Zbigniew Maj, były komendant główny policji, który zrezygnował w czwartek ze stanowiska, miał rzekomo pomóc wiceprezydentowi Kalisza, Danielowi Sztanderze, w kłopotach z prawem. W zamian żona inspektora miała otrzymać pracę - podaje "Fakt".
W czwartek ze stanowiska zrezygnował komendant główny policji Zbigniew Maj. Zaledwie po dwóch miesiącach na stanowisku. Na konferencji prasowej stwierdził, że "dotknął układów, które funkcjonowały w policji od lat", przez co został zaatakowany. Mówił, że przygotowana została wobec niego prowokacja, za którą mają stać byli pracownicy Biura Spraw Wewnętrznych KGP.
Maj po objęciu stanowiska przeprowadził audyt BSW i dokonał zmian kadrowych. Teraz - jak twierdzi - wykorzystano przeciwko niemu sprawę sprzed lat, którą zajmuje się łódzka prokuratura.
Załatwił żonie pracę?
Jak podaje "Fakt", sprawa w łódzkiej prokuraturze, o której wspomniał Maj, miała dotyczyć korupcji. Wiceprezydent Kalisza, rodzinnego miasta Maja, miał rzekomo załatwić żonie inspektora pracę w zamian za rozwiązanie problemów z prawem. "Fakt" twierdzi, że Beata M. została wiceszefową kaliskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego we wrześniu 2014 roku, a kilka miesięcy później Sztandera wyszedł obronną ręką między innymi z procesu sądowego o oszustwo.
Niejasności w oświadczeniu
Maj w rozmowie z "Faktem" nie wyrzekł się znajomości ze Sztanderą, ale twierdził, że sprawa to efekt zemsty byłego szwagra, jak również kolegów szwagra i oficerów BSW i CBA. Maj miał też przyznać, że poprosił Sztanderę o pomoc żonie prywatnie, ponieważ chciał, aby miała bliżej do pracy. Jednak stwierdził, że nie miał wpływu na wybory wiceprezydenta.
Dziennikarze "Faktu" mieli porozmawiać w tej sprawie z kierownictwem MSWiA w czwartek. Jednak wcześniej wyciekła informacja, że komendant podał się do dymisji.
Autor: mart / Źródło: Fakt
Źródło zdjęcia głównego: tvn24