Pomysł na to, by nowym ministrem sprawiedliwości został Marek Biernacki, powstał blisko dwa miesiące temu, zaraz po sporze o związki partnerskie - pisze wtorkowa "Polska The Times".
Wtedy premier odbył wiele spotkań z frakcją konserwatystów; Donald Tusk wyczuł ich nastroje - zdradza jeden z polityków PO. A wybrać miał właśnie Biernackiego.
Poparcie frakcji
Jeden z konserwatystów z Platformy ujawnia z kolei, że o nominacji Biernackiego mówiło się od dwóch miesięcy w kuluarach frakcji konserwatywnej, tyle że do wymiany miało dojść dopiero latem. - Tusk wiedział, że my zdecydowanie poprzemy taką nominację - mówi rozmówca "Polski". Nie bez znaczenia jest fakt, że Biernacki to szef frakcji konserwatywnej - stwierdza gazeta, podkreślając, iż ta nominacja gwarantuje, że żaden z polityków o takich poglądach nie zostanie sojusznikiem ustępującego ministra Jarosława Gowina, który uchodził za lidera konserwatystów. Premier rozegrał sytuację w PO po mistrzowsku, bo trudno będzie teraz zarzucić szefowi rządu, że zdymisjonował ministra za jego poglądy - komentuje "Polska".
Autor: mn/tr / Źródło: PAP