Zgubił portfel, teraz ścigają go parabanki i komornik. Znany białostocki raper Cira zalewany jest listami z ponagleniami do spłaty kredytów, których nie zaciągnął. Na zgubiony dowód ktoś wziął już 40 tysięcy złotych, choć artysta zgłosił dokument w urzędzie. To historia ku przestrodze, bo dowód co roku traci pół milion Polaków. Materiał programu "Polska i Świat" TVN24.
Życie białostockiego rapera Ciry to muzyka, a od dwóch lat również walka o sprawiedliwość.
Dwa lata temu zgubił portfel, a razem z nim dowód osobisty. Wtedy zaczął się koszmar.
- Po miesiącu zaczęły przychodzić różne pisma, ponaglenia, wezwania do zapłaty i wtedy już wiedziałem, że coś jest nie tak i że ktoś po prostu bierze pożyczki na mój dowód - relacjonuje Michał Ciruk.
- Dzisiaj miałem problem ze snem. Śniło mi się coś z tymi kredytami. Jeszcze kłopoty z żołądkiem do tego dochodzą, nie wiem czy mi ktoś to kiedyś zrekompensuje - mówi w czasie rozmowy z reporterem TVN24.
Cira szacuje, że ma już 50 tysięcy zł długu. Kilka spraw jest w sądzie, komornik zajął konto. Artysta wpadł w tarapaty, chociaż zgłosił zgubiony dokument w urzędzie.
- Dostałem papier na to, że ten dowód jest nieważny i myślałem, że mam wszystko z głowy. Że tyle wystarczy. Okazało się, że nie - zwraca uwagę.
"Ludzie cały czas popełniają ten błąd"
Zgodnie z polskim prawem, żeby spać spokojnie o utracie dowodu trzeba poinformować nie tylko urząd miasta i policję, ale i bank.
- Ludzie cały czas popełniają ten błąd, że zgłaszając to na policję i w urzędzie miasta, uważają, że sprawa jest zamknięta. Nie jest zamknięta - tłumaczy Alina Stahl z Biura Informacji Kredytowej.
Gdy o zgubie poinformujemy policję, informacja nie dotrze do banku. Tak samo, gdy pójdziemy do urzędu miasta. Dowód zastrzeżemy dopiero, gdy damy znać bankowi. Wtedy automatycznie wiadomość o blokadzie dokumentu trafi do wszystkich oddziałów w kraju.
Pojawia się pytanie, dlaczego tych danych do banków nie przesyłają urzędy i policja. Badano łączenie systemów, ale tylko na poziomie jednej gminy. - Był to jedynie wyjątek i jaskółka. Jak do tej pory gminy nie były zainteresowane tą problematyką - tłumaczy Dariusz Kozłowski ze Związku Banków Polskich.
Urzędnicy nie mają obowiązku przesyłania danych o skradzionych dokumentach bankom. Nie muszą też informować mieszkańców, że zastrzeganie dowodu w urzędzie nie równa się blokadzie dowodu w ogóle.
Jolanta Teodorowicz-Pyżyna, naczelnik delegatury biura administracji i spraw obywatelskich w urzędzie dzielnicy Ochota, podkreśla, że urzędnicy informują petentów o potrzebie zgłoszenia zgubienia dowodu osobistego w banku wtedy, "gdy ktoś zapyta".
Pół miliona Polaków rocznie gubi dowody
Tylko w warszawskim urzędzie dzielnicy Ochota, przez pierwsze cztery miesiące roku, mieszkańcy zgłosili utratę prawie 350 dowodów. - Dysponujemy szacunkami, że rocznie dowody osobiste traci nawet pół miliona obywateli - mówi Karol Manys, rzecznik prasowy Ministerstwa Cyfryzacji.
Każdego dnia w całym kraju dochodzi do 17 prób wyłudzeń kredytów. Oszuści najczęściej działają przez Internet, gdzie nie ma weryfikacji zdjęcia. Wystarczą dane z dowodu.
- W państwie prawa nie ma takiej możliwości, żeby ktoś kto nie wziął kredytu w ostatecznym rozrachunku, był tym kredytem obarczany - zwraca uwagę Manys.
Białostocki raper też liczy, że życie napisze taki scenariusz. Na razie o swojej walce z systemem napisze piosenkę.
Autor: tmw/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24