Na ulicach wśród protestujących są tłumy młodych ludzi - młodych dziewczyn i chłopaków, którzy jeszcze nie są matkami i ojcami, ale idą w obronie swoich praw i wyboru. Chcą same decydować o sobie. Rozmawiała z nimi Ania Wilczyńska. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Mają 15-16 lat i postanowienie, by w przyszłości móc decydować o sobie. By w przyszłości wybór miały ich przyjaciółki - ostatni tydzień przyniósł spore rozczarowanie. - Czułam się zła i miałam też w sobie takie poczucie, że musimy nadal działać i to, że wyrok został opublikowany, pomimo wielu protestów, nie oznacza, że powinniśmy przestać protestować, tylko dalej o to walczyć – uważa 16-letnia Hanna Igniaciuk. Nastolatka od miesięcy chodzi na protesty organizowane przez Strajk Kobiet - czasem z rodzicami, czasem z koleżankami.
"Ingerują nie tylko w moje życie w szkole, ale i życie prywatne"
15-letnia Ewa Baszuk na pierwszy protest - jak mówi: z "krwi i kości" - poszła z ojcem, żeby wyrazić sprzeciw wobec zmian w sądownictwie. Teraz też zazwyczaj towarzyszy jej któryś z rodziców. - Moja mama dobrze się czuje, kiedy wie, że jest ze mną i może mieć na mnie oko, ale też rozumie moją potrzebę manifestowania – podkreśla.
W jej domu zawsze było dużo rozmów o polityce, dlatego decyzja o wzięciu udziału w protestach dla wszystkich była naturalna. - Impulsem było, kiedy zdałam sobie sprawę, że działania polityków już nie tylko ingerują w moje życie w szkole, tak jak reforma szkolnictwa, tylko w moje życie prywatne – zwróciła uwagę Ewa Baszuk.
16-letni Filip na pierwszy protest poszedł w październiku. - Od tego momentu protestowałem, a w zasadzie protestuję do dzisiaj i zamierzam protestować, dopóki ta decyzja nie zostanie cofnięta – zapewnia Filip Majewski.
Akcja "Blokujemy lekcję"
Ci, którzy na ulice wyjść nie mogą, swoje zdanie chcą wyrazić w formie wirtualnego protestu. - W protestach bardzo bym chciała wziąć udział, niestety rodzice mi nie pozwalają, tak jak wielu innym uczniom i właśnie dlatego powstała nasza akcja – mówi 16-letnia Julia Sidoryk.
W ramach inicjatywy "Szkoła to dziewczyna" uczniowie na poniedziałek zapowiedzieli ponownie akcję "Blokujemy lekcję". - Będziemy wchodzić na lekcję, która będzie trwała - między godziną 12-13 - i po przeczytaniu przez nauczyciela listy obecności, będziemy wygłaszać formułę i o 12 wszyscy zamilkniemy i wyłączymy kamerki – zapowiada.
Chcą w ten sposób okazać solidarność z ulicznymi protestami. Po "zdalnym proteście" o godzinie 13 wszyscy wrócą do lekcji. Mówią, że udział w proteście daje im poczucie, że mają realny wpływ na otaczający ich świat - chociaż do pełnoletności wciąż brakuje im kilku lat.
- W następnych wyborach będę już mogła głosować i uważam, że jest to moja odpowiedzialność obywatelska, aby walczyć o swoje prawa, nie zgadzać się różnymi decyzjami, które w tym momencie podejmuje rząd – uważa Hanna Igniaciuk.
Anna Wilczyńska
Źródło: TVN24