Tusk: nie jest rolą premiera zajmowanie się detalami organizacyjnymi

[object Object]
Donald Tusk w Sądzie Okręgowym w Warszawietvn24
wideo 2/21

Politycznie nie odpowiadałem za projekt wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu - mówił przed warszawskim sądem były premier Donald Tusk. Podkreślił też, że "nie leży w kompetencji premiera zajmowanie się stroną logistyczną tego rodzaju przedsięwzięć i inicjatyw". Przewodniczący Rady Europejskiej zeznawał w poniedziałek w procesie Tomasza Arabskiego i czterech innych urzędników w sprawie organizacji wizyt państwowych w Katyniu w kwietniu 2010 roku.

Przesłuchanie Donalda Tuska przed warszawskim Sądem Okręgowym rozpoczęło się w poniedziałek po godzinie 10. Jego jawna część trwała ponad dwie godziny. Następnie, na wniosek mecenasa Stefana Hambury, reprezentującego część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, przesłuchanie Tuska przeniesiono do innej sali warszawskiego sądu. Jak argumentował mecenas, wynika to z konieczności odwołania się w pytaniach do tajnych materiałów dotyczących sprawy. Chodzi - jak zaznaczył - między innymi o kwestie zawarte w aktach odnoszących się do byłego wiceszefa BOR generała Pawła Bielawnego.

W kwietniu 2017 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał orzeczenie I instancji skazujące generała Bielawnego na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata za nieprawidłowości przy ochronie wizyt Tuska i Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 7 i 10 kwietnia 2010 roku Sąd uwzględnił ten wniosek. Po kilkudziesięciu minutach przerwy rozprawa została wznowiona przed godziną 14 w innej sali sądu - przewidzianej do posiedzeń z wyłączeniem jawności. Trwała około godziny. Tusk opuścił gmach warszawskiego sądu około godz. 15.

ZOBACZ RELACJĘ Z JAWNEJ CZĘŚCI PRZESŁUCHANIA

Tusk zeznaje przed sądem w procesie Arabskiego
Tusk zeznaje przed sądem w procesie Arabskiegotvn24

"Nie leży w kompetencji premiera zajmowanie się stroną logistyczną"

W czasie jawnej części przesłuchania Tusk został zapytany, co wie lub pamięta na temat organizacji wizyt delegacji polskich 7 i 10 kwietnia 2010 roku w Katyniu. Szef Rady Europejskiej oświadczył, że "nie leży w kompetencji premiera zajmowanie się stroną logistyczną tego rodzaju przedsięwzięć i inicjatyw", jak wizyty zagraniczne szefa rządu lub głowy państwa.

- Jestem w stanie dość precyzyjnie opisać polityczny kontekst mojej wizyty 7 kwietnia, w dużo mniejszym stopniu, co zrozumiałe, wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego - dodał Tusk. - Politycznie nie odpowiadałem za projekt tej drugiej wizyty - zaznaczył były premier. Powiedział też, że organizacją jego wizyt zagranicznych zajmowało się dość liczne grono urzędników z jego ówczesnej kancelarii, jak i MSZ, a jeśli była taka potrzeba - również z innych resortów, zarówno jeśli chodzi o przygotowanie merytoryczne, jak i czysto organizacyjne. - Ale nie rolą premiera jest zajmować się w żadnym wypadku detalami organizacyjnymi - zastrzegł szef Rady Europejskiej. Do premiera - jak podkreślił - należy podjęcie decyzji, czy i dlaczego decyduje się na wizytę, jaki jest jej cel polityczny, co chce się osiągnąć dla państwa.

Tusk: organizacja wizyt nie leży w kompetencjach premiera
Tusk: organizacja wizyt nie leży w kompetencjach premieratvn24

Były premier oświadczył, że jego wizyta w Katyniu 7 kwietnia "była efektem, w sposób bezpośredni, zaproszenia przez ówczesnego premiera Federacji Rosyjskiej Władimira Putina". - A pośrednio była efektem polityki, jaką mój rząd przyjął w relacjach z Federacją Rosyjską, znacznie wcześniej zanim do tej wizyty doszło - dodał.

"Momentami dość trudna kohabitacja"

Pytany, czy pojawiła się możliwość wspólnej wizyty jego oraz prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu odpowiedział, że nie miał "takiego sygnału od prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

- Powiem otwarcie: też nie spodziewałem się, aby tego typu inicjatywa ze strony prezydenta miała miejsce, też z racji doświadczeń, jeśli chodzi o tę momentami dość trudną kohabitację - zaznaczył.

- W moich planach i, z tego co pamiętam, w planach prezydenta Kaczyńskiego, nie było wspólnej wizyty - oświadczył szef Rady Europejskiej. Tusk dopytywany o kwestię "rozdzielenia wizyt" jego i prezydenta Kaczyńskiego powiedział, że "termin rozdzielenie wizyt był terminem publicystycznym, czy politycznym".

- Raczej służącym zdyskredytowaniu akurat konkretnie mnie i mojego urzędu i dość skutecznie przez te lata pełni taką funkcję raczej propagandową, niż wyjaśniającą cokolwiek z tego, co zdarzyło się wówczas na początku 2010 roku - ocenił.

- Nie planowałem, i prezydent Kaczyński też nie planował, wspólnej wizyty prezydenta i premiera w Katyniu, więc też nie było jakby okoliczności, które by pozwalały używać w ogóle tego terminu, jak rozdzielenie tej potencjalnie wspólnej wizyty - podkreślił.

Tusk: nie mam w świadomości, żeby pojawił się sygnał ze strony prezydenta lub jego ludzi, że są niezadowoleni z projektu mojej wizyty, a 10 kwietnia wizyty prezydenta
Tusk: nie mam w świadomości, żeby pojawił się sygnał ze strony prezydenta lub jego ludzi, że są niezadowoleni z projektu mojej wizyty, a 10 kwietnia wizyty prezydentatvn24

Tusk dodał, że otrzymał od ówczesnego wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Kremera informację, iż "była pełna satysfakcja z takiego rozwiązania". - Ze strony prezydenta i jego ludzi nie usłyszeliśmy nigdy, do momentu, kiedy po katastrofie nie pojawiła się ta teza w sposób oczywisty propagandowa i ze złą wolą sformułowana, ale warto pamiętać - i to jest do sprawdzenia we wszystkich mediach i w całej dokumentacji - nie pojawił się. W każdym razie ja nie mam w świadomości, żeby pojawił się jakikolwiek sygnał ze strony prezydenta lub jego ludzi, że są niezadowoleni z jakiegokolwiek aspektu, jeśli chodzi o tak, a nie inaczej wyglądający projekt mojej wizyty, a 10 kwietnia wizyty pana prezydenta - powiedział Donald Tusk.

"Nie miałem wiedzy, żeby to się wiązało z jakimkolwiek ryzykiem"

Były premier był też pytany między innymi o to, czy przed swoją wizytą w Katyniu 7 kwietnia 2010 roku miał świadomość, w jakim stanie znajduje się lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku.

- Nie miałem wiedzy, żeby to się wiązało z jakimkolwiek ryzykiem. Miałem w pamięci fakty lądowania samolotu z polskimi delegacjami na tym lotnisku w przeszłości, włącznie z prezydentami Rzeczypospolitej - odpowiedział Tusk.

- To, co w pamięci mi zostało, to tylko ta świadomość, że lotnisko, które na co dzień jest nieczynne, na tego typu okoliczności jest przygotowywane i że nie wiąże się to z żadnymi zagrożeniami - podkreślił były premier.

Tusk: w 2010 r. nie miałem wiedzy na temat ryzyka lądowania na lotnisku w Smoleńsku
Tusk: w 2010 r. nie miałem wiedzy na temat ryzyka lądowania na lotnisku w Smoleńskutvn24

Dodał, iż "dziś szczególnie mocno" jest przekonany, że "brak zainteresowania premiera, czy prezydenta szczegółami logistyki jest znacznie bezpieczniejsze, jeśli chodzi o wykonywanie lotów, niż nadmiar zainteresowania". Tusk został też zapytany, czy jego wizyta 7 kwietnia 2010 roku w jakiś sposób różniła się od wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego trzy dni później.

Były szef rządu powiedział, że celem jego wizyty było uczczenie ofiar zbrodni katyńskiej oraz "skłonienie" ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina "do takiego samego gestu". Przypomniał jednocześnie, że jego wizyta miała też część roboczą - spotkanie w Smoleńsku z Putinem i podpisania kilku polsko-rosyjskich porozumień. - 10 kwietnia prezydent Lech Kaczyński leciał na czele polskiej delegacji na polskie obchody uroczystości katyńskich. 7 kwietnia ja, jako premier polskiego rządu, leciałem z wizytą rządową, czy roboczą, aby w Katyniu, wspólnie z premierem Putinem, uczcić ofiary katyńskie, a następnie odbyć robocze rozmowy międzyrządowe - dodał Tusk.

"Na granicy uprawnień konstytucyjnych"

Tusk odniósł się również do sytuacji politycznej poprzedzającej 70. rocznicę zbrodni katyńskiej.

- Politycznie rzecz biorąc prezydent - na pewno dotyczy to prezydenta Lecha Kaczyńskiego - forsował bardzo samodzielną, moim zdaniem na granicy uprawnień konstytucyjnych aktywność zagraniczną. Podejmował decyzje polityczne - podkreślam, mogę tu mówić tylko o kontekście politycznym - często samodzielnie i bez jakichś szczególnych konsultacji z rządem - oświadczył Tusk.

- Jak podkreślam, w mojej ocenie było to niezgodne z duchem i literą konstytucji, chociaż oczywiście w naszym systemie politycznym nie jest tak łatwo rozdzielić kompetencje rządu i prezydenta - wskazał były premier.

Oświadczył, że jako szef rządu odnosił czasami wrażenie, iż samodzielność prezydenta "może przekraczać granice konstytucyjnego ładu".

Były szef rządu zauważył, że zgodnie z ładem konstytucyjnym to rząd polski jest uprawniony przez konstytucję do nakreślania zadań w zakresie polityki zagranicznej prezydentowi. - Nigdy odwrotnie - podkreślił. - W związku z tym, jestem przekonany, że moi urzędnicy, przede wszystkim MSZ, wypełniali swoje obowiązki i starali się - jak na to wskazywała konstytucja - wpływać także z korzyścią dla Rzeczypospolitej na działania prezydenta. Ale nie zawsze ich sugestie, jak wiadomo, były respektowane - mówił Tusk. - Wszyscy jesteśmy ofiarami fałszywej narracji, która powstała wiele tygodni po katastrofie, z której miałoby wynikać, że to rząd w ramach także polityki zagranicznej podlegał i powinien wykonywać polecenia prezydenta, bo to jest po prostu nieprawda - wskazał były premier.

Tusk: Lech Kaczyński forsował samodzielną, na granicy uprawnień konstytucyjnych aktywność zagraniczną
Tusk: Lech Kaczyński forsował samodzielną, na granicy uprawnień konstytucyjnych aktywność zagranicznątvn24

"Nie mieliśmy czasu na dywagacje"

Tusk został zapytany, czy ma wiedzę, by po katastrofie w Smoleńsku między innymi Tomasz Arabski został w jakikolwiek sposób ukarany dyscyplinarnie za podejmowane wówczas decyzje.

- Zarówno wtedy, jak i dzisiaj oceniam jego pracę jak najwyżej - odpowiedział były premier. Jak dodał, jest mało prawdopodobne, aby Arabski był wówczas ukarany, choć jak zaznaczył mogło to umknąć jego pamięci. - Ale wydaje mi się to mało prawdopodobne. A na pewno ja nie miałem krytycznej oceny i nie mam do dziś krytycznej oceny działań ministra Arabskiego - powtórzył Tusk. Odpowiadając na kolejne pytania Tusk podkreślił, że katastrofa w Smoleńsku "miała rzeczywiście niezwykle tragiczne i masywne skutki, jeśli chodzi także o bezpieczeństwo państwa polskiego ze względu na śmierć tak licznej grupy ludzi odpowiadających także za bezpieczeństwo".

Były premier: trzymałem się tego, aby natychmiast po katastrofie ruszyły prace komisji, i żeby na jej prace wpływu nie mieli politycy
Były premier: trzymałem się tego, aby natychmiast po katastrofie ruszyły prace komisji, i żeby na jej prace wpływu nie mieli politycytvn24

- Proszę mi wierzyć, że te dni i tygodnie po katastrofie, to była koncentracja na tych zadaniach, które wynikały jakby z faktu samej katastrofy. Nie mieliśmy czasu na dywagacje, czy rozważania, co by było gdyby, albo jak to wyglądało - mówił. - Tym bardziej, i tego się trzymałem - niezależnie od tego jak to dzisiaj niektórym wydaje się mało prawdopodobne - aby natychmiast ruszyły prace komisji, która ma badać przyczyny wypadku i żeby na prace tej komisji wpływu nie mieli politycy, a także osoby, które ewentualnie mogły być przedmiotem badania tej komisji lub prokuratury - oświadczył przewodniczący Rady Europejskiej. - Z oczywistych względów wysoki sądzie wydawało mi się rzeczą najbardziej stosowną, aby w zakresie swoich kompetencji działały instytucje ustawowo niezależne od administracji rządowej, jak prokuratura lub faktycznie niezależne, choć umiejscowione w strukturze rządu jak komisja, która badała przyczyny katastrofy - mówił Tusk.

"To nie podlega negocjacjom"

Tusk podkreślił, że przed wyjazdem na uroczystości do Katynia 7 kwietnia 2010 roku nie koncentrował się na kwestiach technicznych dotyczących przygotowania lotu. Jak zaznaczył, sam był "przedmiotem", a nie "podmiotem" działań związanych z przygotowaniami do wizyty. Dopytywany, czy uzyskiwał przed wylotem informacje na temat lotniska w Smoleńsku odpowiedział, że wydawało się, że lotnisko nadaje się do lądowania w związku z lądowaniem jego, jak i premiera Rosji Władimira Putina. - Niezależnie od tego, jaka kultura polityczna panuje dzisiaj w Polsce na ten temat - nie jest i nie powinno być zadaniem premiera, czy prezydenta wpływanie na jakiekolwiek decyzje dotyczące miejsca lądowania, momentu lądowania, kierunku lotu, charakteru maszyny, doboru maszyny etc. - podkreślił Tusk. - To, nie mówię tylko tutaj o tej tragedii, ale na całym świecie wiadomo, że tego typu zachowania na pokładzie samolotu, czy przed lotem mogą doprowadzić do tragedii z oczywistych względów - braku kompetencji polityków w sprawach lotniczych, czy logistycznych. Więc z mojego punktu widzenia było to oczywiste, że nie powinien się tym interesować i nie powinienem w żaden sposób wpływać - zaznaczył były premier. Tusk pytany, kto zdecydował o tym, że lądowanie jego oraz 10 kwietnia prezydenta Lecha Kaczyńskiego będzie miało miejsce na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj podkreślił, że odpowiedzialne za to są służby bezpośrednio związane z lotnictwem, a "w tym przypadku pułk". - Sądzę, że decyzję o tym, gdzie ląduje samolot podejmował zawsze pułk. (...) Nie chodzi o cel wizyty, tylko o okoliczności techniczne - jak maszyna, gdzie ląduje - zauważył. Szef Rady Europejskiej dopytywany, czy Rosjanie odradzali wówczas lądowanie na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj odpowiedział, że do niego takie informacje nie docierały. - Nawet gdyby były [sugestie, żeby nie lądować na lotnisku w Smoleńsku - red.] to ja i tak polegałbym na decyzjach z polskiej strony. (...) To przecież nie mogła być kwestia doradzania, czy sugerowania - albo można lądować i wtedy jest decyzja, że można, albo nie można i wtedy jest decyzja, że nie można. To nie podlega negocjacjom czy nie powinno podlegać naciskom o charakterze politycznym - podkreślił Tusk.

Tusk zeznał ponadto, że przed wizytą 7 kwietnia Arabski odbywał szereg spotkań dotyczących jej organizacji. Według niego tego typu spotkania miały miejsce zarówno w Moskwie, jak i w Warszawie.

- Z mojego punktu widzenia ważne było, aby minister Arabski ustalił z odpowiednimi osobami przedmiot rozmów w Smoleńsku. Problem polegał na tym - i tego oczekiwałem od ministra Arabskiego - aby Rosjanie mieli świadomość, że nie będziemy rozmawiali przy okazji, czy w dniu, w którym uczcimy ofiary Katynia, o jakichś szczegółowych propozycjach rosyjskich, czy polskich w odniesieniu do gospodarki czy energetyki, chociaż wiadomo było, że obie strony mają tutaj jakieś swoje interesy, poglądy i kwestie do wyjaśnienia - podkreślił były premier.

Dodał, że intencją strony polskiej było, aby "spotkanie w Smoleńsku skoncentrowało się na efektach pracy Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych".

- Chodziło tam o Centrum Dialogu, możliwe wspólne tezy edukacyjne do podręcznika etc. - wyjaśnił przewodniczący Rady Europejskiej.

Jak dodał, takie właśnie stanowisko stronie rosyjskiej przekazał ówczesny szef KPRM. - Przekazał nasze intencje, że chcielibyśmy się w Smoleńsku raczej skoncentrować bardziej na tych kwestiach historyczno-edukacyjnych, a czas na rozmowy gospodarcze, jeśli pojawią się jakieś konkretne tematy, inny czas byłby stosowny - zaznaczył. Powiedział, że Rosjanie sugerowali możliwość spotkania z rosyjskimi i polskimi przedsiębiorcami, z udziałem jego i ówczesnego szefa rosyjskiego rządu Władimirem Putinem także w kwietniu 2010 roku, ale raczej pod koniec miesiąca.

- Takie sygnały pojawiały się pod koniec 2009 roku. Z naszej strony było rzeczą bardzo ważną, że wpierw musimy uzyskać od Rosjan jednoznaczne sygnały, które potwierdzałyby, że są gotowi akceptować naszą narrację historyczną - podkreślił Tusk.

"Pokazywałem, gdzie jest plaża, po której biegam"

Tusk był pytany o swoje spotkania z ówczesnym premierem Rosji Wladimirem Putinem poprzedzające katastrofę smoleńską z 2010 roku. Jak podkreślił, miały miejsce trzy spotkania - w trakcie obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, spotkanie formalne - międzyrządowe w Sopocie oraz spotkanie "w cztery oczy" na molo w Sopocie w 2009 r. - To trzecie to tak często w mediach, które specjalizowały się w teorii o zamachu lub w tego typu interpretacjach katastrofy smoleńskiej spotkanie na molo w Sopocie, które odbyło się w cztery oczy - mówił szef Rady Europejskiej. Tusk podkreślił, że spotkanie na molo trwało kilka minut, dotyczyło spraw "czysto kurtuazyjnych", a sama rozmowa była bardzo krótka. - Polegała na tym, że pokazywałem, gdzie jest plaża po której biegam, gdzie mniej więcej jest mój dom, a premier Putin opowiadał o takim fragmencie życia prywatnego, że ma bardzo dużo ochrony, nawet w mieszkaniu i że bardzo z tego powodu cierpi i to mniej więcej wyczerpało cały temat naszej rozmowy - relacjonował. - Wiem, Wysoki Sądzie, że to nie jest satysfakcjonująca odpowiedź dla tych, którzy wierzą, że właśnie na molo spiskowcy ustalili ten tajny plan, ale ja nie odpowiadam za te interpretacje - dodał Tusk

"Prezydent nie był zainteresowany wspólnymi obchodami"

Tusk został także zapytany o pismo prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika z początku 2010 roku, w którym Handzlik miał poinformować o tym, że prezydent Lech Kaczyński zamierza wziąć udział w uroczystościach w kwietniu 2010 roku w Katyniu.

Na pytanie, czy "na pewno o tej wiadomości nie wiedział" odparł, że w styczniu 2010 roku pojawiła się taka sugestia ze strony prezydenta. - Ta informacja, czy ta opinia, pojawiała się także w przestrzeni publicznej, że jest zainteresowany obchodami i być może weźmie w nich udział. W styczniu [2010 roku - red.] do mnie nie dotarła informacja o dacie i o jednoznacznej decyzji prezydenta, że na pewno weźmie udział i w jakim momencie, jakiego dnia - powiedział Tusk. - W żadnym stopniu nie było to związane z pracami rządu i nie wynikało z tego, że prezydent w jakikolwiek sposób jest zainteresowany wspólnymi obchodami - dodał. Tusk podkreślił, iż "nie było dla nikogo zaskoczeniem", że prezydent Lech Kaczyński "nie wyklucza i być może" weźmie udział w uroczystościach w Katyniu.

Arabski nie przyznaje się do zarzutów

Tusk zeznawał w procesie byłego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego oraz czterech innych urzędników w sprawie organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 roku. Proces - zainicjowany prywatnym aktem oskarżenia - rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Warszawie w marcu 2016 roku.

Arabskiemu oskarżyciele prywatni zarzucili między innymi niedopełnienie obowiązków w zakresie nadzoru i koordynacji nad zapewnieniem specjalnego transportu wojskowego dla prezydenta RP.

Byłemu szefowi kancelarii premiera zarzucono niepoczynienie ustaleń co do statusu lotniska w Smoleńsku, które "w świetle prawa lotniczego nie było lotniskiem", a także niepoinformowanie "uprawnionych służb o znanym mu statusie tego terenu, podczas gdy status lotniska miał istotne znaczenie dla bezpieczeństwa lotu i zakresu obowiązków służb".

Ponadto wskazano, że Arabski "nie zapewnił sprawnego i terminowego" obiegu dokumentów niezbędnych do prawidłowego przebiegu lotu. W sierpniu 2016 roku Arabski powiedział przed sądem, że nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, bo jest niewinny. Zaznaczył, że ani on, ani kancelaria premiera, nie uczestniczyli w organizacji lotu prezydenta Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 roku, a organizatorem wyjazdu prezydenta do Katynia była Kancelaria Prezydenta.

Autor: PTD//kg / Źródło: PAP, TVN24

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Donald Trump kończy swoją kampanię prezydencką wiecem w Michigan, który jest jednym ze stanów wahających się. Tymczasem niektóre jego wypowiedzi rodzą obawy, że w przypadku kiedy wynik wyborów okazałby się dla niego niekorzystny, może dążyć do jego podważenia. O takim scenariuszu pisze brytyjski "The Guardian".

Trump kończy kampanię i co dalej? Mówi o "bandzie nieuczciwych ludzi"

Trump kończy kampanię i co dalej? Mówi o "bandzie nieuczciwych ludzi"

Źródło:
TVN24, Fakty TVN, PAP

W poniedziałek doszło do awarii w przedsiębiorstwie chemicznym Anwil we Włocławku. Jak przekazała spółka, część pracowników została ewakuowana. "Nie ma zagrożenia dla mieszkańców miasta" - poinformowano w komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych włocławskiego urzędu miasta.

Awaria w zakładach chemicznych. Ewakuowano część pracowników

Awaria w zakładach chemicznych. Ewakuowano część pracowników

Źródło:
tvn24.pl

- Antoni Macierewicz za każdym razem, jak jest u władzy, to powoduje jakiś skandal, który szkodzi Polsce - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych. Dodał, że "trzeba przerwać ten chocholi taniec". Mówił też o wtorkowych wyborach prezydenckich w USA.

Sikorski o sprawie Macierewicza. "Trzeba przerwać ten chocholi taniec"

Sikorski o sprawie Macierewicza. "Trzeba przerwać ten chocholi taniec"

Źródło:
TVN24

Amerykańska policja podjęła szereg działań związanych z wyborami prezydenckimi. Przed budynkami rządowymi, w tym Białym Domem, pojawił się płot, a właściciele lokalnych biznesów zabezpieczają swój dobytek w obawie przed wybuchem zamieszek. Służby zapewniają jednak, że nie ma powodu do niepokoju.

Tak Waszyngton szykuje się na wybory

Tak Waszyngton szykuje się na wybory

Źródło:
PAP

O sile "zwykłych ludzi" i oddolnych inicjatyw, tempie kampanii i jej "ogromnych zaskoczeniach", specyfice walki o wyborców, ale także o motywacjach zwolenników Donalda Trumpa oraz o różnorodnej grupie republikańskich wyborców mówili w "Tak jest" reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska oraz dziennikarz Radia 357 Michał Żakowski, którzy śledzą wyborczy wyścig w USA.

"Cisi wyborcy" mogą zdecydować. "Postawią krzyżyk zgodnie z własnym sumieniem"

"Cisi wyborcy" mogą zdecydować. "Postawią krzyżyk zgodnie z własnym sumieniem"

Źródło:
TVN24

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pracuje nam przepisami umożliwiającymi ponowne przeliczenie przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych emerytur i rent rodzinnych przyznanych w czerwcu w latach 2009-2019. Według zapowiedzi wniosek o przeliczenie świadczenia będzie można złożyć od 1 czerwca 2025 roku.

Ponowne przeliczenie stu tysięcy emerytur. Trzeba będzie złożyć wniosek

Ponowne przeliczenie stu tysięcy emerytur. Trzeba będzie złożyć wniosek

Źródło:
PAP

- W konstytucji jest jasny zapis, że wszyscy są równi wobec prawa, również Zbigniew Ziobro. Dlatego podjęliśmy decyzję o tym, że wystąpimy pierwszy raz w historii o zatrzymanie i doprowadzenie świadka przed komisję śledczą - powiedziała w "Kropce nad i" szefowa komisji do spraw Pegasusa Magdalena Sroka. Członek tego gremium Tomasz Trela ocenił, że "gdyby Zbigniew Ziobro nie miał nic na sumieniu, przyszedłby przed komisję".

"Ziobro dalej myśli, że może wszystko. Otóż, panie ministrze, tak nie jest"

"Ziobro dalej myśli, że może wszystko. Otóż, panie ministrze, tak nie jest"

Źródło:
TVN24

Magazyny energii oraz montaż mikroinstalacji wiatrowych będą objęte ulgą termomodernizacyjną - wynika z projektu rozporządzenia przygotowanego przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Jednocześnie nowe przepisy wykluczą możliwość skorzystania z ulgi termomodernizacyjnej w przypadku zakupu i montażu kotłów olejowych i gazowych.

Piece na gaz wypadają z listy. Zmiany w popularnej uldze

Piece na gaz wypadają z listy. Zmiany w popularnej uldze

Źródło:
PAP, tvn24.pl

- Zmiana daty startu systemu kaucyjnego ze stycznia na październik 2025 roku to kompromisowe, realne rozwiązanie - ocenili uczestnicy poniedziałkowej dyskusji na Forum Rynku Spożywczego i Handlu. Przedstawiciel jednego z operatorów systemu zwrócił jednak uwagę, że przesunięcie terminu oznacza koszty finansowe.

Tusk podaje nowy termin. "Dostaliśmy jedenaście miesięcy"

Tusk podaje nowy termin. "Dostaliśmy jedenaście miesięcy"

Źródło:
PAP

Pod Pomiechówkiem znaleziono 17 monet. Pochodzą z XVI i XVII wieku z terenów Saksonii, Brandenburgii i Niderlandów. Ich wartość to około pół miliona złotych - oceniają znalazcy. - To jest chyba jeden z największych tego typu skarbów odkrytych do tej pory w Polsce - komentuje archeolog Piotr Duda.

Szukali rzymskiej drogi, znaleźli stare monety warte pół miliona złotych

Szukali rzymskiej drogi, znaleźli stare monety warte pół miliona złotych

Źródło:
PAP

Czy kładąc się spać w powyborczą noc, Amerykanie będą znać nazwisko swojego kolejnego prezydenta? Historia pokazuje, że jest to możliwe - tak było np. z wyborem Baracka Obamy w 2012 roku. Dużo bardziej prawdopodobne jest jednak, że na wynik będziemy musieli zaczekać. Wiele godzin, a może nawet dni. Do kiedy?

Kiedy poznamy wyniki wyborów w USA?

Kiedy poznamy wyniki wyborów w USA?

Źródło:
BBC, CNN, NBC, tvn24.pl

W Georgii głos oddało już ponad 55 procent mieszkańców tego stanu. Zapowiada się rekordowo wysoka frekwencja. Komu będzie ona sprzyjać?

Jeden z kluczowych stanów z rekordową frekwencją we wcześniejszym głosowaniu

Jeden z kluczowych stanów z rekordową frekwencją we wcześniejszym głosowaniu

Źródło:
Fakty TVN

Pod względem kulturowym i politycznym to bardziej znaczące nawet od poparcia Beyonce i Taylor Swift dla Kamali Harris. To było na innym poziomie - tak wpływowy portal Politico komentuje poparcie udzielone kandydatce demokratów przez portorykańskiego rapera znanego jako Bad Bunny. Portal zwrócił uwagę, że gwiazdor nie ograniczył się tylko do udzielenia poparcia, ale zaangażował się z własnym przekazem w "kluczowym momencie wyścigu" prezydenckiego.

Politico: jego poparcie dla Kamali Harris ważniejsze niż Beyonce i Taylor Swift

Politico: jego poparcie dla Kamali Harris ważniejsze niż Beyonce i Taylor Swift

Źródło:
Politico, tvn24.pl

Dostawy 600-700 tysięcy ton ryżu rocznie, wypłaty w wysokości około 200 milionów dolarów, a także dostęp do technologii kosmicznych - to według południowokoreańskich mediów ofiaruje Rosja Korei Północnej w zamian za żołnierzy i sprzęt wojskowy do walki z Ukrainą. Kreml może także zaoferować reżimowi w Pjongjangu wsparcie wojskowe w razie zaostrzenia napięcia na Półwyspie Koreańskim - pisze dziennik "The Korean Herald".

Ryż za żołnierzy i sprzęt. Co zyska reżim?

Ryż za żołnierzy i sprzęt. Co zyska reżim?

Źródło:
PAP

Czterech nastolatków zostało rannych, w tym dwóch poważnie, w ataku z użyciem między innymi siekiery na pokładzie kolejki podmiejskiej - poinformowała paryska policja. Zarówno cztery ranne osoby, jak i zatrzymany niedługo później jeden z napastników, są w wieku 16-17 lat.

Atak w kolejce podmiejskiej z użyciem siekiery, kija i miecza, rannych czterech nastolatków

Atak w kolejce podmiejskiej z użyciem siekiery, kija i miecza, rannych czterech nastolatków

Źródło:
Guardian, BFMTV, Tribune de Geneve

Stacja TVN24 w październiku była najchętniej oglądanym kanałem informacyjnym w kraju z 5,83 procent udziału w widowni w grupie ogólnej (widzowie powyżej 4. roku życia) - wynika z danych Nielsen TV Audience Measurement. "Fakty" TVN były najchętniej wybieranym serwisem informacyjnym, a portal tvn24.pl najczęściej czytanym serwisem internetowym stacji telewizyjnej.

Świetne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Świetne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Źródło:
tvn24.pl

Twórca marki Red is Bad Paweł S. w poniedziałek po raz kolejny składał wyjaśnienia w prokuraturze w Katowicach. Po zakończeniu czynności rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak poinformował, że skierowano do sądu wniosek o utrzymanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego. Jeszcze tego samego dnia sąd pochylił się nad wnioskiem, ale odroczył ogłoszenie decyzji do wtorku. Prokuratura przekazała, że ma to związek z dużą liczbą wątków i materiałów, jakie ma do przeanalizowania skład sędziowski. 

Nowy wniosek prokuratury. Decyzja sądu w sprawie Pawła S. we wtorek

Nowy wniosek prokuratury. Decyzja sądu w sprawie Pawła S. we wtorek

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura poinformowała, że śledztwo w sprawie zabójstwa Jolanty Brzeskiej zostało umorzone. Powodem jest "brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego".

Śledztwo w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej umorzone

Śledztwo w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej umorzone

Źródło:
tvn24.pl

Z kolejnych miejscowości dochodzą zgłoszenia o niebezpiecznych przedmiotach znalezionych w słodyczach zebranych przez dzieci w trakcie Halloween. 11-latek z Bogatyni (Dolny Śląsk) otrzymał cukierki z igłami krawieckimi, a cukierek z gwoździem - dziewczynki z dolnośląskich Kobierzyc. Wcześniej odnotowano podobne przypadki w województwach: zachodniopomorskim, pomorskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim i śląskim.

Cukierki ze szpilkami i gwoździami. Są zgłoszenia z kolejnych miejsc w Polsce. Apel policji

Cukierki ze szpilkami i gwoździami. Są zgłoszenia z kolejnych miejsc w Polsce. Apel policji

Źródło:
tvn24.pl

Na handlu emisjami w ostatnich dziesięciu latach polskie rządy zarobiły blisko 94 miliardy złotych. A tylko niewiele ponad procent wydano na redukcję emisji dwutlenku węgla. Raport Najwyższej Izby Kontroli w tej sprawie jest miażdżący. Politycy obecnej koalicji obiecywali, że przekażą na ten cel 100 procent pieniędzy. Czy to się uda?  

Miliardy złotych miały iść na zieloną transformację, przeznaczono je na inne cele. "Więcej niż zbrodnia. Strategiczny błąd"

Miliardy złotych miały iść na zieloną transformację, przeznaczono je na inne cele. "Więcej niż zbrodnia. Strategiczny błąd"

Źródło:
Fakty TVN

Policjanci ze Szczytna (woj. warmińsko-mazurskie) zatrzymali 27-latka, który może mieć związek z brutalnym pobiciem księdza. 72-letni proboszcz parafii został zaatakowany na plebanii, służby o napadzie poinformowała gosposia. Stan duchownego jest ciężki.

Brutalne pobicie księdza. Zatrzymano 27-latka

Brutalne pobicie księdza. Zatrzymano 27-latka

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Rząd wprowadzi bony na ubrania z drugiej ręki i dopłaty dla przedsiębiorców chcących otworzyć sklep typu second hand, a to wszystko po to, by zapobiegać zmianom klimatycznym - tak przynajmniej sądzą internauci i przypisują ową zapowiedź wiceministrze klimatu Urszuli Zielińskiej. Tylko że ta nigdy takich słów nie wypowiedziała.

Bony na zakupy w lumpeksach? Tego ministra nie zapowiadała

Bony na zakupy w lumpeksach? Tego ministra nie zapowiadała

Źródło:
Konkret24
Diagnoza, recepta i lekarstwo. Doktor Trump chce drugiej operacji

Diagnoza, recepta i lekarstwo. Doktor Trump chce drugiej operacji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Jak dotąd to demokraci chętniej korzystali z możliwości wczesnego głosowania, jednak w 2024 roku korzystają z niego tłumnie również wyborcy republikańscy. Analizujący dane naukowcy zastanawiają się, co oznacza to dla wyborów prezydenta USA. I jeden wniosek jest oczywisty.

Ponad 78 milionów wyborców już oddało swój głos. Analitycy wiedzą, co to oznacza dla wyborów

Ponad 78 milionów wyborców już oddało swój głos. Analitycy wiedzą, co to oznacza dla wyborów

Źródło:
NYT, Forbes, ABC News, Bipartisal Policy Center

Jolanta i Natalia Romiszewski to matka i córka, mieszkają w Pensylwanii. W nadchodzących wyborach prezydenckich Jolanta popiera kandydata republikanów Donalda Trumpa, a Natalia - demokratkę Kamalę Harris. Czy przedwyborcza polaryzacja odbija się na ich relacjach? O tym rozmawiała z nimi dziennikarka "Faktów" TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska.

Matka głosuje na Trumpa, córka na Harris. "Jest mi smutno"

Matka głosuje na Trumpa, córka na Harris. "Jest mi smutno"

Źródło:
tvn24

Amerykański system wyborczy sprawia, że w stanach kluczowych (wahających się) rozstrzyga się przyszłość całego kraju. Jak wyglądają ostatnie sondaże i średnia sondażowa w Pensylwanii, Karolinie Północnej, Georgii, Michigan, Arizonie, Wisconsin i Nevadzie?

Kto prowadzi w stanach kluczowych? Co mówi nam średnia sondaży

Kto prowadzi w stanach kluczowych? Co mówi nam średnia sondaży

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Przez całą noc z 5 na 6 listopada oraz następnego dnia dziennikarze TVN i TVN24 będą na bieżąco relacjonować wydarzenia związane z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych. We wtorek o godzinie 23:00 w TVN24 i TVN24 GO rusza program "Czas decyzji. Ameryka wybiera".

"Czas decyzji. Ameryka wybiera". Wydanie specjalne w TVN24

"Czas decyzji. Ameryka wybiera". Wydanie specjalne w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Równolegle z kampanią kandydatów na prezydenta Stanów Zjednoczonych trwa ostra walka dezinformacyjna w sieci, której głównym celem już teraz jest podważenie wyniku głosowania. Stąd w mediach społecznościowych pojawią się przekazy o tym, że "maszyny do głosowania odmówiły wybrania Donalda Trumpa" czy "jeden pan głosował 29 razy". Pokazujemy, dlaczego są nieprawdziwe.

"Głosował 29 razy", "głosowałem w dwóch miejscach". Dezinformacja przed wyborami

"Głosował 29 razy", "głosowałem w dwóch miejscach". Dezinformacja przed wyborami

Źródło:
Konkret24

Wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych będzie miał wpływ nie tylko na gospodarkę USA, ale również będzie wiązał się z konsekwencjami dla rynków całego świata - zwracają uwagę analitycy Credit Agricole.

Wynik "będzie wiązał się z globalnymi konsekwencjami". Cztery scenariusze

Wynik "będzie wiązał się z globalnymi konsekwencjami". Cztery scenariusze

Źródło:
tvn24.pl

Tomasz Jakubiak, juror popularnego programu kulinarnego "MasterChef", opowiedział w "Dzień dobry TVN" o swoim życiu z nowotworem. - To było strasznie trudne, że nie mogę zaprowadzić dziecka do przedszkola, nie mogę pójść na spacer, nie mogę pójść z kumplami na kawę - przyznał. Według jego żony Anastazji, życie jest teraz "zupełnie inne". - On na zewnątrz jest bardzo silny i wszystkim chce pokazać, że walczy - mówiła. Dodała, że mimo wszystko pojawia się "kruchość, lęk, strach".

"Już było tak, że nie byłem w stanie dojść z łazienki do sypialni". Tomasz Jakubiak o chorobie

"Już było tak, że nie byłem w stanie dojść z łazienki do sypialni". Tomasz Jakubiak o chorobie

Źródło:
Dzień Dobry TVN