Niszowa telewizja Roberta Bąkiewicza była hojnie finansowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości poprzez podległy temu resortowi Fundusz Sprawiedliwości. Jak ustalił reporter "Czarno na białym" Artur Warcholiński, od 5 czerwca do 30 listopada 2023 roku do spółki, której prezesem jest narodowiec i polityk Suwerennej Polski, trafiło w sumie 200 tysięcy złotych. Pieniądze płynęły nawet wtedy, gdy działacz zapisał się do partii Zbigniewa Ziobry i kandydował do Sejmu.
Na początek kilka faktów. 27 stycznia 2023 roku zostaje zarejestrowana w Pruszkowie spółka Telewizja Media Narodowe. Prezesem zostaje Robert Bąkiewicz, skrajny narodowiec, który przez lata organizował na ulicach Warszawy Marsz Niepodległości. Do zarządu trafiają Piotr Barełkowski i Tomasz Kalinowski. Pierwszy z nich to producent filmowy, jeden z założycieli prawicowej telewizji Republika. Później pomagał braciom Karnowskim w rozwoju ich telewizji wPolsce. Kalinowski z kolei to jeden z najbliższych współpracowników Bąkiewicza jeszcze z czasów, kiedy rządził w Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości. Akcjonariuszem spółki Telewizja Media Narodowe jest Waldemar Bonkowski. To były senator Prawa i Sprawiedliwości. W 2021 roku został zatrzymany za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Przywiązał psa do samochodu i ciągnął go za autem. Wiosną 2022 roku został uznany za winnego. Sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. To ci ludzie stoją za Telewizją Media Narodowe.
Z emisją programów telewizja Bąkiewicza rusza w marcu ubiegłego roku, w kwietniu dostaje od KRRiT koncesję na rozpowszechnianie sygnałów w sieciach kablowych. "Program ma charakter wyspecjalizowany - publicystyczny i będzie nadawany codziennie 24 godziny na dobę..." - wskazała KRRiT w komunikacie. Zasięg do początku był mocno ograniczony. Do dziś nadaje głównie w lokalnych sieciach kablowych, takich jak: Jura Online, Neo-Trix, Aura albo Fastar. Takie nazwy widnieją na stronie internetowej medium, którym kieruje Bąkiewicz. Telewizja Media Narodowe reklamy na swojej antenie sprzedaje sama i - co ważne - nie jest objęta pomiarem oglądalność przez firmę Nielsen. To oznacza, że trudno oszacować, ile osób ją ogląda w sieciach kablowych.
Mimo tak istotnych ograniczeń Ministerstwo Sprawiedliwości zleca tej telewizji Bąkiewicza emisję spotów wideo promujących Fundusz Sprawiedliwości. Pierwsza umowa opiewa na 20 tysięcy złotych brutto - ustalił w resorcie sprawiedliwości reporter "Czarno na białym" Artur Warcholiński. Materiały emitowane są od 5 do końca czerwca 2023 roku.
- Zgodnie z treścią umowy zawartej z Telewizją Media Narodowe, emisja spotu miała na celu informowanie o działalności Funduszu Sprawiedliwości i praw osób pokrzywdzonych przestępstwem - informuje obecne kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości.
Resort Ziobry emitował płatne spoty w telewizji polityka partii Ziobry
W lipcu następuje przerwa, ale już od 1 sierpnia telewizja Bąkiewicza dostaje kolejne zlecenie na emisję spotów od resortu Zbigniewa Ziobry. Tym razem to dłuższa kampania, bo trwa do 30 października. Za dużo większe pieniądze. Ministerstwo Sprawiedliwości płaci niszowej telewizji 135 tys. złotych. Co ważne Bąkiewicz w międzyczasie zostaje politykiem Suwerennej Polski i kandydatem tej partii do Sejmu na listach Prawa i Sprawiedliwości. Wybory odbywają 15 października, w tym czasie resort sprawiedliwości, którym kieruje polityk Zbigniew Ziobro, emituje płatne spoty w telewizji, której prezesem jest Robert Bąkiewicz, polityk partii Ziobry.
- To jest konflikt interesów - ocenia dr Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego, który zajmuje się m.in. zagadnieniami korupcji. Najgorsze jest w tym to, że zaangażowane są publiczne pieniądze. Ta sytuacja jest bardzo wątpliwa z punktu interesu publicznego.
"Fundusz Sprawiedliwości rozporządza pieniędzmi, które sądy zasądzają od sprawców przestępstw. Te środki – pochodzące z kieszeni ludzi, którzy wyrządzili krzywdę innym – mają czynić dobro". To cytat z oficjalnej strony Funduszu. Dlaczego przytaczamy te słowa? Na początku listopada 2023 roku Bąkiewicz zostaje prawomocnie skazany na rok prac społecznych i 10 tys. nawiązki dla poszkodowanej kobiety, aktywistki poturbowanej podczas protestów po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z 2020 roku, dotyczącego przepisów o aborcji. Wyrok skazujący Bąkiewicza dotyczy kierowania wybrykiem chuligańskim. Nieco ponad tydzień później telewizja, której prezesem jest skazany Bąkiewicz, realizuje trzecią, ostatnią umowę z resortem sprawiedliwości.
Jest już po wyborach. Spoty emitowane są - zgodnie z umową - między 13 a 30 listopada 2023 roku. Za ten okres Ministerstwo Sprawiedliwości poprzez Departament Funduszu Sprawiedliwości płaci spółce Bąkiewicza 45 tys. złotych brutto - ustalił reporter "Czarno na białym". W sumie resort Zbigniewa Ziobry wydał na emisję spotów w Telewizji Media Narodowe 200 tysięcy złotych.
Jak dowiedział się Artur Warcholiński, obecnie w resorcie analizowane są wydatki z Funduszu Sprawiedliwości. - Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy wyżej wymieniony cel został zrealizowany poprzez świadczenia wynikające z umów zawartych w 2023 roku z Telewizją Media Narodowe - przekazało nam biuro prasowe Ministerstwa Sprawiedliwości.
Umowy są teraz analizowane pod kątem gospodarności i celowości. Będą też przedmiotem audytu wewnętrznego.
Źródło: TVN24