Premier był pytany w programie o to, jak wyobraża sobie polityczną przyszłość Rafała Trzaskowskiego po przegranych wyborach prezydenckich.
- Pan prezydent Trzaskowski ma przed sobą cztery lata prowadzenia spraw Warszawy. W dzisiejszych czasach cztery lata to jest epoka. Jak patrzę tak na siebie też i oceniam, to sobie myślę, że kolejne cztery lata to jest naprawdę wielkie wyzwanie - odpowiedział.
- Nie chcę, żeby to zabrzmiało arogancko. Mam wielki szacunek i wielką sympatię do Rafała Trzaskowskiego, ale ja się w tej chwili nie zajmuję planowaniem przyszłości Rafała Trzaskowskiego - dodał.
- A Radosława Sikorskiego? - dopytywał prowadzący Piotr Kraśko, nawiązując do tego, że przy okazji rekonstrukcji rządu szef MSZ został wicepremierem.
- Zająłem się i zaplanowałem. Moja propozycja została przyjęta jako dość oczywista i przyjęta także przez liderów innych partii. Byli trochę zaskoczeni, ale nie kwestionowali tego, żeby Radosław Sikorski został wicepremierem w moim rzędzie. Ta decyzja została przyjęta i moje argumenty były z kategorii tych oczywistych - odpowiedział Donald Tusk.
Sikorski następcą Tuska? "Wszystko jest możliwe"
Tusk mówił, że "tu nie chodzi tylko o to, że Radosław Sikorski ma dzisiaj bardzo silną pozycję w polskiej polityce". Dopytywany, czy wyobraża sobie Sikorskiego jako swojego następcę, odparł, że "wszystko jest możliwe".
- W tej chwili myślę o tym, co ja mam zrobić, a nie, co będzie po mnie (...). Ja chcę mieć możliwie blisko mnie człowieka mocno zaangażowanego, z dużymi kompetencjami, żeby miał naprawdę pole do działania. A jaka będzie jego przyszłość? Czy to będzie ktoś, kto mnie zastąpi? Wszystko jest możliwe - stwierdził.
Szef rządu dopytywany, czy Sikorski może stać się następcą jeszcze w tej kadencji Sejmu, odparł: - W słowie wszystko zawiera się wszystko.
Autorka/Autor: mjz/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP