Robert Bąkiewicz w poniedziałek stawił się w prokuraturze w Gorzowie Wielkopolskim. Jego pełnomocnik, adwokat Krzysztof Wąsowski przekazał przed południem, że Bąkiewicz usłyszał zarzut słownego znieważenia służb mundurowych.
Zarzut dotyczy jednego słowa, które Bąkiewicz miał skierować pod adresem funkcjonariuszy. On sam nie przyznaje się do winy i w poniedziałek odmówił składania wyjaśnień przed prokuratorem. Zapowiedział, że zrobi to, jak zapozna się z materiałem dowodowym.
- Robertowi B. zarzucono, że 29 czerwca 2025 roku w rejonie przejścia granicznego w Słubicach publicznie w sposób rażąco lekceważący dla porządku prawnego znieważył dwoje funkcjonariuszy Straży Granicznej i dwie funkcjonariuszki Żandarmerii Wojskowej podczas i w związku z wykonywaniem przez tych funkcjonariuszy czynności służbowych, nazywając ich zdrajcami - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim Mariola Wojciechowska-Grześkowiak.
Jak dodała, Bąkiewicz nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i skorzystał z uprawnienia do odmowy złożenia wyjaśnień. - Jednocześnie uprzedził, że nie wyklucza złożenia wniosku o złożenie takich wyjaśnień w przyszłości po zapoznaniu się z całością materiału dowodowego tej sprawy - dodała.
Rzeczniczka prokuratury przekazała także, że wobec Bąkiewicza zastosowano "wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, a także obowiązku informowania o opuszczaniu miejsca pobytu i jego powrocie oraz zakazie zbliżania się do polsko niemieckich przejść granicznych na odległość nie mniejszą niż jeden kilometr".
Zarzut ma związek z incydentem na słubickim moście granicznym z 29 czerwca. Za znieważenie służb mundurowych grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo do roku pozbawienia wolności.
Bąkiewicz: mamy milczeć i nie bronić własnej ojczyzny
- To, że oni każą mi się odsuwać na kilometr od granicy polsko-niemieckiej, jest to, niechybnym dowodem na to, jaki jest cel ich konkretnych działań. Ich działania są następujące - mamy milczeć, mamy mordy w kubeł wsadzić i nie bronić własnego narodu i własnej ojczyzny przed masową migracją - mówił po wyjściu z sądu Bąkiewicz. Zapowiedział, że podejmie "wszelkie możliwe środki do tego, żeby winni tych fałszywych oskarżeń ponieśli tego konsekwencje".
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim, a tę jednostkę nadzoruje Prokuratura Regionalna w Szczecinie.
Bąkiewicz, działacz środowisk narodowych, na granicy polsko-niemieckiej pojawiał się w ramach tzw. patroli obywatelskich. Powołał tzw. Ruch Obrony Granic, który na swojej stronie internetowej informuje, że jest "ogólnopolską inicjatywą społeczną", a jej celem jest "obrona Polski przed masową migracją i zagrożeniami z nią związanymi".
Autorka/Autor: momo/ads
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24