Joanna Tyrowicz z Rady Polityki Pieniężnej komentowała w TVN24 wypowiedź innej członkini Rady Gabrieli Masłowskiej. - Przez sześć tygodni po posiedzeniu Rady tajne są wyniki głosowania, a na zawsze tajne jest, kto i o co wnioskował - podkreśliła Tyrowicz. Dodała, że na szkoleniu z dostępu do informacji niejawnych tłumaczono członkom Rady, jaka kara grozi za złamanie tajemnicy państwowej.
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) zdecydowała w zeszłym tygodniu o znacznym obniżeniu stóp procentowych NBP - o 75 punktów bazowych. Oznacza to, że stopa referencyjna spadnie do poziomu 6 procent.
Joanna Tyrowicz, członkini RPP, gościła we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24. Prowadzący program zapytał Tyrowicz o wypowiedź innej członkini Rady - Gabrieli Masłowskiej. Masłowska w Radiu Lublin powiedziała, że "wysłannicy opozycji do Rady Polityki Pieniężnej - nie będę operować nazwiskami - cały czas, łącznie z ostatnią radą, proponowali podwyżki stóp procentowych".
Turowicz podkreśliła, że "nie może tego skomentować". - Mogę tylko powiedzieć, że jest to wypowiedź, która wykracza poza ramę tego, co wolno nam robić zgodnie z ustawą - zaznaczyła.
Wyjaśniała, że "przez sześć tygodni po posiedzeniu Rady tajne są wyniki głosowania, a na zawsze tajne jest, kto i o co wnioskował". Dlatego - dodała - wypowiedź Masłowskiej jest "zadziwiająca".
Dopytywana, czy Masłowska, mówiąc takie słowa, złamała prawo, odparła: - Od tego (sprawdzenia - red.) są oczywiście stosowne organy, ABW i tak dalej. Można się zastanowić, czy i kiedy oni podejmą jakieś działania w tej sprawie.
- Wydaje się, że jak to padło na antenie, to chyba nie ma wątpliwości. Jak byłam na szkoleniu z dostępu do informacji niejawnych (...), to jednym z kluczowych elementów tego szkolenia było wytłumaczenie, ile lat pozbawienia wolności grozi za złamanie tajemnicy państwowej. Sześć. Zapamiętałam - powiedziała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock