Protesty wyborcze wpływają do sądów. Dotyczą głównie liczenia głosów

Aktualizacja:
Zgłoszenia dotyczą m.in. nieprawidłowości w liczeniu głosówtvn24

Do sądów wpływają kolejne wyborcze protesty. Dotyczą pomylonych kart do głosowania, podejrzenia fałszerstwa, niszczenia protokołów, braku głosów, ale też np. tłoku w lokalach wyborczych czy zmęczenia członków komisji. Są wnioski o ponowne przeliczenie głosów czy wręcz unieważnienie wyborów, a także ogólnie o stwierdzenie, czy zostały przeprowadzone prawidłowo. Nie wszystkie są przyjmowane - brakuje podpisów, a niektóre protesty są anonimowe.

Do środy do warszawskich sądów okręgowych trafiło łącznie 12 protestów wyborczych: dziewięć do Sądu Okręgowego w Warszawie i trzy do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga; trzy spośród nich wniosły komitety wyborcze. Zgodnie z Kodeksem wyborczym wnioski ws. nieprawidłowości w czasie wyborów można składać do sądu w ciągu 14 dni od dnia wyborów.

Do sądu wpłynął m.in. wniosek pełnomocnika wyborczego PiS. Choć rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie Katarzyna Kisiel poinformowała PAP, że "obecnie brak jeszcze sygnatury sprawy, sprawa oczekuje na podjęcie czynności", to z komunikatu biura prasowego partii wynika, że PiS wnioskuje o unieważnienie wyborów do sejmiku woj. lubelskiego, domaga się też stwierdzenia wygaśnięcia mandatów radnych i wydania postanowienia o przeprowadzeniu ponownych wyborów do sejmiku.

Jako przesłanki do unieważnienia wyborów PiS wskazuje między innymi przeprowadzenie głosowania w obwodowej komisji wyborczej nr 1 w Korchowie Pierwszym poza lokalem wyborczym, wprowadzanie przez członków obwodowej komisji wyborczej nr 1 w Korchowie Pierwszym wyborców w błąd, co do sposobu głosowania i ważności głosu, wydawanie przez obwodową komisję wyborczą nr 25 w Lublinie kart do głosowania bez odcisku pieczęci terytorialnej komisji wyborczej.

Protest wyborczy złożył także Komitet Wyborczy Wyborców Klubu Rozwoju z siedzibą w Piasecznie. W proteście "zarzucono obrazę przepisów dotyczących głosowania poprzez zastąpienie jednej karty do głosowania zawierającej wykaz kandydatów ze wszystkich list zeszytem, w którym każdy komitet był umieszczony na innej stronie". Wskazano także na "naruszenie kodeksu wyborczego poprzez uczestnictwo w komisji wyborczej członka, który był pełnomocnikiem wyborczym komitetu wyborczego". Według komitetu obwodowe komisje wyborcze na terenie gminy Piaseczno wydały wadliwe karty do głosowania do rady powiatu piaseczyńskiego; według wnioskodawcy nie posiadały one niektórych stron, co oznacza, że w poszczególnych kartach do głosowania poszczególne komitety nie zostały uwzględnione. Jak poinformowała Kisiel, sprawa oczekuje na podjęcie czynności.

Kolejny protest wniósł Komitet Wyborczy Wyborców Forum. Zarzucono w nim "domeldowywanie i przez to dopisywanie do list wyborczych ludzi niezwiązanych z Gminą Zakroczym oraz fałszowanie wyników wyborów". Sąd Okręgowy przekazał ten wniosek Sądowi Okręgowemu Warszawa-Praga.

Sąd okręgowy rozpoznaje protesty wyborcze w postępowaniu nieprocesowym, w ciągu 30 dni po upływie terminu do wnoszenia protestów, w składzie trzech sędziów, z udziałem komisarza wyborczego, przewodniczących właściwych komisji wyborczych lub ich zastępców.

Sześć protestów w Wielkopolsce

Rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu, sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec poinformowała we wtorek, że w jednym przypadku kandydatka do Rady Miejskiej w Obornikach domaga się ponownego przeliczenia głosów; różnica między nią a kontrkandydatem wynosi jeden głos.

Jeden protest dotyczy niemożności przejrzenia kart uznanych za nieważne. Inny wyborca zaprotestował, bo - jak twierdzi - oddał głos na jednego z kandydatów, co nie znalazło odzwierciedlenia w protokole z głosowania.

Dwa przypadki to, jak podała rzecznik, ogólne wnioski o stwierdzenie, czy wybory przebiegały poprawnie. - Jeden ze zgłaszających napisał, że uważa wyniki przedstawiane przez PKW za nieprawdziwe i nierzetelne - poinformowała Ciesielska-Borowiec.

Trzy protesty wpłynęły do Sądu Okręgowego w Koninie. Jak podał we wtorek rzecznik sądu, sędzia Robert Kwieciński, dwa z nich dotyczą prowadzenia agitacji wyborczej w trakcie wyborów w Sompolnie i w Kłodawie. - Dziś wpłynął trzeci protest, dokument jest anonimowy, prawdopodobnie nie będzie rozpatrywany - podał rzecznik.

Pięć w Lubuskiem

Jak poinformował we wtorek rzecznik Sądu Okręgowego w Zielonej Górze Ryszard Rólka, do tego sądu wpłynęły trzy protesty. Dodał, że do tej pory protestu nie złożył żaden z komitetów wyborczych.

Przewodnicząca Obwodowej Komisji Wyborczej nr 1 w Tuplicach wystąpiła do sądu o ponowne przeliczenie głosów oddanych na jednego z radnych. Jej zdaniem podczas ich przeliczania doszło do błędu matematycznego, który miał wypływ na wynik głosowania.

Drugi z protestów złożony przez osobę indywidualną dotyczy prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa, które miało polegać na zniszczeniu protokołów wyborczych przez jednego z członków komisji obwodowej w domu pomocy społecznej w Kożuchowie.

Kolejny protest złożył kandydat na radnego w gminie Kolsko; według niego błędnie zliczono oddane na niego głosy. W jego opinii powinien uzyskać lepszy wynik.

Sędzia Rólka powiedział, że nie wyznaczono jeszcze terminów rozpoznania protestów.

Renata Nowosadzka, rzecznik Sądu Okręgowego w Gorzowie Wlkp., przekazała, że do tego sądu wpłynęły dwa protesty dotyczące nieważności wyborów; oba dotyczą tej samej komisji obwodowej w domu pomocy społecznej w Tursku w pow. sulęcińskim. Dlatego zostaną rozpatrzone wspólnie.

Nowosadzka wyjaśniła, że pełnomocnicy dwóch lokalnych komitetów wyborczych wskazują na nieprawidłowości w pracach komisji. Twierdzą, że podczas wyborów przez dwie godziny pracowała w niej tylko jedna osoba.

Karty bez pieczątek - protesty w Lublinie

Wydanie wyborcom nieopieczętowanych kart do głosowania oraz pomylenie przez komisję kart z różnych okręgów - to m.in. podstawy protestów wyborczych, które wpłynęły do Sądu Okręgowego w Lublinie.

Pełnomocnik PiS w powiecie radzyńskim domaga się unieważnienia wyborów do rady powiatu w jednym z okręgów, ponieważ - jak podnosi w proteście - przy liczeniu głosów w komisji obwodowej okazało się, że 61 kart jest nieopieczętowanych. Do protokołu zgłosił to mąż zaufania PiS. Liczba kart wrzuconych do urny i wyjętych w niej była taka sama. Komisja uznała nieopieczętowane karty za nieważne.

Według pełnomocnika PiS mogło być tak, że ktoś z członków komisji nie wydawał kart do głosowania do rady powiatu, a potem dorzucił do urny nieopieczętowane karty, albo też - co, jak przyznał w piśmie do sądu, jest bardziej prawdopodobne - komisja przez pomyłkę wydawała karty bez pieczęci.

Te 61 nieuznanych głosów mogło zmienić wynik wyborów w tym okręgu i zmienić układ sił w radzie powiatu. Lokalny komitet zdobył tam mandat, gdyż jego lista zgromadziła 27 głosów więcej niż lista PiS - podkreślił pełnomocnik tej partii.

Wyborca z gminy Wólka zwrócił się natomiast do sądu o unieważnienie wyboru jednego z gminnych radnych, gdyż w komisji w miejscowości Łuszczów głosującym z jego okręgu wydano kilkanaście kart z listami kandydatów z innego okręgu. Zanim członkowie komisji się zorientowali, dziewięć nieprawidłowo wydanych kart zostało wrzuconych do urny. Tymczasem radny, którego wybór kwestionuje skarżący, uzyskał przewagę dokładnie dziewięciu głosów nad kolejnym kandydatem.

Do lubelskiego sądu wpłynęło też kilka innych protestów. Skarżący wymieniają w nich takie - ich zdaniem - nieprawidłowości jak stemplowanie kart podczas głosowania, zasiadanie w komisji osób spokrewnionych z kandydatami, utrudnianie pracy mężowi zaufania, tłok w lokalu wyborczym, zbiorowe głosowanie czy wynoszenie kart do głosowania na korytarz.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy sąd rozpatrzy te protesty - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie Artur Ozimek.

19 protestów na Pomorzu

Dziewiętnaście protestów kwestionujących prawidłowość przeprowadzenia wyborów samorządowych na terenie województwa pomorskiego trafiło do środy do sądów okręgowych w Gdańsku i Słupsku. Protesty dotyczą głównie wyborów do rad miast, gmin i sejmiku.

Jak poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski, do tej jednostki do wczesnego środowego popołudnia wpłynęło w sumie 13 protestów przeciwko ważności wyborów. Wnioski te dotyczą m.in. głosowań w Gdańsku, Starogardzie Gdańskim, Kolbudach, Żelistrzewie, Luzinie oraz Chmielnie. Większość z nich złożona została przez wyborców bądź kandydatów.

Przykładowo kandydat do Rady Powiatu w Starogardzie Gd. kwestionuje rzetelność ustalenia wyników głosowania argumentując, że - według protokołu, nie otrzymał ani jednego głosu, a ma pewność, że przynajmniej kilka osób (w tym on sam) na niego głosowało.

Z kolei jeden z mieszkańców Gdańska wniósł o unieważnienie wyborów do sejmiku wojewódzkiego, rady powiatu oraz miasta, powołując się na fakt, że Państwowa Komisja Wyborcza wprowadzała wyborców w błąd informując o sposobie głosowania do sejmików, w wynikach wyborów podanych przez Komisję były „wewnętrzne niespójności”, a w wyniki głosowania „mogły ingerować osoby z zewnątrz”.

Inny mieszkaniec Gdańska, a zarazem kandydat na radnego, złożył wniosek o stwierdzenie nieważności wyborów w okręgu nr 6 z uwagi na bardzo małe różnice w liczbie głosów, które zadecydowały o przydziale mandatu. Zdaniem kandydata awaria systemu informatycznego i przedłużające się liczenie głosów mogły doprowadzić do pomyłki.

Także kandydat z Ostaszewa skarżył się na to, że jego przegrana różnicą jednego głosu mogła wynikać z błędu w liczeniu.

Mieszkaniec Żelistrzewa wniósł z kolei o unieważnienie wyborów przeprowadzonych w tej miejscowości, bo – w jego opinii, komisje działające w okręgach 20 i 21 nie zadbały o prawidłowe wydawanie i zabezpieczanie kart wyborczych. Przed siedzibą jednej z tych komisji jeden z kandydatów miał też wręczać głosującym pieniądze. Kilkunastu wyborców z Luzina domaga się z kolei powtórzenia wyborów w okręgu 13, zarzucając, że w komisji wydano 324 karty, a wyjęto z urn 325. Wśród oddanych głosów 27 miało być nieważnych, a jeden z wybranych w tym okręgu kandydatów miał wygrać przewagą zaledwie 14 głosów. Wątpliwości zgłaszających budził też fakt, że członkiem komisji wyborczej była żona kandydata, który wygrał wybory.

Sześć protestów wyborczych trafiło też do Sądu Okręgowego w Słupsku. Jak poinformowała rzecznik tego sądu Danuta Jastrzębska, protesty dotyczyły wyborów do rad miejskich w Słupsku, Lęborku i Czersku oraz do rady gminy w Ustce. Autorzy tych protestów wnosili o unieważnienie wyborów powołując się najczęściej na bardzo małą liczbę głosów, która decydowała o zwycięstwie konkretnych kandydatów i możliwe nieprawidłowości w pracy komisji wyborczych.

Jeden z protestów, który trafił do słupskiego sądu dotyczył też wyniku wyborów do sejmików wojewódzkich. Wyborca w swoim wniosku żądał unieważnienia głosowania powołując się na fakt, że w „książeczce” zawierającej listy z nazwiskami kandydatów do sejmiku brakowało strony tytułowej, a jej rolę pełniła lista wyborcza PSL, co – zdaniem wnioskodawcy, wypaczyło wynik wyborów.

W sprawie żadnego z protestów wyborczych, które wpłynęły dotąd do gdańskiego i słupskiego sądu, nie wyznaczono jeszcze terminu rozprawy. Autorzy wielu wniosków zostali wezwani do ich uzupełnienia: najczęściej do dokumentów nie załączano odpowiedniej liczby kopii. Jak poinformował PAP Adamski, na rozpatrzenie protestów sądy mają czas do 30 grudnia.

Kilkanaście protestów na Warmii i Mazurach

Najwięcej, bo siedem protestów, wpłynęło od mieszkańców gminy Jeziorany. Wszystkie dotyczą list wyborców w miejscowościach Franknowo, Kramarzewo, Pierwągi i Polkajmy.

Wpłynęły także protesty z Olsztyna w sprawie zbyt dużej liczby głosów nieważnych. W przypadku gminy Szczytno autor protestu twierdzi, że mogło dojść do przerobienia lub podrobienia dokumentów wyborczych.

Do sądu okręgowego w Elblągu wpłynęły dotąd trzy wnioski - poinformowała rzeczniczka prasowa, sędzia Dorota Zientara. Jeden z nich dotyczy wyboru radnego w miejscowości Biskupiec pod Elblągiem.

- Dwie osoby ubiegające się o mandat radnego otrzymały taką samą liczbę głosów i zorganizowano losowanie. W ocenie osób składających wniosek losowanie było źle zorganizowane, bo nie powiadomiono o nim przedstawicieli komitetów wyborczych - wyjaśniła sędzia Zientara. Przyznała, że wnioski złożone w elbląskim sądzie także zawierają błędy formalne i osoby je składające zostały wezwane przez sąd do ich uzupełnienia.

Osoby składające wnioski wyborcze do sądów na uzupełnienie braków mają 7 dni.

Na Śląsku chcą ponownego przeliczenia głosów

W sądach okręgowych w woj. śląskim złożono dotychczas 11 protestów wyborczych. Składano je m.in. w sytuacjach, gdy o wygranej decydowały pojedyncze głosy.

Złożony w Sądzie Okręgowym w Gliwicach protest dotyczy wyboru do rady gminy Nędza w powiecie raciborskim. - Autorem jest kandydatka Beata Widera, kwestionująca wybór Waldemara Wiesnera. Żąda ponownego przeliczenia głosów - według wniosku przegrała trzema głosami - i uwzględnienia jako ważnie oddanych na nią głosów, które komisja oceniała jako nieważne - poinformował rzecznik gliwickiego sądu sędzia Tomasz Pawlik.

W częstochowskim sądzie są na razie cztery protesty wyborcze - poinformował sędzia Bogusław Zając. Komitet kandydata do rady podczęstochowskiej gminy Olsztyn uważa, że jednemu z wyborców wydano dwie karty do głosowania, co mogło mieć wpływ na wynik wyborów - o wygranej zdecydował tam jeden głos.

Dwa protesty dotyczą rady gminy Starcza, gdzie - według autorów protestu - wydano więcej kart do głosowania niż znalazło się podpisów na liście. Czwarty protest dotyczy Pawonkowa. W tym przypadku chodzi o obsadę jednej z komisji wyborczych.

Do Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej wpłynęły trzy protesty. W każdym z przypadków ich autorzy zostali wezwani do usunięcia wad - poinformował rzecznik sądu Jarosław Sablik.

Podobna sytuacja jest w Katowicach. Jak poinformował rzecznik miejscowego Sądu Okręgowego Krzysztof Zawała, jeden z wnioskodawców domaga się powtórzenia wyborów do Rady Miasta Katowice oraz do Sejmiku Województwa Śląskiego. Uzasadnił to m.in. możliwością dokonania fałszerstw przez członków komisji obwodowych, którzy mieliby podczas liczenia głosów stawiać krzyżyki według własnego widzimisię w przypadku nieważnych głosów - kart, na których nie zaznaczono żadnego nazwiska.

Inna osoba wskazała w swoim piśmie na możliwość nieprawidłowości w wyborach w Łaziskach Górnych oraz do Sejmiku Województwa Śląskiego. "Protesty bezwzględnie wymagają uzupełnienia braków formalnych, doprecyzowania pewnych kwestii, do czego ich autorzy zostaną wezwani. W obecnym kształcie sąd nie może nadać tym protestom merytorycznego biegu" - wyjaśnił sędzia Zawała.

Zmęczona komisja i błędy w Szczecinie

Sąd w Szczecinie zarejestrował 12 protestów, ale będzie ich więcej (zostały złożone w innym budynku, więc będą zarejestrowane dopiero jutro rano).

Dwa protesty napłynęły z Pyrzyc. Dotyczą ustalenia wyników wyborów do tamtejszej rady gminy. Skierowali je mąż zaufania i kandydat do rady. Zgłaszają, że komisja uznała dwa głosy za nieważne, a ich zdaniem były ważne i mogły mieć decydujący wpływ na rozdział mandatów. Wyborca ze Stargardu Szczecińskiego oprotestował wyniki głosowania w jednym z obwodów. - W tym obwodzie jeden z kandydatów dostał zero głosów. Tymczasem wyborca upiera się, że przynajmniej on głosował na tego kandydata - wyjaśnia sędzia Szaj. W Resku o wyniku wyborów do rady gminy przesądziła różnica jednego głosu. Protestujący chcą, by jeszcze raz sprawdzić, czy zmęczona komisja nie popełniła błędu przy liczeniu głosów. Lokalny komitet wyborczy z Golczewa także porusza problem zmęczonej komisji i wskazuje kilka - jego zdaniem - nieprawidłowości. Chce, by sąd je wyjaśnił.

Dolny Śląsk i Opolskie

Do sądu we Wrocławiu wpłynęły trzy protesty (w tym dwa dzisiaj - 25 listopada), żaden nie został jeszcze rozpoznany. W Opolu wniosek jest jeden. Do sądu w Legnicy trafił protest indywidualnego wyborcy, który twierdzi, że doszło do naruszania ciszy wyborczej i kupowania głosów. Kobieta twierdzi, że była świadkiem, jak kandydat oferował alkohol w zamian za głosy. Kobieta uważa, że miało to wpływ na wynik końcowy wyborów w miejscowości Góra, ponieważ liczba głosów oddanych na pozostałych kandydatów minimalnie się różniła.

Inna osoba zgłosiła protest w sprawie liczenia nieważnych głosów. Zwraca uwagę na nieprawidłowości. co mogło wpłynąć na wynik. Sprawa dotyczy rady miejskiej w Złotoryi.

Są też protesty wyborcze ws. braku instrukcji jak wypełnić karty do głosowania oraz ustalenia wyniku głosowania mającego wpływ na wynik wyborów w okręgu wyborczym w Gaworzycach.

Podkarpackie -18 protestów w 4 sądach

Do czterech sądów okręgowych na terenie woj. podkarpackiego do środy wpłynęło łącznie 18 protestów wyborczych. Protesty złożyły zarówno lokalne komitety wyborcze, jak i kandydaci, którzy przegrali, a także wyborcy.

Najwięcej - dziewięć protestów wyborczych wpłynęło do Sądu Okręgowego w Krośnie. Z informacji podanych przez rzecznika tamtejszego sądu Artura Lipińskiego wynika, że protesty dotyczą np. niewielkich różnic w liczbie głosów na kandydatów z konkurencyjnych komitetów do Rady Miasta Sanoka. W niektórych przypadkach różnica wyniosła kilka-kilkanaście głosów, a w jednym wypadku tylko jeden głos; było też dużo głosów nieważnych, stąd żądanie powtórzenia liczenia głosów.

Inny protest złożony do krośnieńskiego sądu dotyczy tego, że przewodnicząca komisji w jednym z okręgów była pijana i interweniowała policja, a ponadto przebywały tam osoby postronne. Protestujący w związku z tym żąda unieważnienia wyborów. W jeszcze innym wypadku protest dotyczy liczby kart znajdujących się w urnie – miało ich być według zawiadamiającego - o jedną więcej niż kart wydanych przez komisję. Ponadto zawiadamiający otrzymał o jeden głos mniej niż jego kontrkandydat do rady gminy Brzyska.

W jeszcze innym wypadku kandydat do rady gminy Dukla otrzymał o wiele mniej głosów, niż wynikało to z jego rozmów z głosującymi po wyborach. Zgłaszający domaga się zatem ponownego przeliczenia głosów.

Po cztery protesty wyborcze trafiło do sądów w Przemyślu i Rzeszowie. Rzeczniczka przemyskiego sądu Małgorzata Reizer poinformowała, że w dwóch protestach kandydaci na radnych w Cieszanowie i gminie Przemyśl, którzy przegrali wybory, domagają się ich unieważnienia; twierdzą, że źle zostały policzone głosy. Jeden z protestów dotyczy wydawania w kilku komisjach obwodowych kart do głosowania bez potwierdzenia tożsamości wyborców. W jeszcze innym proteście dwóch wyborców twierdzi, że nie zostali poinformowani o tym, że mają głosować w innym okręgu niż dotychczas.

Z kolei w Rzeszowie trzy protesty złożyli kandydaci, którzy nie uzyskali mandatu. Jak poinformowała rzeczniczka sądu Marzena Ossolińska-Plęs jeden z kandydatów do rady gminy Trzebownisko podał w wątpliwość prawidłowość obliczenia głosów. Chodzi o to, że głosów nieważnych było 18, a on przegrał ze swoim kontrkandydatem 11 głosami. Ponadto zarzucił jednej komisji obwodowych w Łukawcu opuszczenie siedziby przez jej członków bez przekazania do publicznej wiadomości wyników głosowania, a upublicznienie ich dopiero po zweryfikowaniu w Urzędzie Gminy.

Inny kandydat na radnego w gminie Hyżne poinformował sąd, że w lokalu wyborczym w dniu głosowania doszło do agitacji na rzecz jednego z jego kontrkandydatów. Miała to robić kobieta, która wyborcom pokazywała książkę autorstwa tego kandydata. Na książce było jego zdjęcie i nazwisko. Ponadto kobieta miała pouczać komisję jak liczyć głosy.

Z kolei kandydatka PiS do rady powiatu rzeszowskiego, która przegrała jednym głosem w proteście wyborczym zarzuciła, że wyborcy nie zostali właściwie poinformowani o sposobie głosowania.

Czwarty protest złożył w rzeszowskim sądzie wyborca z podrzeszowskiego Tyczyna. Domaga się on sprostowania informacji dotyczących wykształcenia kandydata na burmistrza miasta, unieważnienia wyborów oraz wstrzymania kandydatowi biernego prawa wyborczego. Wytyka on kandydatowi na burmistrza Tyczyna (który dostał się do II tury), że już kiedyś sąd udowodnił mu splagiatowanie pracy licencjackiej w wyniku czego radni wygasili mu mandat burmistrza. A tymczasem w tej kampanii kandydat chwalił się, że ma wyższe wykształcenie.

Do sądu w Tarnobrzegu dotychczas wpłynął jeden protest. Jak poinformował PAP rzecznik tamtejszego sądu Zygmunt Dudziński chodzi o wydanie mieszkańcom dwóch ulic w Zaleszanach niewłaściwych kart do głosowania, na których byli kandydaci z innego okręgu wyborczego. Dudziński dodał, że według zawiadamiającego taka zamiana spowodowała, że część wyborców się zniechęciła i nie wzięła udziału w głosowaniu.

W przypadku wyborów samorządowych unieważnienie i powtórzenie głosowania może dotyczyć konkretnego okręgu wyborczego, nie całego kraju. Protesty rozstrzygają sądy okręgowe. Protesty można składać do właściwego sądu okręgowego w terminie 14 dni licząc od dnia wyborów, czyli od niedzieli 16 listopada.

Termin ten upływa więc 30 listopada, czyli w dniu, kiedy w wielu miastach odbędzie się druga tura wyborów (przy czym można składać protesty oddzielnie przeciwko pierwszej turze wyborów i oddzielnie przeciwko drugiej turze). Właściwy sąd okręgowy rozpoznaje protest wyborczy w ciągu 30 dni licząc od upływu terminu na składanie protestów i następnie rozstrzyga o ważności wyborów w danym okręgu wyborczym.

Kilkanaście protestów wyborczych w małopolskich sądach

Kilkanaście protestów wyborczych wpłynęło w sumie do sądów okręgowych w województwie małopolskim. Najwięcej - sześć - do Sądu Okręgowego w Krakowie.

Dwa protesty – jeden dotyczący zarzutów wobec samej ordynacji wyborczej, drugi dotyczący wydania zgody na sprawdzenie list wyborczych co do dwóch kandydatów z gm. Wiśniowej - sąd pozostawił bez rozpoznawania, ponieważ były wniesione przez osobę nieuprawnioną lub nie spełniały warunków określonych w przepisach prawa – poinformowała Grażyna Rokita z biura prasowego krakowskiego sądu.

Kolejny protest został złożony przez małżeństwo z Krakowa, które oddało swoje głosy na kandydata, ale w protokole powyborczym widniała informacja, że otrzymał on zero głosów. Kandydat na radnego z Oświęcimia wskazywał, że w jednym z okręgów suma kart wydanych i niewykorzystanych była większa o 19 od liczby kart otrzymanych, a powinna być równa. Z kolei kandydat na radnego do powiatu suskiego domaga się unieważnienia wyborów do rady powiatu z powodu braku czytelnych informacji w skali całego kraju co do sposobu głosowania i możliwości preferowania kandydatów umieszczonych na pierwszej liście. Chce także ustalenia, w ilu głosach uznanych za nieważne było zakreślone jego nazwisko, a w ilu nazwiska innych kandydatów.

Komitet wyborczy Gmina Gołcza Razem chce powtórzenia wyborów na wójta i do rady gminy z powodu niewykonania ugody sądowej przez jednego z kandydatów, który miał sprostować nieprawdziwe informacje na temat finansów gminy, a tego nie zrobił. Zdaniem protestujących mogło to mieć wpływ na wyniki wyborów.

Pierwszy i jedyny na razie protest wyborczy wpłynął do Sądu Okręgowego w Tarnowie od Komitet Nowej Prawicy i Stowarzyszenia "Oburzeni", którzy w czasie wyborów samorządowych wspólnie tworzyli jedną z list wyborczych i domagają się przynajmniej częściowego unieważnienia wyborów w Tarnowie. Protestujący uważają, że podczas wyborów doszło do nieprawidłowości w okręgu numer 3.

Nieprawidłowości miały polegać na tym, że członkowie jednej z komisji w tym okręgu mieli przekazywać wyborcom informację o tym, że kandydat jednego z ugrupowań jest na liście, ale wycofał się z ubiegania o mandat radnego i nie należy na niego głosować. Ponadto na kartach do głosowania miało zabraknąć nazwiska jednej z osób, która startowała w wyborach. Trzeci zarzut komitetu dotyczy głosów nieważnych. Według protestujących w 3 okręgu wyborczym w Tarnowie głosów nieważnych było zbyt dużo, a znaczna ich część dotyczyła głosów oddanych na ich listę. "Protest rozpoznany zostanie 17 grudnia" – poinformował PAP rzecznik SO w Tarnowie sędzia Tomasz Kozioł.

Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Zbigniew Krupa poinformował, że do sądu wpłynęło pięć protestów wyborczych. Wszystkie sprawy dotyczą nieprawidłowości w liczeniu głosów w trakcie wyborów oraz błędnie podanej frekwencji wyborczej. Jeden z protestujących m.in. twierdzi, że podana przez PKW frekwencja faktycznie była wyższa. Swoją tezę zgłaszający oparł na własnej obserwacji.

Zgodnie z kodeksem wyborczym protest można wnieść do właściwego sądu okręgowego w terminie 14 dni od dnia wyborów, sąd ma 30 dni na jego rozpoznanie.(PAP)

Autor: ib/gp/kwoj / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Wybory w USA, w których o prezydenturę rywalizują Kamala Harris i Donald Trump, trwają. Spływają pierwsze, cząstkowe wyniki i sondaże. Według stacji CNN Kamala Harris zdobyła stan Vermont, Massachusetts, Maryland i Dystrykt Kolumbia, co daje jej 27 głosów elektorskich. Donald Trump zdobył Kentucky, Indianę, Wirginię Zachodnią, Florydę, Tennessee, Alabamę, Missouri i Oklahomę i ma w tej chwili 90 głosów elektorskich. W TVN24 i w TVN24 GO trwa całonocny program "Czas decyzji. Ameryka wybiera". Wydarzenia z USA relacjonujemy również w tvn24.pl.

Wybory w USA. Pierwsze sondaże i wyniki. CNN: 90 głosów elektorskich dla Trumpa, 27 dla Harris

Wybory w USA. Pierwsze sondaże i wyniki. CNN: 90 głosów elektorskich dla Trumpa, 27 dla Harris

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP, CNN, Reuters

O rezultacie tegorocznych wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych rozstrzygną prawdopodobnie wyniki z siedmiu swing states, czyli stanów wahających się. To Pensylwania, Michigan, Wisconsin, Karolina Północna, Georgia, Arizona i Nevada. Łącznie do zgarnięcia w nich są 93 głosy elektorskie. Na bieżąco będziemy tu prezentowali spływające z tych stanów sondażowe wyniki.

Od nich mogą zależeć losy prezydentury. Siedem stanów, aż 93 głosy elektorskie. Kto tu wygra?

Od nich mogą zależeć losy prezydentury. Siedem stanów, aż 93 głosy elektorskie. Kto tu wygra?

Źródło:
TVN24, CNN

Ostrożny optymizm – takie nastroje panują w sztabach wyborczych republikanów i demokratów, wynika z relacji reporterek CNN Pauli Newton i Karin Caify, które połączyły się ze studiem TVN24 po godzinie 23, by widzom w Polsce opisać sytuację w USA w ostatnich godzinach głosowania.

Reporterki CNN dla TVN24: w obu sztabach "ostrożny optymizm"

Reporterki CNN dla TVN24: w obu sztabach "ostrożny optymizm"

Źródło:
TVN24

Kamala Harris zaapelowała do Amerykanów o udział w wyborach prezydenckich. - Zachęcam wszystkich do wyjścia z domu - powiedziała w wywiadzie dla stacji radiowej z Georgii. To jeden z wahających się i kluczowych dla wyniku wyborów stanów.

Kamala Harris zabrała głos w dniu wyborów. Mówi o "punkcie zwrotnym"

Kamala Harris zabrała głos w dniu wyborów. Mówi o "punkcie zwrotnym"

Źródło:
PAP

110-letnia Viola Ford Fletcher oddała w Oklahomie swój głos na Kamalę Harris - poinformowało CNN. Kobieta jest najstarszą znaną osobą, która przeżyła masakrę rasową w Tulsie w 1921 roku.

Najstarsza ocalała z masakry rasowej w 1921 roku oddała głos w wyborach

Najstarsza ocalała z masakry rasowej w 1921 roku oddała głos w wyborach

Źródło:
CNN

Miliarder Elon Musk przekazał, że spędzi wieczór wyborczy w Mar-a-Lago na Florydzie, gdzie Donald Trump i jego sztab będą oczekiwać na wyniki wyborów. Właściciel Tesli, SpaceX i platformy X bardzo aktywnie wspierał republikanina w jego kampanii.

Musk spędzi wieczór wyborczy w sztabie Trumpa

Musk spędzi wieczór wyborczy w sztabie Trumpa

Źródło:
PAP

Andrzej Morozowski rozmawiał w "Tak jest" w TVN24 ze swoimi gośćmi na temat wyborów w Stanach Zjednoczonych. Profesor Roman Kuźniar, politolog, przyznał, że "nie da się absolutnie powiedzieć, kto ma większe szanse na zwycięstwo". Wybory z Pensylwanii relacjonowała reporterka Katrzyna Kolenda-Zaleska.

Takiej sytuacji nie było "nigdy w historii", kluczowy stan "podzielony pół na pół"

Takiej sytuacji nie było "nigdy w historii", kluczowy stan "podzielony pół na pół"

Źródło:
TVN24

Policja zatrzymała przy Kapitolu mężczyznę, który miał pochodnię i rakietnicę. "Śmierdział benzyną" - podały służby. W Georgii tymczasowo wstrzymano głosowanie w związku z groźbami zamachów bombowych pochodzącymi z rosyjskich domen. Podobne groźby odnotowano też w innych stanach.

Chciał wejść do Kapitolu z pochodnią i rakietnicą. "Śmierdział benzyną"

Chciał wejść do Kapitolu z pochodnią i rakietnicą. "Śmierdział benzyną"

Źródło:
PAP, Reuters

Trwa głosowanie w wyborach prezydenckich w USA. Języczkiem u wagi może okazać się Pensylwania, w której do zdobycia jest 19 głosów elektorskich. Sondażowe różnice między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem mieściły się tu w granicach błędu statystycznego. Według modelu statystycznego analityka Nate'a Silvera, kandydat, który wygra Pensylwanię, ma 98 procent szans na zwycięstwo w wyborach.

Oni mogą zdecydować, kto zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych

Oni mogą zdecydować, kto zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Republikański kandydat na prezydenta USA Donald Trump zagłosował w jednym z lokali w miejscowości West Palm Beach na Florydzie. - Mamy cudowny kraj, ale jest to kraj, który ma kłopoty, duże kłopoty. Na wiele różnych sposobów. Musimy to wszystko ogarnąć - mówił później w rozmowie z dziennikarzami. Wieczorem w centrum kongresowym niedaleko swojej posiadłości w tym stanie Trump organizuje wieczór wyborczy.

Donald Trump zagłosował na Florydzie. "Będę pierwszym, który to przyzna"

Donald Trump zagłosował na Florydzie. "Będę pierwszym, który to przyzna"

Źródło:
tvn24.pl

- Demokratyczna administracja byłaby dla Europy i dla świata, jak sądzę, o niebo lepsza - oceniła w "Faktach po Faktach" w TVN24 doktor Patrycja Sasnal, amerykanistka. Wraz z innymi gośćmi programu komentowała wyścig po fotel prezydenta USA i towarzyszącą mu kampanię. Jak stwierdził Maciej Czarnecki z "Gazety Wyborczej", "smutne jest trochę to, że o ile jest wielka mobilizacja, to głosuje się przede wszystkim przeciwko komuś, przeciwko temu drugiemu obozowi".

Co napędza wyborców obu obozów? "Głosuje się przede wszystkim przeciwko komuś"

Co napędza wyborców obu obozów? "Głosuje się przede wszystkim przeciwko komuś"

Źródło:
TVN24

Grupa Mulliez, do której należy sieć sklepów wielkopowierzchniowych Auchan, przedstawiła we wtorek przedstawicielom pracowników proponowany plan zwolnień, który obejmuje łącznie 2389 miejsc pracy we Francji. Spółka uzasadniła swoje plany problemami finansowymi - poinformowała agencja AFP.

Auchan przedstawił plan likwidacji prawie 2400 miejsc pracy

Auchan przedstawił plan likwidacji prawie 2400 miejsc pracy

Źródło:
PAP

W dotkniętej przez powodzie miejscowości Paiporta, która położona jest w prowincji Walencja, utworzono cmentarzysko zniszczonych samochodów. Codziennie przybywa na nim pokrytych błotem aut.

Cmentarzysko samochodów. "Wszystko straciliśmy"

Cmentarzysko samochodów. "Wszystko straciliśmy"

Źródło:
Reuters

IMGW ostrzega przed gęstymi mgłami, które mogą ograniczać widzialność. Alarmy obowiązują w 16 województwach. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Prawie cała Polska objęta ostrzeżeniami

Prawie cała Polska objęta ostrzeżeniami

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

We wtorkowym losowaniu Eurojackpot nie padła główna wygrana, co oznacza, że kumulacja rośnie do 400 milionów złotych. W Polsce odnotowano jedną wygraną IV stopnia. Oto liczby, które wylosowano 5 listopada 2024 roku.

Potężna kumulacja w Eurojackpot

Potężna kumulacja w Eurojackpot

Źródło:
tvn24.pl

- Polska ma miejsce w polityce światowej i to dzisiaj słychać. Uważam, że każdy prezydent Stanów Zjednoczonych, ktokolwiek by nim nie był, musi szanować Polskę i jej pozycję w Europie - powiedział w TVN24 senator Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, były minister spraw zagranicznych i były marszałek Sejmu. Gość "Kropki nad i" mówił też o potencjalnym kandydacie KO w wyborach prezydenckich.

Schetyna: Tak już nigdy nie będzie. Polska ma miejsce w polityce światowej i to dzisiaj słychać

Schetyna: Tak już nigdy nie będzie. Polska ma miejsce w polityce światowej i to dzisiaj słychać

Źródło:
TVN24

W czternastu stanach USA wyborcy nie muszą okazywać dokumentu tożsamości w lokalu wyborczym. Brak tego wymogu jest wykorzystywany do podważania rzetelności procesu wyborczego w Stanach Zjednoczonych. Autorzy dezinformacji uderzają głównie w Kalifornię, gdzie szansę na wygraną ma Kamala Harris. Tłumaczymy, jak wygląda tam weryfikacja wyborców.

"Paranoja wyborów" w Kalifornii? Nie, tam wyborców weryfikują inaczej

"Paranoja wyborów" w Kalifornii? Nie, tam wyborców weryfikują inaczej

Źródło:
Konkret24
Diagnoza, recepta i lekarstwo. Doktor Trump chce drugiej operacji

Diagnoza, recepta i lekarstwo. Doktor Trump chce drugiej operacji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Północne regiony Indii od tygodni zmagają się z ekstremalnym smogiem. W stolicy kraju - Nowym Delhi - poziom zanieczyszczenia kilkukrotnie przekracza dopuszczalne normy. Z powodu skali problemu rozważany jest scenariusz wywołania sztucznego deszczu w celu poprawy jakości powietrza.

"Najbliższe 10 dni będzie kluczowych". Chcą wywołać sztuczny deszcz

"Najbliższe 10 dni będzie kluczowych". Chcą wywołać sztuczny deszcz

Źródło:
Reuters

Na jednej z grup facebookowych mieszkańców Bemowa pojawiło się nagranie, na którym widać, jak podczas spaceru kobieta bije dziecko w wózku. Sprawą zajmuje się policja, która zdążyła już zidentyfikować rodzinę dziecka i zapukać do jej drzwi.

Dziecko w wózku bite na ulicy. Sprawą zajmuje się policja

Dziecko w wózku bite na ulicy. Sprawą zajmuje się policja

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poznańscy policjanci poszukiwali dwóch osób, które mogą mieć związek z pożarem, do którego doszło na molo na Jeziorze Strzeszyńskim. Wizerunki nastolatków uchwyciły kamery monitoringu. Funkcjonariusze apelowali o pomoc w ich identyfikacji. Już po kilku godzinach się to udało.

Spłonęło molo na Jeziorze Strzeszyńskim, straty oszacowano na milion. Ustalili tożsamość poszukiwanych

Spłonęło molo na Jeziorze Strzeszyńskim, straty oszacowano na milion. Ustalili tożsamość poszukiwanych

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, KMP Poznań
Adwokaci mieli pomagać "gangowi trucicieli". Wciąż są w zawodzie

Adwokaci mieli pomagać "gangowi trucicieli". Wciąż są w zawodzie

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowało projekt rozporządzenia, z którego wynika, że 11 listopada w Warszawie miałby obowiązywać zakaz noszenia broni. Tego dnia w stolicy zaplanowane są uroczystości z okazji obchodów Święta Niepodległości.

Zakaz noszenia broni w Warszawie 11 listopada. Jest projekt rozporządzenia

Zakaz noszenia broni w Warszawie 11 listopada. Jest projekt rozporządzenia

Źródło:
PAP

Europejska Akademia Filmowa ogłosiła listę nominowanych do tegorocznych Europejskich Nagród Filmowych. Trzy nominacje trafiły do filmu polsko-szwedzkiego twórcy Magnusa von Horna "Dziewczyna z igłą", a polska produkcja "W zawieszeniu" Ukrainki Aliny Maksimenko znalazła się wśród nominowanych w kategorii Europejski Film oraz Europejski Film Dokumentalny.

Europejskie Nagrody Filmowe 2024. Polskie akcenty na liście nominowanych

Europejskie Nagrody Filmowe 2024. Polskie akcenty na liście nominowanych

Źródło:
tvn24.pl

Stacja TVN24 w październiku była najchętniej oglądanym kanałem informacyjnym w kraju z 5,83 procent udziału w widowni w grupie ogólnej (widzowie powyżej 4. roku życia) - wynika z danych Nielsen TV Audience Measurement. "Fakty" TVN były najchętniej wybieranym serwisem informacyjnym, a portal tvn24.pl najczęściej czytanym serwisem internetowym stacji telewizyjnej.

Świetne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Świetne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Źródło:
tvn24.pl

Uroczystą premierę najnowszej odsłony "Listów do M." można podsumować jednym hasłem: niemożliwe nie istnieje, bo przecież nierealne wydawało się, aby szósta część popularnej serii bardziej podobała się widzom niż wszystkie poprzednie. Recenzje po pokazie okazały się jednak wyjątkowo entuzjastyczne.

Plejada gwiazd na premierze świątecznego hitu

Plejada gwiazd na premierze świątecznego hitu

Źródło:
TVN24