Obecność w rządzie Jarosława Gowina to jego wzmocnienie, a nie osłabienie - oceniła w "Faktach po Faktach" minister rozwoju i wicepremier Jadwiga Emilewicz. W TVN24 mówiła o toczących się rozmowach w sprawie rekonstrukcji rządu. Szef Porozumienia Jarosław Gowin powiedział w piątek na konferencji prasowej w Lublinie, że kwestie personalne będą tematem rozmów po ustaleniu kwestii programowych i struktury rządu.
Rekonstrukcję rządu Mateusza Morawieckiego zapowiedział w niedzielę prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. W Polskim Radiu powiedział tego dnia, że "na pewno będą zmiany personalne", przy czym zaznaczył, że "nie chodzi o premiera".
"Krzesło ministra, wicepremiera jest najbardziej gorącym krzesłem w Polsce"
Jadwiga Emilewicz, wicepremier i minister rozwoju, w "Faktach po Faktach" pytana była o szczegóły rozmów. - Dyskusja nad rekonstrukcją rządu się rozpoczęła. Premier Mateusz Morawiecki w jakimś sensie chce dostosować kształt rządu do priorytetów programowych na najbliższe trzy lata. To obowiązek premiera, który ma prawo zaproponować nową strukturę rządu - powiedziała. - Czy ja w tym rządzie będę? Krzesło ministra, wicepremiera jest najbardziej gorącym krzesłem w Polsce, więc to będzie zależało od oceny mojej pracy przez premiera i koalicjantów - przyznała Emilewicz.
Dopytywana o możliwy powrót do rządu Jarosława Gowina, którego zastąpiła na stanowisku wicepremiera, Emilewicz powiedziała, że jego obecność w rządzie, to jego "wzmocnienie, a nie osłabienie". - Decyzja o tym, czy Jarosław Gowin będzie chciał wrócić do rządu, to przede wszystkim jego decyzja, w drugiej kolejności to uzgodnienia wewnątrzkoalicyjne - stwierdziła.
Emilewicz w programie przypomniała, że w czwartek odbyło się spotkanie prezydium zarządu Porozumienia. W trakcie spotkania prezydium przekazało Gowinowi instrukcję dotyczącą negocjacji nowej umowy koalicyjnej w ramach Zjednoczonej Prawicy. Minister dodała, że Porozumienie "wydało rekomendacje zarówno dla osób, które są w rządzie, jak i dla Jarosława Gowina, oczekując jego powrotu do rządu".
- Tutaj te rekomendacje są otwarte, zarówno dla tych, którzy dzisiaj z Porozumienia sprawują funkcje ministerialne, w tym dla mnie oraz dla pana premiera Jarosława Gowina. On przyjął (rekomendacje - red.) z zadowoleniem, ale nie wypowiedział się, czy na pewno będzie chciał do rządu wrócić - powiedziała.
Liczby nie są priorytetem
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki mówił w czwartek na Wiejskiej, że po rekonstrukcji "będzie trochę mniej ministerstw". Dodał, że koalicjanci "będą mieć po jednym" resorcie. Aktualnie Porozumienie i Solidarna Polska kierują pracą dwóch resortów. Koalicjanci nie zgadzają się na ograniczenie liczby ministerstw im przypadających.
- Nie koncertowałabym się na liczbie resortów - przyznała Emilewicz w TVN24. - Nie jest to miejsce na rozmawianie o numerach i liczbach - stwierdziła, dodając, że w tym momencie priorytetem są kwestie programowe.
Komentując słowa wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, wicepremier powiedziała, że jest on "znany ze swojej niecodziennej, ekstrawaganckiej ekspresji". Dodała, że kwestię tego, ile będzie resortów i za jakie będą odpowiadali koalicjanci, "powinno się zostawić na rozmowy koalicyjne". - Ja podporządkuje się woli liderów, jeśli będą widzieli moją misję i rolę w nowym rządzie - oświadczyła.
Gowin: będziemy chcieli wyrwać się z klątwy resortowości
Szef Porozumienia Jarosław Gowin powiedział w piątek na konferencji prasowej w Lublinie, że kwestie personalne będą tematem rozmów po ustaleniu kwestii programowych i struktury rządu.
- W tej chwili toczą się rozmowy przede wszystkim programowe. Powołaliśmy zespół, który przygotowuje także nową strukturę rządu, dostosowaną do wyzwań związanych z epidemią i globalnym kryzysem gospodarczym. Resortów będzie mniej, dzięki temu będziemy chcieli wyrwać się z tego, co nazywane jest "klątwą resortowości", czyli zbyt sztywnych podziałów, tych barier, które utrudniają sprawne funkcjonowanie administracji rządowej - mówił.
Gowin podkreślił, że w tym momencie nie toczą się rozmowy o kwestiach personalnych. Zapytany, czy Porozumienie zgodzi się na to, aby polityk jego ugrupowania kierował tylko jednym resortem, odparł, że będzie to przedmiotem osobnych ustaleń. - Zarówno Porozumienie jak i Solidarna Polska popierają ten pomysł, żeby zracjonalizować strukturę rządu. Natomiast to, jakie resorty i ile przypadną poszczególnym partiom Zjednoczonej Prawicy, to będzie przedmiot jeszcze osobnych ustaleń - powiedział. Szef Porozumienia nie odpowiedział na pytanie, czy chce wrócić do rządu.
Źródło: TVN24