Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek odpowiadał w poniedziałek na Uniwersytecie Rzeszowskim na pytania reporterów dotyczące tzw. lex Czarnek. Mówił między innymi o roli kuratora i oskarżał TVN24 o kłamstwo. Jego wypowiedzi skomentowała później zajmująca się edukacją dziennikarka tvn24.pl Justyna Suchecka.
We wtorek na sejmowej komisji edukacji posłowie będą się zajmować projektem nowelizacji prawa oświatowego, nazywanym lex Czarnek. Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek odpowiadał w poniedziałek na briefingu w Rzeszowie na pytania dziennikarzy, między innymi dotyczące tej nowelizacji.
Czarnek: Kurator jest organem nadzoru. To nie myśmy zrobili
- W polskim systemie oświaty mamy dwuwładzę. Nadzór organu prowadzącego i nadzór pedagogiczny. Organem nadzoru pedagogicznego jest kurator i minister edukacji. Organ nadzoru pedagogicznego odpowiada za treści przekazywane dzieciom w szkole. To nie myśmy zrobili teraz, tylko to działa od kilkudziesięciu lat. Dlaczego ktoś nie chce, żeby niektóre organizacje pozarządowe najpierw przekazały informację do kuratora i rodziców o treści, którą będą przekazywali uczniom, a nie później? To pytanie dla tych, którzy protestują, dlaczego są lobbystami tych, którzy boją się ujawnić treści, którą chcą przekazać dzieciom w szkole - przekonywał minister.
Dodał, że "jeśli samorząd chce, by dzieci uczyły się czegoś bez kontroli nadzoru pedagogicznego, to może je uczyć w każdym innym dowolnym miejscu należącym do samorządu terytorialnego - domach kultury, świetlicach, bibliotekach - tam można zapraszać". - Tylko tam nikt nie przyjdzie na jakieś lekcje edukacji seksualnej typu B, bo nie ma takiego zapotrzebowania - powiedział.
Suchecka: każde zajęcia będą musiały przejść przez kuratora
Po konferencji prasowej słowa Czarnka komentowała Justyna Suchecka, dziennikarka tvn24.pl, która zajmuje się edukacją.
- Minister powiedział, że nic się nie zmienia, że będzie tak jak dzisiaj i że kurator jest organem nadzoru. Kurator jest organem nadzoru. I tak jak dzisiaj. To rodzice decydują, jakie są zajęcia w szkole. Nikt w Polsce nie jest zmuszany do udziału w zajęciach edukacji seksualnej, w których nie chce brać udziału, na udział w których nie zgadzają się rodzice. I to jest stan dzisiejszy - mówiła.
- Stan na przyszłość, o którym mówi minister i twierdzi, że nic się nie zmieni, to stan, w którym każde zajęcia będą musiały przejść przez kuratora, co na wiele tygodni może wydłużyć proces wpuszczania jakichkolwiek organizacji pozarządowych - dodała.
Suchecka zaznaczyła, że dotyczy to nie tylko edukacji seksualnej, o której "tak chętnie mówi pan minister". - To dotyczy też każdego innego rodzaju edukacji - edukacji o zmianie klimatu, edukacji antydyskryminacyjnej, edukacji związanej na przykład z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. Nie będzie można zaprosić kogoś z dnia na dzień, by pomógł nam poprowadzić zajęcia. Będzie trzeba przeprowadzić żmudny proces, by kurator zgodził się na zajęcia. To sprawia, że szkoła będzie sztywna, zamknięta - podkreśliła.
Czarnek: państwo kłamaliście przez kilka miesięcy
Czarnek w Rzeszowie był pytany też o usunięty już z projektu zapis, który rozszerzał uprawnienia kuratora w sprawie wyboru dyrektora szkoły. Minister rzucił oskarżenie, że TVN24 kłamał w tej sprawie, a resort wycofał się z tej "najmniej znaczącej zmiany", by TVN24 "mógł przestać kłamać".
- Państwo kłamaliście przez kilka miesięcy, że oto po tej zmianie minister i kurator będą samodzielnie wybierali dyrektora. Jakim cudem pięcioma głosami mielibyśmy przeforsować 10 głosów, to wiedział tylko TVN24 i ludzie, którzy podchodzili do rzeczywistości w sposób fałszywy - powiedział.
Suchecka: minister nie przysłał żadnego sprawozdania
Suchecka przekazała, że Czarnek nigdy nie wysłał sprostowania do żadnego z artykułów, które napisała o lex Czarnek. - Nie przypominam sobie, żeby wypowiadał się w ten sposób, gdy występuje w Warszawie. Za to bardzo chętnie mówi o tym, gdy nie można go skontrować. My w TVN24 nie podajemy informacji o tym, że kurator będzie samodzielnie wybierał dyrektora, tak jak dzisiaj twierdził minister. Podajemy, że po zmianie, którą proponuje minister, kurator dostałby kluczową liczbę głosów. Miałby ich aż pięć - wskazywała.
Tłumaczyła, że taka zmiana - z której ostatecznie Czarnek się wycofał - "sprawiłaby, że kurator mógłby doprowadzić bardzo często do patowej sytuacji, gdy wybór dyrektora byłby nierozstrzygnięty". - To by powodowało, że samorządy na długie miesiące miałyby szkoły bez dyrektorów. To bardzo niebezpieczna sytuacja, która miałaby wywrzeć nacisk na to, by samorządy głosowały tak, jak kurator - wyjaśniała.
- Ta zmiana nie będzie już wprowadzona w ten sposób, ale to nie oznacza, że przepisy, które wybrał minister, nie wzmacniają roli kuratora. Minister może mówić, że nadzór trwa od kilkudziesięciu lat i to jest prawda. Ale to, jak ten nadzór wyglądał, bardzo się zmieniało. Nikt nie dążył do takiej centralizacji jak dzisiaj minister Czarnek - zastrzegła Suchecka.
Źródło: TVN24