To jest historia o tym, jak wielkie szczęście może zamienić się w wielką tragedię - mówiła w TVN24 Marta Warchoł, autorka reportażu "Miała mieć na imię...". Jego bohaterką jest kobieta, która w 30. tygodniu ciąży dowiedziała się, że jej dziecko nie ma czaszki. - To jest efekt tego brutalnego, okropnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z zeszłego roku. Takie historie wydarzają się tylko i wyłącznie dlatego, że lekarze się boją - komentowała w programie "Wstajesz i Wiesz" Dominika Długosz z "Newsweeka".
Marina Jaworska, Ukrainka od dwóch lat mieszkająca w Polsce, była w 17. tygodniu ciąży, gdy w trakcie badania USG ginekolog powiedział jej, że najprawdopodobniej urodzi dziewczynkę. Nie zdradził jednak, że coś jest nie tak. Ponad dwa miesiące później inna ginekolożka w trakcie badania dopochwowego powiedziała kobiecie, że jej córka cierpi na akranię - nie ma czaszki.
- Zapytała mnie: naprawdę nikt pani nie powiedział? - wspomina pani Marina w reportażu Marty Warchoł "Miała mieć na imię...", który można obejrzeć w TVN24 GO. To był już niemal 30. tydzień ciąży. Wadę u płodu, o której mowa, można rozpoznać na rutynowym USG między 10. a 14. tygodniem.
Warchoł: to może spotkać każdą kobietę w Polsce
- To jest historia o tym, jak wielkie szczęście może zamienić się w wielką tragedię - mówiła w TVN24 autorka reportażu Marta Warchoł. Jak podkreśliła, "ta historia może dotknąć każdą kobietę w Polsce, która jest w ciąży, każdą rodzinę, która planuje dziecko".
- Przepisy są tak niejednoznaczne, że w zasadzie każdy lekarz w zakresie swojej wiedzy ocenia, jaki wpływ ta wada ma na życie i zdrowie kobiety. Przepisy jednoznacznie nie mówią, co w takim momencie lekarze powinni zrobić - zauważyła dziennikarka.
Ekipa TVN24 wybrała się z kamerą do ginekologa pani Marii. - Trochę mnie to zszokowało, bo on się nie tłumaczył. Rozłożył tylko ręce i powiedział, że takie rzeczy się zdarzają - relacjonowała Warchoł.
"Ta historia jest wstrząsająca"
Sprawę opisaną w jej reportażu komentowały w środę w TVN24 Dominika Długosz z "Newsweeka" i Zuzanna Dąbrowska z "Rzeczpospolitej".
- Cała ta historia jest wstrząsająca. To jest efekt tego brutalnego, okropnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z zeszłego roku. Takie historie wydarzają się tylko i wyłącznie dlatego, że lekarze się boją, tylko i wyłącznie dlatego, że Trybunał, a szerzej politycy, postanowili, że kobiety będą heroiczne i mają rodzić dzieci, które nie mają szansy na przeżycie - mówiła Długosz.
- To jest straszne, kobieta przeżywa rzeczy, których nie powinna przeżywać - dodała. W jej ocenie "w sytuacji takiej, jak opisana w reportażu powinna mieć absolutne prawo do terminacji ciąży i to prawo orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego zostało jej odebrane". - To nigdy nie powinno się wydarzyć - stwierdziła dziennikarka.
Zuzanna Dąbrowska nie zgodziła się, że opisana sytuacja to wynik wyłącznie orzeczenia TK. - To orzeczenie trochę jest skutkiem tego, jaka jest rola kobiet, jaki jest wizerunek kobiet w ciąży i ich miejsce w społeczeństwie od lat. Wcale nie jest dobrze. Oczywiście jest ogromny postęp w stosunku do tego co było kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu, do tego paternalizmu, z którym podchodzili lekarze - powiedziała dziennikarka.
Według niej orzeczenie TK to zapisanie w prawie praktyki, która obowiązuje od lat, "zapisanie niesamowicie dobitne, które powoduje, że lekarze, którzy kiedyś rozważyliby swoją decyzję, którzy podjeliby inną decyzję, teraz się boją".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24