Przychylę się do tej tezy, którą stawia premier Donald Tusk, wskazując na to, że pewne grupy społeczne obudziły się po wyborach. Mam tutaj na myśli przede wszystkim rolniczą Solidarność. Myślę, że ta część protestu jest protestem politycznym - mówił w TVN24 Radosław Iwański, redaktor naczelny magazynu "Farmer". Wskazał także, że przez wiele lat nie było dyskusji na temat Zielonego Ładu i szczegóły, które pojawiły się później, zaskoczyły rolników.
W środę odbywa się ogólnopolski strajk zwołany przez Radę Krajową NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność". Rolnicy sprzeciwiają się Zielonemu Ładowi, importowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, ograniczaniu hodowli zwierząt w Polsce i "dramatycznej sytuacji" w rolnictwie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pierwsze protesty już ruszyły. Aktualna sytuacja na drogach
Iwański: część protestu jest polityczna
Radosław Iwański, redaktor naczelny magazynu "Farmer", który był gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24, został zapytany, dlaczego protesty rolników odbywają się teraz, a nie kilka lat temu, kiedy był ustalany Zielony Ład, albo kiedy napływało do nas masowo zboże z Ukrainy. - To jest trudne pytanie, ale przychylę się do tej tezy, którą stawia pan premier Donald Tusk, który wskazuje na to, że pewne grupy społeczne obudziły się po wyborach 15 października zeszłego roku. Mam tutaj na myśli przede wszystkim rolniczą Solidarność, którą wspomaga ta duża Solidarność pana (Piotra) Dudy i myślę, że ta część protestu faktycznie jest protestem politycznym i co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości - powiedział.
Jak mówił, brak było dyskusji na ten temat przez bardzo wiele lat. Wskazał, że Zielony Ład został przyjęty już jakiś czas temu, mówiło się, że "są to pewne cele, które obudowujemy pewnymi narzędziami, rozporządzeniami".
Iwański wspomniał, że przez wiele lat ówcześni rządzący "mieli strategię, że odwracamy się do Brukseli plecami, róbcie sobie co chcecie, my na ten temat w ogóle nie będziemy dyskutować, co wy tam robicie, z założenia to negujemy albo jeszcze bardziej nic o tym nie mówimy".
Dodał, że komisarz do spraw rolnictwa był osamotniony. - On nie miał wtedy też wsparcia ze strony swojego rządu - powiedział Iwański.
Iwański: wiele szczegółów rolników zaskoczyło
Pytany, dlaczego wtedy rolnicy nie protestowali, gość TVN24 odparł, że "nie było tej dyskusji". Dodał, że tak naprawdę "rolnicy nie wiedzieli, z czym to się je i co się z tym wiąże". - Mówiono im, że będziecie musieli (działać - red.) proekologicznie, prośrodowiskowo, proklimatycznie, a tak naprawdę, jak wiemy, diabeł leży w szczegółach. Wiele szczegółów, które pojawiły się później, ich zaskoczyło - powiedział.
- Ale tu trzeba wyraźnie to powiedzieć, i to podkreślano niejednokrotnie, że kraje członkowskie Unii Europejskiej miały dowolność w dopasowaniu tych narzędzi, żeby osiągnąć cele, które się zarysowuje w roku 2030, 40 czy 50. I to już tylko i wyłącznie od krajów członkowskich zależało, jak oni sobie te cele dobiorą. W związku z tym te narzędzia zostały bardzo źle dobrane do realizacji tych celów i mamy dzisiaj to, co mamy. Czyli kwestia polityczna i kwestia niezrozumienia tej całej sytuacji - stwierdził.
Iwański o propozycjach zmian w Zielonym Ładzie
Został zapytany, czy protestujący obecnie rolnicy zdają sobie sprawę ze zmian, jakie już zostały zaproponowane między innymi w Zielonym Ładzie przez Komisję Europejską. Iwański powiedział, że sądzi, iż oni o tych propozycjach wiedzą, ale zaznaczył, że "te zmiany muszą zostać przepchnięte przez Parlament Europejski".
Dodał, że dopiero wówczas "kiedy to, co się wydarzy, zostanie przełożone na prawodawstwo krajowe, będziemy mówili, że ten temat został załatwiony, chociażby w tej części".
W piątek Komisja Europejska opublikowała projekt zmiany dwóch rozporządzeń związanych z Zielonym Ładem. Propozycje zakładają między innymi zniesienie obowiązku ugorowania, wybór między dywersyfikacją upraw a zmianowaniem, uproszczenia dotyczące utrzymania okrywy glebowej.
Źródło: TVN24, PAP