Jak kiedyś będą przygotowywane podręczniki historii, to zdjęcie z tego spotkania będzie jedną z ilustracji, w jakim byliśmy okresie. (...) Drugie zdjęcie będzie ze środkowym palcem pani Lichockiej. Myślę, że ten okres będzie określany jako cywilizacja pogardy - powiedział w "Kropce nad i" kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń. Odniósł się do obecności i oklasków szefa nowej Krajowej Rady Sądownictwa po przemówieniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na niedzielnej gali jednej z gazet oraz gestu posłanki PiS w Sejmie.
W niedzielnej Gali Człowieka Roku "Gazety Polskiej" wziął udział między innymi szef nowej, wyłanianej przez polityków Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Leszek Mazur. Kamery zarejestrowały, jak szef nowej KRS na stojąco bije brawo po przemówieniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który odebrał tego dnia nagrodę. Zebrani skandowali w tym samym czasie: "zwyciężymy".
"Ten okres będzie określany jako cywilizacja pogardy"
Sytuację tę komentował w "Kropce nad i" w TVN24 europoseł Wiosny i kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń.
- Myślę, że jak kiedyś będą przygotowywane podręczniki historii, to zdjęcie z tego spotkania będzie jedną z ilustracji, w jakim byliśmy okresie. Jarosław Kaczyński, arcybiskup (Marek - red.) Jędraszewski i nowy przewodniczący KRS-u. A drugie zdjęcie będzie ze środkowym palcem pani Lichockiej - mówił.
- Myślę, że ten okres będzie określany jako cywilizacja pogardy, że ci ludzie stworzyli państwo, w którym dzielono, w którym obrażano, w którym był lepszy i gorszy sort, którzy doprowadzili do całkowitej izolacji naszego kraju. A ja uważam, że powinniśmy dzisiaj już zamknąć ten rozdział - kontynuował Biedroń.
Zapewnił, że "zrobi wszystko, żeby to zamknąć i zmierzać w kierunku cywilizacji godności, gdzie się nawzajem szanujemy".
"To jest taki symboliczny środkowy palec tej władzy Prawa i Sprawiedliwości"
Kandydat na urząd głowy państwa odniósł się także od gestu wykonanego przez posłankę PiS Joannę Lichocką podczas sejmowej debaty. Zdaniem opozycji gest ten był pokazaniem środkowego palca. Posłanka przekonywała, że jedynie energicznie potarła oko tym palcem. Dzień później przeprosiła osoby urażone tym "niezamierzonym" - jak twierdziła - gestem.
Tego dnia po burzliwej debacie Sejm przyjął nowelizację ustawy, która przewiduje przekazanie prawie dwóch miliardów złotych dla mediów państwowych w ramach "rekompensaty za utracone wpływy z opłat abonamentowych". Opozycja apelowała, by pieniądze te przeznaczyć na dofinansowanie onkologii.
Zdaniem europosła Lewicy, Lichocka gest ten "pokazała przede wszystkim nam, Polkom i Polakom". - Ale chyba, co najbardziej rozczarowujące dla prezesa Kaczyńskiego, to pokazała ten środkowy palec wyborcom Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Biedroń.
- W praktyce to jest taki symboliczny środkowy palec tej władzy Prawa i Sprawiedliwości, jej degeneracji i rozczarowania wyborców, którym Prawo i Sprawiedliwość mówiło przed wyborami: będzie więcej empatii, więcej sprawiedliwości, prawa, będzie lepiej - kontynuował.
Według Biedronia, "dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość za pomocą tego gestu powiedziało: nie ma sprawiedliwości, nie ma prawa, jest pogarda".
"Można znaleźć na to pieniądze, tylko trzeba dokonać wyboru"
Kandydat Lewicy na prezydenta przekonywał także, że "chronicznie" brakuje pieniędzy na leczenie raka. - Zresztą sam wiem najlepiej - dodał.
- Miałem ojca, który umierał na raka i lekarze robili wszystko, żeby go uratować. Niestety nie udawało się, dlatego że dostęp do nowoczesnych metod leczenia w onkologii w Polsce jest bardzo ograniczony - przekonywał. Dodał, że chciałby, "żeby już nikt nigdy nie umarł na raka". - Wiem, że w Polsce około miliona osób choruje na raka, 100 tysięcy ludzi umiera w Polsce każdego roku na raka. To tak, jakby każdego roku takie miasto wielkości Słupska znikało z mapy - wskazywał.
- Proponuję, żeby ciężar ważności przenieść na przykład z finansowania katechetów w szkołach na onkologię. Żeby przenieść ciężar ważności z kupowania kolejnych (samolotów bojowych - przyp. red.) F-35, bomb i rakiet na finansowanie służby zdrowia - mówił dalej Biedroń. Jego zdaniem "można znaleźć na to pieniądze, tylko trzeba dokonać wyboru". - Albo rakiety, albo szpitale - ocenił.
"Taka ustawa nigdy nie powinna trafić do prezydenta"
Mówiąc o przegłosowanej przez Sejm noweli w sprawie blisko dwóch miliardów dla mediów państwowych, Biedroń ocenił, że "taka ustawa nigdy nie powinna trafić do prezydenta". - Trafia, dlatego że potrzebne jest jeszcze więcej propagandy PiS-owskiej w mediach publicznych. Te media publiczne oczywiście to będą robiły - dodał.
Przyznał, że również - podobnie jak prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i kandydat tego ugrupowania na prezydenta oraz kandydatka Platformy Obywatelskiej na ten urząd Małgorzata Kidawa-Błońska - apeluje o weto w tej sprawie.
Jak mówił, jeśli Andrzej Duda podpisze ustawę, "to będzie źle, a jak nie podpisze, to uratuje własną skórę". - Bo dzisiaj sondaże prezydenta i Prawa i Sprawiedliwości lecą na łeb na szyję - przekonywał.
Podkreślił, że obecny prezydent nie powinien podpisywać ustawy. - Co więcej, apeluję o to, żeby wyszedł z własną inicjatywą, żeby te dwa miliardy złotych przeznaczyć na onkologię - dodał Biedroń.
ZOBACZ TEŻ >> Raport Wybory prezydenckie 2020
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24