Prokuratura rozpoczęła śledztwo, w którym bada kulisy zawarcia w 2010 roku przez rząd koalicji PO-PSL kontraktu na dostawę rosyjskiego gazu - wynika z informacji tvn24.pl. Śledczy sprawdzą, czy umowa mogła być niekorzystna dla Polski i czy mogło dojść do korupcji.
Fakt wszczęcia śledztwa dotyczącego kontraktu jamalskiego potwierdziliśmy u rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Postępowanie zostało wszczęte 19 września. Prowadzone jest w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych w związku z negocjowaniem i podpisaniem niekorzystnej dla Polski oraz sprzecznej z prawem Unii Europejskiej umowy międzynarodowej na dostawy do Polski rosyjskiego gazu, czym działano na szkodę interesu publicznego - informuje nas prokurator Łukasz Łapczyński.
Nie ma zarzutów
Słowa prokuratora oznaczają, że śledczy nie przedstawili jeszcze nikomu zarzutów. A samo śledztwo dotyczy podejrzenia, że "funkcjonariusze publiczni" popełnili przestępstwo z artykułu 231 Kodeksu karnego.
To artykuł, który przewiduje karę do trzech lat więzienia, jeśli urzędnik na przykład z lenistwa nie dopełnił swoich obowiązków. Ale wymiar kary rośnie aż do dziesięciu lat, jeśli urzędnik zrobił to w zamian za korzyść majątkową. Dziennikarze tvn24.pl dotarli do dokumentu Prokuratury Okręgowej, w którym to śledztwo zostało inaczej opisane, niż zrobił to jej rzecznik prasowy.
"W sprawie przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez ówczesnego wicepremiera i ministra gospodarki oraz innych funkcjonariuszy publicznych w związku z negocjowaniem i podpisaniem niekorzystnej dla Polski umowy międzynarodowej o dostawach gazu" - tak rozpoczynające się pismo podpisał jeden z prokuratorów.
Wicepremierem i ministrem gospodarki w 2010 roku był ówczesny prezes koalicyjnego PSL Waldemar Pawlak. To on w imieniu rządu Donalda Tuska negocjował szczegóły długoterminowego kontraktu na dostawy gazu z Syberii.
Polityczna wojna?
Dyskusja o tym, czy umowa była korzystna dla Polski, rozpala ekspertów i wyobraźnię opinii publicznej. Ekspertów dlatego, że utajono jej szczegóły i dotyczą one bezpośrednio bezpieczeństwa energetycznego kraju. Sama Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego od wielu lat alarmuje polityków w swoich pismach, że Rosja traktuje politykę handlu gazem jako swój główny instrument nacisku. Na opinię publiczną działa wartość tej tajemniczej umowy, która sięga miliardów złotych.
Co ciekawe; również ministrowie rządu Donalda Tuska zarzucali politykom PiS podpisanie niekorzystnej umowy na dostawy gazu Jamałem. W 2011 roku ówczesny minister skarbu państwa cytował w Sejmie dokumenty, które pięć lat wcześniej podpisał jego poprzednik z PiS minister Wojciech Jasiński (dziś to prezes koncernu Orlen). Mikołaj Budzanowski dowodził z trybuny sejmowej, że Jasiński podpisał kontrakt, nawet nie czytając wcześniej dokumentów, przez co na zbyt drogim gazie "polskie rodziny straciły miliard tylko w jeden rok".
- Gaz zawsze był elementem politycznej wojny. Tym razem jednak nowością jest badanie przez prokuraturę, że kontraktowi z 2010 roku mogła towarzyszyć korupcja - mówi nam nieoficjalnie jeden z opozycyjnych posłów.
Sam Waldemar Pawlak nie odpowiedział na nasze liczne prośby o kontakt. Jego komentarz dotyczący faktu wszczęcia śledztwa opublikujemy wtedy, kiedy to tylko będzie możliwe.
"Pogłębiona analiza dokumentów"
Według nieoficjalnych źródeł tvn24.pl swoje materiały przesłali do prokuratury funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak twierdzą nasi rozmówcy, to wśród tych materiałów są poszlaki, które miałaby wskazywać na korupcję. Oficjalnie nie potwierdza jednak tego rzecznik prokuratury Łukasz Łapczyński. Z odpowiedzi na nasze pytania, które nam przesłał, wynika, że podstawą wszczęcia śledztwa było doniesienie, które do prokuratury skierował jeszcze w 2010 roku Mariusz Błaszczak - wtedy przewodniczący klubu PiS, a dziś minister spraw wewnętrznych i administracji.
- Analiza akt tego postępowania, w tym dokumentacji uzyskanej na etapie czynności sprawdzających wskazała, że decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa w 2010 roku była przedwczesna. Nie wyjaśniono bowiem w należytym stopniu wszystkich aspektów podnoszonych w wystąpieniu, załączonej do niego dokumentacji, jak też dokumentacji zgromadzonej na etapie czynności sprawdzających - brzmi odpowiedź prokuratora Łukasza Łapczyńskiego.
Rzecznik zapowiada, że tym razem analiza dokumentów i okoliczności podpisania kontraktu będzie "pogłębiona".
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl)
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom