Elementem kampanii nie jest to, że prezydent podpisuje ustawy, to jest element tego porządku niewyborczego, stricte politycznego, tylko porządku państwowo-ustrojowego - mówił w "Jeden na Jeden. Kampania 2020" w TVN24 Radosław Fogiel, poseł PiS i członek sztabu prezydenta Andrzeja Dudy. Odnosił się w ten sposób do oczekującej na decyzję prezydenta ustawy o dofinansowaniu mediów państwowych.
Radosław Fogiel komentował słowa Władysława Kosiniaka-Kamysza, prezesa PSL i kandydata na prezydenta tego ugrupowania, który w "Jeden na Jeden" w TVN24 mówił, że "gdyby pan prezydent chciał przekazać te dwa miliardy na leczenie chorych na choroby onkologiczne, nowotworowe, to zrobiłby to od razu".
- Dziś jest tylko kalkulacja: co się PiS-owi opłaca, a co się nie opłaca - dodał lider PSL. Mówił o tym w kontekście oczekiwania na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy, na którego biurku czeka ustawa o dofinansowaniu mediów państwowych.
"Argument onkologiczny to demagogia"
- Mogę zacytować samego pana prezydenta Dudę, który mówi, że argument onkologiczny to demagogia, bo rzeczywiście tak jest - stwierdził Fogiel. - Przykre jest tylko to, że mówi to lekarz. Władysław Kosiniak-Kamysz jest lekarzem i oczekiwałoby się, że chociaż on nie będzie grał pacjentami, nie będzie grał chorymi - dodał.
Poseł PiS i członek sztabu prezydenta Andrzeja Dudy ocenił, że jest to "demagogia w tym sensie, że tu nie ma decyzji, czy dwa miliardy pójdą gdzieś i zabierze się je z onkologii czy ich się na przykład nie zabierze". - Argument demagogiczny dlatego, że czemu nie pójść dalej - mówił. - To może nie przeznaczać pieniędzy na coś innego? Może zdecydujmy na przykład, czy dotujemy kulturę i sztukę, teatry - stwierdził poseł PiS.
- Jeśli chodzi o onkologię, to w tym roku jest finansowana na poziomie czterech miliardów więcej niż było to, kiedy rozpoczynaliśmy nasze rządy - przekonywał Fogiel. - W przeciągu tych niespełna pięciu lat nakłady na onkologię wzrosły dwa razy więcej niż te postulowane dwa miliardy - powiedział.
"Fakt kampanii wyborczej nie sprawia, że państwo przestaje działać"
Fogiel zaznaczył, że "decyzja dotycząca podpisania ustawy nie jest decyzją kampanijną, nie jest decyzją wyborczą". - Elementem kampanii nie jest to, że prezydent podpisuje ustawy. To jest element tego porządku niewyborczego, stricte politycznego, tylko porządku państwowo-ustrojowego - powiedział. - Fakt kampanii wyborczej nie sprawia, że państwo przestaje działać. Pani marszałek [Małgorzata - przyp. red.] Kidawa-Błońska prowadzi obrady Sejmu jako marszałek mimo trwającej kampanii wyborczej - dodał.
- Nie ma instytucji urlopu prezydenckiego. Gdyby była to być może prezydent chętnie by z niej skorzystał. Oczywiście wtedy musielibyśmy mieć pewnie funkcję wiceprezydenta, więc mówimy o zupełnie innej koncepcji ustrojowej - stwierdził Fogiel i dodał, że "trudno oczekiwać, żeby na czas kampanii prezydenckiej parlament zawieszał swoje działanie i nie przyjmował ustaw, albo prezydent tych ustaw nie podpisywał".
Na pytanie, czy rozmawiał o tej ustawie z prezydentem, Fogiel odpowiedział, że "pan prezydent dosyć jasno stwierdził, że kwestie ustaw, które podpisuje, i słuszne zresztą, nie są kwestiami kampanijnymi". - To nie są kwestie do dyskutowania na sztabie - dodał. - Nie gramy w kampanii sprawami państwowymi. To by było nieodpowiedzialne - stwierdził poseł PiS.
Jego zdaniem "z punktu widzenia strategicznego zapewne najlepsze jest ograniczenie konfliktu wokół tego".
- Sztab jest od tego, żeby pracować w trudnych warunkach. Ja nie będę panu prezydentowi podpowiadał, co powinien zrobić, aczkolwiek moje stanowisko jest raczej dość jasne - głosowałem w Sejmie za tą ustawą, więc raczej nie zmieniałbym zdania po kilku tygodniach - powiedział. - Są rzeczy, na które w czasie kampanii ma się wpływ, są rzeczy, na które się nie ma wpływu i po prostu robi się swoje - dodał gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24