Prosiłem prezydenta w cztery oczy i publicznie, aby o tak delikatnych i tajnych sprawach nie dywagował publicznie, bo to nie pomaga Polsce - stwierdził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odnosząc się do wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie włączenia Polski do programu Nuclear Sharing. - Ten pomysł nie wchodzi w grę - dodał.
Niedziela to ostatni dzień roboczej wizyty ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w USA. Szef MSZ odbywa w Waszyngtonie spotkania bilateralne z przedstawicielami amerykańskiej administracji oraz ośrodków analitycznych. Wśród tematów rozmów są współpraca polsko-amerykańska, w tym w obszarze bezpieczeństwa, agresja Rosji na Ukrainę oraz przygotowania do tegorocznego szczytu NATO w Waszyngtonie.
Z szefem polskiej dyplomacji rozmawiał w niedzielę po konferencji prasowej reporter "Faktów" TVN Marcin Wrona.
Sikorski o Nuclear Sharing: ten pomysł nie wchodzi w grę
Sikorski był pytany m.in. o pomysł włączenia Polski do programu Nuclear Sharing i o obecność broni jądrowej w Polsce, o czym mówił prezydenta Andrzeja Dudy podczas swojej wizyty w Kanadzie.
- Ja już prosiłem prezydenta w cztery oczy i publicznie, aby o tak delikatnych i tajnych sprawach nie dywagował publicznie, bo to nie pomaga Polsce - oznajmił minister.
Dopytywany, czy rozmowy w sprawie przystąpienia Polski do programu Nuclear Sharing trwają, odparł: - Z mojej wiedzy wynika, że zostało już przekazane poprzedniemu rządowi i panu prezydentowi, że ten pomysł nie wchodzi w grę, więc nie rozumiem o co chodzi.
"To nie jest przykład dobrej współpracy"
Sikorski został zapytany również o list Andrzeja Dudy do Donalda Tuska. Prezydent napisał w nim, że "aby nadać istotne polityczne znaczenie polskiej prezydencji, którą będziemy sprawować w Radzie Unii Europejskiej w pierwszym półroczu 2025 roku, powinny odbyć się dwa szczyty: UE – Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska – Ukraina".
- Prezydencja w Unii Europejskiej to co prawda kompetencja ministra do spraw europejskich, ale nic mi nie wiadomo, aby pan prezydent uzgodnił sprawę, czy to z ministrem do spraw europejskich, czy to z premierem, czy to z Ministerstwem Spraw Zagranicznych - powiedział szef MSZ. Jak podkreślił, "konstytucja wyraźnie mówi, kto w Polsce prowadzi politykę zagraniczną i z kim prezydent uzgadnia swoje wypowiedzi" - Tutaj tego zabrakło - ocenił.
Sikorski zaznaczył, że o pomyśle prezydenta dowiedział się z mediów społecznościowych. Dopytywany, co o nim sądzi, odparł: - Prezydent ma swoją kancelarię ze sporym budżetem, więc może chce zorganizować te szczyty siłami swojej kancelarii.
- Sprawa jest dla nas zaskoczeniem. W rządzie dyskutujemy o tym, jak ma wyglądać polska prezydencja, ale pan prezydent nie uzgodnił tego z nikim, ani z Unią Europejską, ani z naszym stałym przedstawicielstwem, ani z rządem. To nie jest przykład dobrej współpracy - stwierdził Sikorski.
Na czym polegają wrogie działania Rosji w Polsce?
Szef MSZ pytany był także, na czym polegają wrogie działania Rosji w Polsce. - Jesteśmy ofiarą działań hybrydowych różnego rodzaju Rosji od wielu, wielu lat. Przypomnę, że osobiście byłem atakowany przez organizację Fancy Bears jeszcze w 2014 i 2015 roku, jeszcze zanim Hillary Clinton była przez tę samą grupę z Petersburga (podsłuchiwana - red.) - mówił.
- Zresztą każdy, kto śledzi media społecznościowe, widzi, że te błędy językowe niektórych trolli są dużo mówiące. Powinniśmy jako społeczeństwo być na to odporniejsi. Pamiętajmy, że Rosja w odróżnieniu od Związku Radzieckiego nie chce, żeby ją kochać. Interes ma w tym, żeby siać nienawiść do siebie nawzajem, żeby podważać jakość naszych instytucji, naszą przynależność do świata zachodniego, żeby szczuć na Unię Europejską, żeby siać zamęt i niechęć między Polakami a Ukraińcami - powiedział Sikorski.
Apelował, aby sprawdzać źródła informacji i zastanawiać się, "komu dane akcje mogą się przysłużyć". - Przypomnę, że zostało udowodnione na przykład, że to rosyjskie trolle prowadziły od wielu lat, jeszcze przed pandemią, akcje promujące spiskowe teorie antyszczepionkowe. Gdy nastąpiła pandemia, Rosjanie mieli żniwa - dodał.
Wizyta Morawieckiego w Budapeszcie
Na koniec Sikorski pytany był, czy były premier Mateusz Morawiecki uzgadniał z resortem spraw zagranicznych wizytę w Budapeszcie.
- Nie musiał (uzgadniać - red), to impreza czysto partyjna. Ale jeśli później Węgrzy rozlepiają po całym Budapeszcie plakaty z nagłówkiem, chyba jednak jakoś związanym z tym, co powiedział poseł Morawiecki, o tym, że to Unia jest zagrożeniem dla suwerenności, nie Putin, tylko Unia - z tym się trudno zgodzić - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24