W wielu miejscach w Polsce w piątek po południu odbyły się protesty przeciwko budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego, a także wszystkich linii kolejowych, które mają do niego prowadzić. Zablokowanych zostało kilkanaście tras w całym kraju. - Ta kolej jest nikomu niepotrzebna. To jest megalomański pomysł władzy - przekonywał organizator protestu w Mikołowie (woj. śląskie).
Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą a Łodzią, który zintegruje transport lotniczy, kolejowy i drogowy. Na około 3000 hektarów ma powstać Port Lotniczy Solidarność, który w pierwszym etapie będzie mógł obsługiwać 45 milionów pasażerów rocznie. CPK ma być wybudowany do 2027 roku wraz z realizacją niezbędnych połączeń z komponentami sieci kolejowej i drogowej.
CPK przygotowuje budowę 12 tras kolejowych, w tym 10 tak zwanych szprych prowadzących z różnych regionów Polski do Warszawy i nowego lotniska. W sumie to 30 zadań inwestycyjnych i prawie 2000 km nowych linii kolejowych, które mają zostać zrealizowane do końca 2034 roku.
"Ta kolej jest nikomu niepotrzebna"
Protest w Mikołowie, gdzie ma przebiegać linia kolejowa, która będzie prowadzić do CPK - relacjonował reporter TVN24 Jerzy Korczyński.
- Problem mieszkańców trwa już wiele miesięcy. Do chwili obecnej ta konkretna trasa nie została jeszcze wyznaczona. Jak mówią sami, to taka trochę loteria. Nie wiadomo, która trasa będzie wybrana. W tej chwili pod uwagę brane są cztery trasy - mówił dziennikarz. Jak relacjonował, na transparentach widać między innymi napisy, że mieszkańcy nie zgadzają się, by trasa przebiegała przez ogród botaniczny.
- Ta kolej jest nikomu niepotrzebna. To jest megalomański pomysł władzy, która usiłuje wpisać tę inwestycję w tak zwany nowy jedwabny szlak. Przeciwko temu protestujemy - mówił przez megafon jeden z uczestników protestu. - Protestujemy przeciwko inwestycji, której koszt przekracza roczny budżet Rzeczpospolitej Polskiej. Kolejne pokolenia naszych dzieci, wnuków i prawnuków będą spłacały chore pomysły władzy, która nie liczy się z nikim - dodał.
"Musimy walczyć o swój dobytek"
Protest przeciwko budowie CPK odbył się także w miejscowości Wiskitki na Mazowszu. Demonstrację zorganizowano przy autostradzie A2 na trasie Warszawa-Łódź.
- To jest jedna z tych gmin, w których infrastrukturę ta inwestycja będzie ingerowała najgłębiej. Mówiąc wprost, część tych ludzi będzie musiała opuścić swoje domy, swoją ziemię, na której często się urodzili, wychowali, na której mieszkają i którą uprawiają od dziesiątków lat. Będą musieli ją opuścić, zostaną wywłaszczeni, ich domy zostaną wyburzone - tłumaczył obecny na miejscu reporter TVN24 Jan Piotrowski. Jak wyjaśnił, w przypadku CPK mowa o inwestycji, która sprawi, że kilkaset budynków zostanie wyburzonych, kilka miejscowości całkowicie zniknie z powierzchni ziemi.
Manifestanci ruszyli w stronę węzła autostradowego Wiskitki, gdzie droga krajowa nr 50 krzyżuje się z autostradą A2.. Tam zablokowali jedno z rond przy samym zjeździe na autostradę, co spowodowało utrudnienia w ruchu.
- Musimy walczyć o swój dobytek, o swoje ziemie, o swoje domostwa. Ja sobie nie wyobrażam, żebym się przeprowadziła gdziekolwiek. Ja tutaj mieszkam od pokolenia, rodzice, dziadkowie. Nie wyobrażam sobie. A mam mieć praktycznie za miedzą kolej. I to mi się nie uśmiecha - mówiła jedna z uczestniczek protestu,
Jednym z symboli protestu jest kukła misia, która została zawieszona na wysięgniku, tuż obok miejsca, w którym zorganizowano protest.
Utrudnienia w wielu miejscach w Polsce
Protesty odbyły się w wielu miejscach w Polsce. Zablokowanych zostało kilkanaście tras w całym kraju, m.in. droga krajowa numer 92 na odcinku Sochaczew-Błonie na wysokości miejscowości Topołowa (woj. mazowieckie).
Demonstrację zorganizowano również w Mszczonowie na Mazowszu, gdzie mieszkańcy zablokowali obwodnicę miasta.
Kierowcy mogli napotkać również utrudnienia na drodze krajowej nr 72 na odcinku Łódź-Rawa Mazowiecka na wysokości miasta Brzeziny (woj. łódzkie). Mieszkańcy protestowali na przejściu dla pieszych, co jakiś czas jednak przepuszczając samochody.
Na ulicę wyszli również mieszkańcy miejscowości Orzesze Woszczyce na Śląsku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24