- Wykorzystywanie tego rodzaju tragedii i tego rodzaju przegranych polityków jest żenujące - mówił w "Faktach po Faktach" Stefan Niesiołowski, odnosząc się do zaangażowania polityków w protest rodziców niepełnosprawnych dzieci, którzy domagają się wyższych świadczeń pielęgnacyjnych. Zdaniem Arkadiusza Mularczyka (SP), rząd Donalda Tuska jest bezwzględny wobec tych osób. - Ci ludzie żyją na skraju ubóstwa, dlatego są tak zdeterminowani - podkreślał.
Stefan Niesiołowski mówił w "Faktach po Faktach", że "obrzydliwa jest pielgrzymka polityków", którzy wykorzystują protest rodziców niepełnosprawnych dzieci do ataku na rząd. - Wykorzystywanie tego rodzaju tragedii i tego rodzaju przegranych polityków jest żenujące - stwierdził. Zwracając się do posła Solidarnej Polski, powiedział: - Panie Mularczyk, panu to nic nie pomoże.
Zdaniem Niesiołowskiego, polityczne angażowanie się w ten spór jest "podłe." Niesiołowski dodał także, protestujący w Sejmie rodzice "relatywnie dostali najwięcej w okresie rządów Donalda Tuska". Jak mówił, przyjazd tej grupy ludzi do Sejmu, to jest "metoda, która oznacza koniec demokracji". - Demokracja polega na tym, że to parlament decyduje. Nawet najsłuszniejszy postulat załatwiany w taki sposób, oznacza w gruncie rzeczy kapitulację przed siłą i jest to klęska demokracji - tłumaczył.
"To jest niehumanitarne"
Wojciech Olejniczak (SLD), odpowiadając Niesiołowskiemu, powiedział: - To nie kto inny, jak Tusk uprawia taką demokrację. On negocjował w Sejmie, czyli akceptuje to i przyznaje się do błędów, że dotychczas miał znieczulicę (...) Tak się nie da rządzić państwem - mówił.
- Nie uważam, ze Sejm to miejsce, gdzie tego typu protesty powinny mieć miejsce. To jest niehumanitarne, żeby te osoby w taki sposób przebywały w parlamencie - podkreślał Olejniczak. Jak mówił, powinniśmy sobie uświadomić, że Polska jest krajem zróżnicowanym. - Często mówimy o sukcesach (...), a w tym samym czasie nie dostrzegamy ogromu biedy, ubóstwa w wielu regionach w Polsce i w wielu rodzinach. To wymaga systemowych zmian - mówił Olejniczak. Dodał także, że trzeba zreformować system podatkowy oraz system pomocy społecznej. - Nie może być tak, że wszyscy w Polsce, także najbogatsi, odliczają ulgi prorodzinne, a brakuje pieniędzy dla tych matek z dziećmi. Trzeba zasadniczo zmienić ten system - przekonywał. Dodał, ze Donald Tusk, "nie ma prawa zostawić tych ludzi bez pomocy".
"Rząd Tuska jest bezwzględny wobec słabych"
Zdaniem Arkadiusza Mularczyka (SP) "rząd premiera Tuska jest bardzo słaby wobec silnych - dużych korporacji, banków, sieci handlowych" i jednocześnie - jak mówił - jest bezwzględny wobec słabych. - Ci ludzie od wielu miesięcy, a nawet lat, przyjeżdżali pod kancelarię premiera, Sejm, protestowali, spotykali się. Ale z tego kompletnie nic nie wynikało. Premier obiecywał tym ludziom stworzenie systemu pomocy - mówił.
- Dzisiaj premier pod wpływem protestu w Sejmie mówi - "dam wam te 180 zł więcej." O czym my mówimy? Mówimy o tysiącu złotych dla rodzica, który rezygnuje z pracy i stale opiekuje się niepełnosprawnym dzieckiem. (...) Ci ludzie żyją na skraju ubóstwa, dlatego są tak zdeterminowani - podkreślał Mularczyk.
Autor: db//gak/zp / Źródło: tvn24