Zaufana prokuratura Zbigniewa Ziobry w trzy tygodnie umorzyła sprawę dotyczącą sprzedaży nagrań z afery taśmowej Rosjanom - napisał "Newsweek". Umorzenie - jak podaje tygodnik - odbyło się "po cichu", a sprawa "toczyła się poza kontrwywiadem i prokuratorami wyspecjalizowanymi do walki ze szpiegostwem".
"Newsweek" napisał, że Prokuratura Regionalna w Gdańsku "umorzyła po cichu głośną sprawę sprzedaży nagrań z afery podsłuchowej rosyjskim służbom".
"Nie dość, że zrobili to zaufani ludzie Zbigniewa Ziobry, to sprawa toczyła się poza kontrwywiadem i prokuratorami wyspecjalizowanymi do walki ze szpiegostwem" - napisał "Newsweek". Umorzenie śledztwa zajęło śledczym zaledwie trzy tygodnie, na przełomie lipca i sierpnia 2023 roku.
"Powód – brak dowodów przestępstwa. Wiele wskazuje jednak na to, że prowadzący sprawę Paweł Fabisiak tak naprawdę ich nie szukał albo szukał, ale tak, by nie znaleźć. A sprawę umorzył po cichu. Wyszła na jaw dopiero po tym, jak na przełomie stycznia i lutego zmieniło się kierownictwo prokuratury" - czytamy w tygodniku.
Rzeczkowski: to tak, jakby firma ochroniarska miała wyjaśniać zabójstwo
Autor artykułu Grzegorz Rzeczkowski był w niedzielę gościem "Loży prasowej" w TVN24. - Marek Falenta według jego byłego wspólnika Marcina W. sprzedał Rosjanom nagrania (podsłuchów z afery taśmowej - red.). Prokuratura zapewniała mnie przez półtora roku, że prowadzi śledztwo i robi to wnikliwie, po czym okazało się, że wszczęła je po półtora roku od złożenia tych zeznań, po czym je w trzy tygodnie umorzyła - powiedział.
- Co istotne, do tej sprawy nie był zaangażowany kontrwywiad. To tak, jakby doszło gdzieś do zabójstwa i straż miejska albo firma ochroniarska została wezwana przez prokuraturę, żeby wyjaśniała i wskazywała, kto był sprawcą - mówił dziennikarz.
Źródło: "Newsweek", TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Darek Delmanowicz/PAP