- Nawet jeżeli będziemy manewrować kosztami, nie zmieni to faktu, że część kopalń, które były do tej pory bardzo intensywnie eksploatowane, powinna być odstawiona na bok - powiedział we "Wstajesz i wiesz" dr Filip Elżanowski, ekspert ds. energetyki z Uniwersytetu Warszawskiego. Ocenił, że polskie górnictwo jest "po prostu droższe" niż w innych krajach
Program restrukturyzacji przedstawiony przez rząd zakłada, że najmniej rentowne kopalnie zostaną zlikwidowane. Dr Filip Elżanowski tłumaczył w TVN24, że w Polsce wydobycie węgla jest "zasadniczo dosyć drogie".
- Jeśli weźmiemy średnią Kompanii Węglowej, czyli 14 kopalń, to jest jak w każdym przedsiębiorstwie. To, co jest mniej rentowne, czyli tam, gdzie to wydobycie jest droższe, technologie słabsze, gdzie pokłady węgla są głębiej, w tym całym bilansie przy tej cenie węgla to się nie opłaca - mówił ekspert.
"Nasze górnictwo jest droższe"
Jak ocenił, najwyższe w górnictwie są koszty pracy, sięgając 60 proc. wszystkich kosztów. - Mamy również obciążenia fiskalne, koszty finansowania oraz koszty techniczne - wyliczał.
Przekonywał, że nasze górnictwo z uwagi na technologie, grubość pokładów i ich głębokość jest "po prostu droższe" niż w innych krajach. - Nawet jeżeli będziemy manewrować kosztami, którymi przy procesie restrukturyzacji zawsze się manewruje, to nie zmieni to faktu, że część kopalń, które były do tej pory bardzo intensywnie eksploatowane, powinna być odstawiona na bok - powiedział Elżanowski.
Powiedział, że jeżeli plan rządowy zakłada, że w pozostałych kopalniach będzie zwiększone wydobycie i sześciodniowy tydzień pracy, górnicy pracujący pod ziemią znajdą tam swoje miejsce.
Elżanowski przypomniał, że rząd przygotował też inne propozycje, bardzo obciążające dla budżetu w długiej perspektywie. - To mają być pieniądze na urlopy dla tych górników, którym zostały mniej niż cztery lata do emerytury - stwierdził.
Bez porozumienia
W kopalniach przeznaczonych do likwidacji - oraz czterech innych z KW - trwa protest, prowadzony także pod ziemią. Rozmowy, które rozpoczęły się w poniedziałek w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim o godz. 14.00, zakończyły się w nocy z poniedziałku na wtorek, po 12 godzinach. Premier Ewa Kopacz nie osiągnęła kompromisu. Górnicy zapowiedzieli eskalację protestu.
Autor: js/