Białostoczanka, która podczas zamachu była na lotnisku w Brukseli, miała sporo szczęścia - przekazał w rozmowie z TVN24 prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Jak dodał, choć na kobietę przewróciła się ściana, jej życiu nie zagraża życiu. Po operacji i hospitalizacji ma wrócić na rehabilitację do Polski.
Kobieta z Białegostoku, która została ranna we wtorkowym zamachu w Brukseli, jest w belgijskim szpitalu, gdzie ma przejść operację nogi.
"Szczęście w nieszczęściu"
- Od rana jestem w kontakcie z Centrum Operacyjnym MSZ. Około południa otrzymałem numer telefonu do syna tej pani, która została poszkodowana. Natychmiast dzwoniłem - relacjonował Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku. - Syn kobiety był już w Brukseli i przekazał mi informacje z jednej strony pocieszające, że stan zdrowia kobiety nie jest na tyle ciężki, że zagraża życiu, ale jednocześnie obrażenia są na tyle duże, że musi być przez dłuższy czas hospitalizowana - dodał prezydent.
Jak powiedział Truskolaski, kobieta miała "sporo szczęścia w nieszczęściu". Zawaliła się na nią jedna ze ścian na lotnisku, ale część oparła się na stojącym obok pojemniku. Dzięki temu kobieta nie została zmiażdżona. - Kobieta najprawdopodobniej najbliższy tydzień spędzi w szpitalu w Brukseli. Czeka ją co najmniej jedna operacja. Ma połamanych sporo żeber, trzeba sprawdzić czy nie ma wewnętrznych obrażeń - powiedział prezydent. - Element z jakiegoś urządzenia wbił jej się w nogę. Noga jest złamana i znajduje się w niej ciało obce - dodał.
Wracała z Ghany
Jak dodał prezydent, życiu kobiety nie zagraża niebezpieczeństwo, a jej stan zdrowia jest stabilny. Truskolaski poinformował, że kobieta wracała z Ghany, a w Brukseli miała przesiadkę do Polski. Na lotnisko przyleciała o piątej rano, a wylot do Polski miała mieć o 14. Na stałe mieszka w Białymstoku, gdzie pracuje. Podróż do Ghany była krótka, najprawdopodobniej prywatna. - Cieszę się z tego, że po operacji i dłuższym okresie rehabilitacji jest szansa, że wróci do zdrowia, chociaż to za wcześnie na jakieś poważniejsze rokowania - powiedział Truskolaski.
Trójka rannych Polaków
We wtorek w Brukseli doszło do skoordynowanych zamachów terrorystycznych na lotnisku oraz na stacji metra w pobliżu siedzib instytucji europejskich. Dokładny bilans ofiar wciąż nie jest znany. Wiadomo, że zginęło co najmniej 30 osób, a ponad 200 zostało rannych.
W zamachach ucierpiało trzech obywateli Polski: kobieta i dwóch mężczyzn.
W ciężkim stanie jest jeden z poszkodowanych w zamachu Polaków. Obrażenia drugiego mężczyzny są lżejsze. Jak przekazał we wtorek prezydent Andrzej Duda, obaj są pracownikami służb celnych.
Od wtorku w ambasadzie RP w Belgii można zgłaszać osoby zaginione w związku z zamachami w Brukseli (które przebywały na lotnisku Zaventem czy w dzielnicy europejskiej) poprzez email: bebruamb3@msz.gov.pl oraz pod numerem telefonu: z Polski +32 2 73 90 121, z Belgii 02 73 90 121. Telefon informacyjny dla osób poszukujących informacji o bliskich, którzy mogli znaleźć się w niebezpieczeństwie, uruchomiło również belgijskie centrum kryzysowe. Numer telefonu to: +32 7 81 51 771. Władze doradzają, by w pierwszej kolejności próbować nawiązać kontakt za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Autor: mart, kg//tka / Źródło: tvn24.pl, PAP