Nowy szef resortu twierdzi, że w ministerstwie rolnictwa jest wiele opóźnień i zaniedbań. - Andrzej Lepper ogromną większość czasu poświęcał na działania nie związane z funkcjonowaniem ministerstwa - uważa Wojciech Mojzezowicz.
W porannych "Sygnałach Dnia" nowy minister rolnictwa stwierdził, że szczególnie zła sytuacja jest w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - Są tam poważne opóźnienia jeśli chodzi o tworzenie systemu informatycznego (...) Zaniechano również wielu potrzebnych działań i zatrudniono ludzi niekompetentnych - ocenił.
Mojzesowicz poinformował, że do ARiMR trafiło 300 osób z Samoobrony. Przyznał, że zostały tam również zatrudnione osoby z rodziny wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, ale - jak podkreślił - mają one kompetencje do pracy w resorcie.
Oceniając dotychczasowe funkcjonowanie resortu rolnictwa przez Andrzeja Leppera, Mojzesowicz porównał je do "prowadzenia kiepskiego PGR-u za PRL-u". Jego zdaniem, Lepper większość czasu poświęcał na działania nie związane z funkcjonowaniem resortu.
Wojciech Mojzesowicz dodał, że przy zatrudnianiu do ministerstwa będzie chciał sięgnąć po absolwentów polskich uczelni rolniczych, które - jak podkreślił - są jednymi z najlepszych w Europie.
Nowy minister rolnictwa nie chciał przewidywać, jak potoczą się losy koalicji rządowej. Jego zdaniem ewentualne zerwanie koalicji leży w gestii premiera lub przewodniczących LPR i Samoobrony. Wojciech Mojzesowicz ma jednak nadzieję, że chociaż część przedstawicieli Samoobrony - jak powiedział - "wyzbędzie się koniunkturalizmu" i w imię dobra państwa będzie wspierało obecny rząd.
Źródło: Polskie Radio