To bardzo przykre, że Kongres Stanów Zjednoczonych musi organizować tego typu wysłuchania i że trzeba na nich mówić, co się dzieje w Polsce - przyznał po debacie w Kongresie Rafał Trzaskowski. W "Faktach po Faktach" pytany był nie tylko o swój udział w dyskusji, ale także o wydarzenia z polskiego Sejmu, w tym o przegrane o jeden głos głosowanie, w którym nie wzięło udziału ośmioro posłów Koalicji Obywatelskiej. - Na pewno władze mojej partii wyciągną z tego konsekwencje - ocenił.
Gościem czwartkowego wydania "Faktów po Faktach" w TVN24 był prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. W programie pytany był o jedno z czwartkowych głosowań Sejmu, w czasie którego decydowano nad odrzuceniem w całości projektu dotyczącego powołania Polskiego Instytutu Rodziny i Demografii.
Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu opowiedziało się 204 posłów, przeciw było 205. Do odrzucenia krytykowanego przez opozycję pomysłu zabrakło jednego głosu. W głosowaniu nie wzięło udziału między innymi ośmioro posłów Koalicji Obywatelskiej. Od głosu wstrzymało się 19 posłów PiS.
- To prawda, że w tego typu momentach trzeba się stawiać w Sejmie. Wszyscy w Sejmie powinni być - odpowiedział. Dodał, że nie zna powodów absencji jego koleżanek i kolegów w czasie tego głosowania. - Mam nadzieję, że ta nieobecność jest usprawiedliwiona - dodał.
- Nie jesteśmy okej, natomiast ponieważ głosowań jest mnóstwo, takie rzeczy się zdarzają - przekonywał dalej Trzaskowski. Ocenił, że "olbrzymia większość posłów Koalicji Obywatelskiej jest zdyscyplinowana".
Trzaskowski opisał, że "w momentach, kiedy dochodzi do głosowań bardzo ważnych, potrzebna jest pełna obecność, dlatego że większość (sejmowa) jest bardzo krucha". - Na pewno władze mojej partii wyciągną konsekwencje. Mam nadzieję, że tego typu nieobecność jest usprawiedliwiona. Oczywiście tak nie powinno być, to nie ulega żadnej wątpliwości - podsumował.
- U mnie nie znajdzie pan usprawiedliwienia tego typu sytuacji - dodał, zwracając się do prowadzącego program Piotra Kraśki.
Trzaskowski po debacie w Kongresie: zadaje się mnóstwo pytań à propos Polski
Trzaskowski brał w czwartek udział w wysłuchaniu przed podkomisją amerykańskiego Kongresu, którego tematem jest stan demokracji w Polsce i Europie Środkowej. Pytany, jaki obraz Polski mają jego zdaniem członkowie amerykańskiego Kongresu, stwierdził: - Niestety dzisiaj, przede wszystkim Węgry, ale również Polska, jest na cenzurowanym.
- Zadaje się mnóstwo pytań w Kongresie, w Unii Europejskiej, we wszystkich instytucjach międzynarodowych, à propos stanu demokracji w Polsce, czy jest wolność mediów czy nie, jak się traktuje mniejszości, a przede wszystkim tego, że rządzący próbują sparaliżować wymiar sprawiedliwości - opisał. - To bardzo przykre, że Kongres Stanów Zjednoczonych musi organizować tego typu wysłuchania i że na nich trzeba mówić, co się dzieje w Polsce - dodał.
Trzaskowski: im dłużej rządzi PiS, tym słabsze są relacje polsko-amerykańskie
Prezydent Warszawy przekazał, że w czasie debaty "starał się mówić optymistycznie" o sytuacji w Polsce. - Że "tak, mamy problemy, ale Polska nadal jest demokracją i że trzeba odróżnić państwo PiS i rządzących, którzy próbują naruszać wolności obywatelskie" - tłumaczył.
Pytany o relacje polsko-amerykańskie i to, jaki wpływ na nie ma to, kto rządzi Polską i kto rządzi Stanami Zjednoczonymi, Trzaskowski odpowiedział: - Niestety im dłużej rządzi PiS, tym słabsze są te relacje. Nam wszystkim powinno zależeć, żeby te relacje były silne.
- Amerykanie wiedzą jedno: że silna Polska to silna Polska w Unii Europejskiej, że silna Polska to Polska stabilna, demokratyczna, która jest odporna na propagandę, a nie gdzie rządząca partia sama produkuje tę propagandę - przekonywał.
Źródło: TVN24