Trzeba liczyć na to, że w przyszłości będzie dobra współpraca przy zachowaniu autonomii między prokuraturą i daną diecezją - w ten sposób prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak odniósł się ujawnionych w reportażu "Superwizjera" informacji o wykorzystywaniu seksualnym Mariusza Milewskiego przez księdza. Prokuratura oskarżyła duchownego o pedofilię, a sąd biskupi uniewinnił go, określając ofiarę mianem "wspólnika w grzechu cudzołóstwa". - Myślę, że to jest sformułowanie bardziej kanoniczne niż obiektywna rzeczywistość - tłumaczył prymas.
W opublikowanym w sobotę reportażu "Superwizjera" swoją historię opowiedział Mariusz Milewski.
Dorosły dziś mężczyzna jako ośmioletni chłopiec chciał zostać księdzem. Piekło zaczęło się rok po pierwszej komunii. Ksiądz Jarosław P. znał jego sytuację, wiedział że Mariusz chodził do szkoły głodny, a w domu nie było łazienki. Wtedy duchowny wydawał się kimś lepszym niż często pijany ojciec.
Prokuratura jedno, sąd biskupi drugie
W "Superwizjerze" Milewski opowiedział o licznych gwałtach. Wspominał, że ksiądz zakazywał mu mówić o tym komukolwiek.
Po dziewięciu latach wykorzystywania, w listopadzie 2012 roku, opowiedział o wszystkim biskupowi toruńskiemu Andrzejowi Suskiemu, którego wcześniej znał osobiście. Wtedy Suski nie zawiadomił prokuratury, powołał za to sąd biskupi, ale w tej sprawie Milewski wystąpił nie jako ofiara, a "wspólnik w grzechu cudzołóstwa".
Sąd biskupi badał sprawę pod kątem "nadużycia seksualnego przeciwko osobie małoletniej i rozgrzeszenia wspólnika w grzechu przeciwko szóstemu przykazaniu" - chodzi o grzech cudzołóstwa. Tym wspólnikiem w grzechu cudzołóstwa miał być właśnie dziewięcioletni Mariusz.
W sierpniu 2015 roku sąd biskupi uznał, że Jarosław P. jest niewinny, choć pół roku wcześniej prokuratura oskarżyła go o pedofilię. Ksiądz został uniewinniony, jak napisano w wyroku: "W imię Pańskie. Amen".
Po kolejnych czterech latach Milewski doczekał się prawomocnego orzeczenia w sądzie powszechnym. Ksiądz Jarosław P. został uznany za winnego molestowania seksualnego i skazany na trzy lata więzienia.
Prymas Polski: na pewno trzeba dochodzić do prawdy
W niedzielę do sprawy odniósł się prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak, który uczestniczył w jubileuszu 50. rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej w Dąbrówce Kościelnej, w województwie wielkopolskim. Znajduje się tam sanktuarium archidiecezji gnieźnieńskiej.
- Na pewno trzeba dochodzić prawdy. Trudno mi jednak wyrokować, nie znając całościowych dokumentów sądu diecezjalnego, jakie były przedstawione. Na pewno - tak jak tłumaczył wcześniej biskup toruński - prokuratura ma większe możliwości dotarcia do świadków, do odebrania zeznań pod przysięgą - podkreślił arcybiskup gnieźnieński.
- Trzeba liczyć na to, że w przyszłości będzie dobra współpraca przy zachowaniu autonomii między prokuraturą i daną diecezją w takich przypadkach - stwierdził.
"Sformułowanie bardziej kanoniczne"
Prymas Polak odniósł się również nazywania przez sąd biskupi pokrzywdzonego Mariusza Milewskiego "wspólnikiem grzechu cudzołóstwa".
- Myślę, że to jest sformułowanie bardziej kanoniczne niż obiektywna rzeczywistość, ponieważ jest to osoba wykorzystana i skrzywdzona. Nic więcej na ten temat nie można powiedzieć - powiedział.
Dopytywany, czy skoro świecki sąd skazał księdza na karę więzienia, to czy powinien być on wydalony ze stanu kapłańskiego, arcybiskup Polak stwierdził, że "to już będzie zależało od Stolicy Apostolskiej".
- Biskup zgłasza do Stolicy Apostolskiej, a decyzję podejmuje już papież Franciszek - wyjaśnił.
Arcybiskup Gądecki odmówił komentarza
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki, również obecny w Dąbrówce Kościelnej, odmówił komentarza w tej sprawie. Wyjaśnił, że jej nie zna i odesłał do biskupa toruńskiego.
- Nie wiem, nie znam sprawy, a do tego, co słyszę z mediów, nigdy się nie odnoszę - oświadczył.
Kuria: zapadły decyzje, które oczekują na zatwierdzenie w Stolicy Apostolskiej
Dwa dni po pierwszej emisji reportażu "Superwizjera", w poniedziałek, Kuria Diecezjalna Toruńska wydała komunikat, w którym odniosła się do informacji przedstawionych w materiale.
Napisała, że "diecezja toruńska natychmiast po uprawomocnieniu się wyroku sądu państwowego poinformowała o jego treści Stolicę Apostolską oraz została wszczęta procedura ponownej oceny zachowań skazanego duchownego wobec Pana Mariusza Milewskiego na płaszczyźnie prawa kościelnego". Jak dodała, "w efekcie tej procedury zapadły decyzje, które oczekują na zatwierdzenie w Stolicy Apostolskiej".
"Kościelny wymiar sprawiedliwości nie posiada takiego instrumentarium, którym dysponują sądy państwowe oraz organy prokuratury, dlatego zdarza się, iż orzeczenia trybunału kościelnego różnią się od prawomocnego wyroku sądu państwowego, jednakże nie jest to wynikiem złej woli czy chęci ukrycia zła, tylko znacząco skromniejszych możliwości w gromadzeniu dowodów" - zapewniła kuria.
W komunikacie przypomniano, że "według obecnie obowiązujących przepisów, każdy przełożony kościelny, otrzymawszy wiarygodną wiadomość o tym, że mogło dojść do seksualnego wykorzystania dziecka, ma prawny obowiązek zawiadomić o tym fakcie państwowe organy powołane do ścigania przestępstw".
"W takim stanie rzeczy postępowanie kościelne zostaje wstrzymane do czasu prawomocnego zakończenia procedur państwowych i zgodnie z prawem kościelnym w orzeczeniach zapadających w porządku kanonicznym należy uwzględniać treść wyroków wydanych przez państwowe organy wymiaru sprawiedliwości" - wskazała kuria.
"Mamy nadzieję, że taki model postępowania pozwoli uniknąć rozbieżności pomiędzy orzeczeniami sądów państwowych i kościelnych" - napisano w komunikacie wydanym w imieniu Kurii Diecezjalnej Toruńskiej.
Autor: pqv,mjz//now / Źródło: tvn24