Specjalista z zakresu neuropsychologii i psychiatrzy sprawdzą czy stan zdrowia byłego szefa MSW Czesława Kiszczaka pozwala na jego ponowne stanięcie przed sądem. Katowicka prokuratura oskarża Kiszczaka, że w 1981 r. przyczynił się do śmierci górników z kopalni "Wujek".
Sędzia Anna Wielgolewska uznała, że przebadanie podsądnego pod kątem neuropsychologicznym i psychiatrycznym jest konieczne wobec podejrzewanej u niego choroby Alzheimera.
Nowego zespołu nie będzie
Jednocześnie sąd nie zgodził się w poniedziałek na powołanie nowego zespołu biegłych do zbadania 87-letniego Kiszczaka o co wnioskował pełnomocnik górników z "Wujka" i prokuratura. Sędzia wskazała, że nowy zespół biegłych nie jest potrzebny, bo dotychczasowi "wyjaśnili na rozprawie powstałe wątpliwości".
W październiku sąd przesłuchał troje lekarzy, którzy wcześniej uznali, że Kiszczak jest bezterminowo niezdolny do udziału w piątym procesie w sprawie "Wujka". Po tych zeznaniach prok. Zbigniew Zięba wniósł o nowych biegłych, by określili, na jakich warunkach Kiszczak mógłby brać udział w sprawie. Biegli nie wydali wiążącej opinii - mówili pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, którzy wnieśli o nowych biegłych. Obrońca nieobecnego Kiszczaka mec. Grzegorz Majewski sprzeciwił się tym wnioskom. Wniósł o zawieszenie procesu z powodu złego zdrowia swego klienta.
Kilka miesięcy temu, w czerwcu, do sądu wpłynęły wyniki badań Kiszczaka, który skarży się na liczne dolegliwości. Zespół lekarzy warszawskiego Zakładu Medycyny Sądowej różnych specjalności uznał, że zdrowie nie pozwala, by był on sądzony. Wcześniej obrońca byłego szefa MSW wielokrotnie podkreślał, że od 20 lat badania pokazują zawansowanie chorób jego klienta. Według obrony nasiliły się objawy neurologiczne wraz z utratą słuchu, jest też podejrzenie choroby Alzheimera. Sam Kiszczak na jednej z rozpraw mówił, że "nie wie, co się dzieje na sali".
Długa historia procesów
Katowicka prokuratura oskarża Kiszczaka, że umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając jako szef MSW 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom oddziałów MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały - co miało być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek".
Z powodu złego stanu zdrowia Kiszczaka jego sprawę wyłączono w 1993 r. z katowickiego procesu zomowców, w którym po kilku procesach zapadły ostateczne wyroki skazujące ich na kary od 3,5 roku do 6 lat więzienia.
Kiszczak, któremu grozi do ośmiu lat więzienia, nie przyznaje się do zarzutu. Jego pierwszy proces ruszył w 1994 r. W 1996 r. Sąd Okręgowy uniewinnił go. W 2004 r. skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu. W 2008 r. sprawę umorzono z powodu przedawnienia. W 2011 r. ponownie go uniewinniono. Wszystkie wyroki uchylał potem Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Autor: ŁOs//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24