Przedstawiciele zawodów medycznych walczą o wyższe wynagrodzenia, o poprawę warunków pracy i lepsze finansowanie całego systemu ochrony zdrowia. Na sobotę w Warszawie zaplanowany jest ich protest. - Będziemy stacjonować w białym miasteczku 2.0 do spełnienia naszych postulatów - mówił w "Sprawdzam" w TVN24 lekarz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Wojciech Szaraniec. Ratownik medyczny Adam Piechnik stwierdził, że "każdy element systemu ochrony zdrowia wymaga korekty, reformy".
W ostatnich dniach odbywały się rozmowy między przedstawicielami medyków a kierownictwem Ministerstwa Zdrowia, jednak nie przyniosły one rezultatów. Ministerstwo zarzucało protestującym najpierw brak skonkretyzowanych postulatów, następnie wygórowane oczekiwania, w tym oczekiwanie nagłego, ogromnego wzrostu wydatków, o wiele miliardów złotych. - Można użyć tego rodzaju porównania, że tutaj zostało sformułowane oczekiwanie, że już jutro musimy odpalić rakietę i polecieć na Marsa. To jest po prostu nierealne - stwierdził w piątek minister zdrowia Adam Niedzielski.
Tego dnia, po rozmowach, medycy przekazali, że ich strajk nie zostanie odwołany, a białe miasteczko powstanie. Wyrazili rozczarowanie, że podczas spotkania ze stroną rządową zabrakło premiera Mateusza Morawieckiego.
Szaraniec: dziś mieliśmy apogeum agresji ze strony ministra Niedzielskiego
Więcej o sytuacji związanej z protestem medyków mówili w programie "Sprawdzam" w TVN24 lekarz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Wojciech Szaraniec oraz ratownik medyczny Adam Piechnik.
- Dzisiaj mieliśmy apogeum hejtu, apogeum agresji ze strony pana ministra Niedzielskiego - stwierdził Wojciech Szaraniec. Odniósł się w ten sposób do słów ministra zdrowia o odpaleniu rakiety i locie na Marsa.
- Dla nas jest to niezrozumiałe, w jaki sposób można tak mówić o medykach, o pielęgniarkach. Jesteśmy poważnymi ludźmi, natomiast polska publiczna ochrona zdrowia jest też poważnym tematem, takie porównania są po prostu nie na miejscu, taki hejt jest niezrozumiały - mówił dalej.
Szaraniec: w tym momencie pan minister Niedzielski wysyła nas w kosmos
Odnosząc się do przebiegu rozmów ze stroną rządową zaznaczył, że środowisko czuje się rozczarowane, że nie uczestniczył w nich premier. - Wczoraj (w czwartek 9 września - red.) odbyliśmy rozmowy z ministrem Niedzielskim, zostaliśmy poinformowani i zapewnieni, że dzisiaj spotkamy się także z panem premierem Mateuszem Morawieckim. Zostaliśmy oszukani, była to duża manipulacja - stwierdził Szaraniec. - W tym momencie pan minister Niedzielski wysyła nas w kosmos czy tam na Marsa. My to traktujemy jako kolejne hasło "niech jadą". Myślę, że można tutaj powiedzieć, że to jest takie "niech jadą 2.0" - powiedział przewodniczący Porozumienia Rezydentów, nawiązując w ten sposób do słów posłanki Józefiny Hrynkiewicz z PiS z 2017 roku, kiedy to użyła słów "niech jadą" w odniesieniu do lekarzy, którzy mieliby decydować się na pracę za granicą.
Szaraniec: będziemy stacjonować w białym miasteczku 2.0 do spełnienia naszych postulatów
Szaraniec mówił także o tym, jak będzie wyglądać protest. - Będziemy stacjonować w białym miasteczku 2.0 do spełnienia naszych postulatów, nic tak naprawdę nam nie pozostało - powiedział lekarz. Jednocześnie przekonywał, że w proteście medyków "najważniejsi są pacjenci, najważniejsza jest publiczna ochrona zdrowia, która kona".
- Mamy naprawdę duży kryzys kadrowy. 44 procent pielęgniarek jest w wieku emerytalnym, co ósmy lekarz ma powyżej 70 lat, 25 procent chirurgów jest w wieku emerytalnym. I tak mogę kontynuować i kontynuować - wyliczał gość "Sprawdzam".
Szaraniec: te protesty rozleją się w całym kraju
Wojciech Szaraniec był pytany o możliwy rozwój protestu, jeśli w nadchodzącym tygodniu nie doszłoby do porozumienia między protestującymi a rządem.
- Będziemy kontynuować ten protest, te protesty rozleją się w całym kraju. Przed czwartą falą jesteśmy bardzo zdeterminowani, chcemy walczyć o tego polskiego pacjenta, który jest biedny, jest w tym systemie najbiedniejszy - podkreślił.
Jak mówił, "tak naprawdę to politycy formułują tu tę formę ochrony zdrowia, a nie lekarze". - Nam zależy na tym, żeby to naprawić jak najszybciej, nie ma już czasu - dodał.
W internetowej części programu Szaraniec wskazywał, że "zawsze jest trudny moment" na podjęcie protestu. - Tak naprawdę nie ma idealnego momentu na akcje protestacyjne, natomiast to już jest apogeum. Po trzeciej fali pan minister Niedzielski obiecywał z nami porozmawiać, obiecywał, że coś się zmieni, w tym momencie mamy arogancję władzy - mówił dalej lekarz.
Piechnik: każdy element tego systemu wymaga reformy
Ratownik medyczny Adam Piechnik mówił, że weźmie udział w sobotnim proteście. Prowadzący program zwrócił uwagę, że sytuacja ratowników medycznych jest zróżnicowana chociażby ze względu na to, że pracują na różnego rodzaju umowach. - Sumarycznie walczymy o to samo - odparł Piechnik.
- Walczymy, żeby za jakiś czas - jak stanę się pacjentem, a każdy się stanie, kiedyś pan panie redaktorze też się stanie, to wtedy spotka się pan z pogotowiem ratunkowym, które wygląda tak jak wygląda, spotka się pan z SOR-em, który wygląda tak jak wygląda, spotka się pan z lekarzem, potem z rehabilitantem, dietetykiem, laborantem, z każdym elementem tego system ochrony zdrowia, który wymaga korekty, reformy - to żeby pan z tego szpitala wyszedł - zwrócił się do prowadzącego program Krzysztofa Skórzyńskiego.
Piechnik o pracy ratownika medycznego: jest bardzo nierówna
Adam Piechnik mówił także o specyfice pracy ratownika medycznego. Stwierdził, że ta praca jest "bardzo nierówna". Mówił, że on sam odbywa dyżur na prowincji, natomiast jego koledzy z centrum Warszawy "do rana będą zwiedzać wszystkie warszawskie kluby" i że "uczestniczą w zabawie całego miasta". W ten sposób tłumaczył, że ratownicy mogą spodziewać się wielu interwencji, zwłaszcza podczas weekendu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24