Jakub Lewandowski, przewodniczący Rady Dzieci i Młodzieży RP przy Ministrze Edukacji i Nauki, spotkał się w piątek z ministrem Przemysławem Czarnkiem. Powodem były jego krytyczne słowa na temat ministra. "Polska szkoła stała się szczujnią na indywidualizm i różnorodność. Protekcjonalne podejście do kobiet, brak szacunku do jakichkolwiek mniejszości" - napisał Lewandowski w internecie. - Pan minister znajdował co dnia zupełnie inną grupę społeczną, którą obrażał. Codziennie - opisywał w "Tak jest", pytany o to spotkanie.
Przewodniczący Rady Dzieci i Młodzieży RP przy Ministrze Edukacji i Nauki Jakub Lewandowski napisał w środę na swoim profilu na Twitterze, że "Polska szkoła stała się szczujnią na indywidualizm i różnorodność". "Protekcjonalne podejście do kobiet, brak szacunku do jakichkolwiek mniejszości sprawia, że nie każdy dobrze się czuje w budynku, który powinno być bezpiecznym miejscem nauki. Nie ma na to zgody młodego pokolenia" - dodał.
Jako przewodniczący Rady Dzieci i Młodzieży objął też patronatem inicjatywę "Wolna Szkoła", która w swoim spocie krytykuje słowa ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka na temat kobiet. W spocie zacytowano słowa ministra z jesieni 2019 roku, kiedy był jeszcze wojewodą lubelskim. Podczas konferencji na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim mówił wtedy: - Kariera w pierwszej kolejności, a później może dziecko. Prowadzi to do tragicznych konsekwencji. Jak się pierwsze dziecko rodzi w wieku 30 lat, to ile tych dzieci można urodzić? To są konsekwencje tłumaczenia kobiecie, że nie musi robić tego, do czego została przez pana Boga powołana.
Członkowie rady złożyli wniosek o odwołanie go z funkcji. W piątek z Lewandowskim spotkał się minister Czarnek.
Lewandowski: pan minister nie chciał usłyszeć tego, co miałem mu przekazać
Spotkanie to Lewandowski komentował w "Tak jest" w TVN24 w piątek. - Pan minister Czarnek zastosował takie myślę dla niego odpowiednie, radzieckie metody spotkania. Spóźnił się 20 minut. Wywołał u mnie dość duży stres, bo weszło ze mną parunastu urzędników, którzy później opuścili pomieszczenie - mówił.
Stwierdził, że spotkanie było raczej "wykładem pana ministra niż jakąkolwiek rozmową". Dodał, że Czarnek żądał od niego wyjaśnień w sprawie wpisu w mediach społecznościowych. - Pan minister nie chciał usłyszeć tego, co miałem mu przekazać - powiedział Lewandowski.
Wyjaśnił, że gdyby miał szansę powiedzieć coś ministrowi, to skorzystałby z tego, co przygotował na spotkanie. - Czyli pokazałbym przykłady tego, że chłopiec w warszawskiej szkole został nazwany "chińską podróbką", tego, jak wygląda sytuacja pewnych mniejszości, tego, dlaczego pan minister w ogóle nie szanuje kobiet - mówił gość TVN24.
Spotkanie z Lewandowskim zostało również opisane na stronie rządowej. "W trakcie spotkania pan Jakub Lewandowski nie przedstawił żadnych merytorycznych racji uzasadniających jego radykalne, zaangażowane politycznie wypowiedzi z ostatnich dni" - czytamy w relacji.
Co dalej z przyszłością Lewandowskiego w Radzie?
Na pytanie, jaka jest jego przyszłość na stanowisku przewodniczącego Rady Dzieci i Młodzieży RP przy Ministrze Edukacji i Nauki i czy może zostać odwołany, Lewandowski odpowiedział, że "to decyzja personalna pana ministra".
Został również zapytany przez prowadzącego "Tak jest", kiedy zmieniły się jego poglądy na temat działań resortu edukacji i nauki. - Jeśli chodzi o działalność rady, to przez prawie dziesięć miesięcy nie udało nam się spotkać ani razu. Pan minister nie wysłuchał nas nawet przez pięć minut. A co we mnie pękło? Na pewno to, że maszyna losująca, czyli pan minister, znajdował co dnia zupełnie inną grupę społeczną, którą obrażał. Codziennie. Poza tym spot "Wolnej Szkoły", który zobaczyłem i słowa, których wcześniej nie słyszałem, dla mnie strasznie druzgocące. Myślę, że to jest ludzka odpowiedzialność za swoje koleżanki, za swoje przyjaciółki, które tak naprawdę zostały obrażone przez pana ministra - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: https://www.gov.pl/