- Myślę, że w ciągu najbliższych dni państwo zobaczycie zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Bardzo ufam w intuicję, w umiejętności pana ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Myślę, że będą konkretne działania dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. Decyzje polityczne już zapadły - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Robert Biedroń, współprzewodniczący Nowej Lewicy.
Gość "Faktów po Faktach" Robert Biedroń zdradził, że zapadły decyzje w sprawie zmian w Trybunale Konstytucyjnym. - W tym tygodniu wydarzą się rzeczy, które będą zmieniały bieg historii Trybunału Konstytucyjnego. Uważam, że należy to zrobić jak najszybciej, ponieważ rośnie zniecierpliwienie społeczeństwa, że zbyt długo ta historia trwa - powiedział współprzewodniczący Nowej Lewicy.
- Pani Przyłębska, która nie powinna już od dawna rezydować w Trybunale Konstytucyjnym, jak najszybciej powinna tę niechlubną historię Trybunału Konstytucyjnego zakończyć. Uważam, że Trybunał Konstytucyjny jest zbyt poważną instytucją, żeby ją upartyjniać w taki sposób, w jaki zrobiła to pani Przyłębska. Przypomnę, że prezes Kaczyński mówił, że jest to odkrycie towarzyskie - mówił Biedroń.
- Myślę, że w ciągu najbliższych dni państwo zobaczycie zmiany w Trybunale Konstytucyjnym. Bardzo ufam w intuicję, w umiejętności, także merytoryczne, pana ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Myślę, że będą konkretne działania dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. Decyzje polityczne już zapadły - dodał europoseł.
"Położyliśmy na stole pakt samorządowy"
Biedroń pytany, dlaczego Lewica nie wystartuje w wyborach samorządowych z Koalicją Obywatelską powiedział, że ze strony jego partii była chęć połączenia wszystkich sił, które tworzą koalicję rządową. - Uważaliśmy jako Lewica, że jest potrzeba jeszcze większej współpracy. Położyliśmy na stole pakt samorządowy, mówiący o szukaniu wspólnego mianownika wszystkich sił tworzących dzisiaj koalicję rządową. To się nie udało, ubolewam nad tym. Uważam, że to jest błąd. Pokonalibyśmy PiS naprawdę bardzo mocno, myślę, że we wszystkich sejmikach. Dzisiaj to zwycięstwo nad PiS-em stoi pod znakiem zapytania, będziemy musieli pracować wszyscy dwa razy więcej, żeby pokonać PiS. Szkoda - powiedział Biedroń.
Biedroń przyznał, że szukano "wspólnego mianownika" z innymi partiami, aby pójść pod "jednym szyldem" jako koalicja rządząca. - Oczywiście nie nazywalibyśmy się koalicją rządową, ale wyborcy oczekują, że będziemy ze sobą współpracować. Wybory samorządowe są najtrudniejszymi wyborami dla nas wszystkich. Zdajemy sobie z tego sprawę, więc musimy współpracować przy tych wyborach. To nie jest kwestia żalu, to jest kwestia pragmatyki. Musimy po prostu maksymalizować zyski w tej koalicji demokratycznej - mówił.
"Mleko już się rozlało"
Pytany o to, czy Koalicja Obywatelska "przetrzymała i porzuciła" Lewicę we wspólnym starcie w najbliższych wyborach Biedroń powiedział, że "mleko już się rozlało". - Lewica przygotowywała się do samodzielnego startu. Pojawiła się ta koalicja, która pojawiła się i przeminęła jak meteor, idziemy dalej - mówił.
- Dzisiaj podjęliśmy decyzję jako Lewica, że startujemy szeroką flanką lewicową - z partią Razem, z PPS-em, z Unią Pracy - zapowiedział Biedroń.
- Najważniejsze jako Lewicy jest załatwienie pewnych spraw dotyczących samorządu i mówię to jako były prezydent miasta. Wiem, że dzisiaj Polki i Polacy czekają na trzy miliony mieszkań. Milion ludzi nie ma dostępu do łazienki w Polsce. Nasi samorządowcy, ludzie Lewicy zawsze mówili, że mieszkanie jest prawem, a nie towarem, że wiele osób nie jest w stanie wziąć kredytu, nie jest w stanie zaciągnąć długu na całe życie i potrzebują wsparcia państwa - powiedział Biedroń.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24