitalu, do którego trafił po tym, jak zemdlał w trakcie przeszukania jego domu przez CBA. Jeden z jego pełnomocników Jakub Wende wyjaśniał, że "prokuratura usiłowała ogłosić naszemu klientowi zarzut i zrobiła to w sposób nieskuteczny, to znaczy ten zarzut nigdy nie został ogłoszony".
Źródło: tvn24.pl